Temat: Motocykl vs. Rower
Tomasz Tybulewicz:
Nie kojarzę by w kodeksie ruchu drogowego był zapis o minimalnej dopuszczalnej prędkości poruszania się w terenie zabudowanym.
Źle się wyraziłam w takim razie. Chodziło mi o max dopuszczalne prędności, z którymi (a często powyżej których) porusza się większość pojazdów na danym terenie i chyba tylko zawodowy kolarz byłby w stanie dotrzymać tempa.
Przestrzegam przepisów i liczę na to że inni uczestnicy ruchu też będą się tak zachowywać.
Ja też jestem zwolenniczką zasady zaufania... ale
ograniczonego. Nie gwarantuje to 100% bezpieczeństwa, ale zwiększa prawdopodobieństwo bezpiecznego powrotu do domu. Szczerze polecam wychodzenie z założenia, że w najmniej oczekiwanym momencie na drodze może objawić się wyjątkowy dureń bez wyobraźni, zarówno za kierownicą, jak i trzymający pion na własnych nóżkach.
W prawie jest mnóstwo zapisów nielogicznych i głupich. Nie ma chyba większego sensu przerzucać się tym, co komu wolno, a czego nie wolno. Co z tego, że na rowerze, skuterze czy moto można jeździć w klapkach, którkich spodenkach i bez koszuli? Kontakt z asfaltem zawsze, ale to zawsze, nawet przy podknięciu się o krawężnik, kończy się co najmniej zdarciem skóry. I zawsze najbardziej ucierpi osoba, która tą skórę zdarła sobie. Większość motocyklistów, podejmując ryzyko wyjazdu na ulicę pomiędzy większych i cięższych od siebie, pojazdem nieosłaniającym ciała, przynajmniej porządnie się ubiera. Nie ma, że boli! Gorąco czy nie, jeżdżą poubierani, w pełnych kaskach. A skutery (to też radosna twórczość na drodze!) i rowery? Wolna amerykanka, wiatr we włosach itp... :/
Wszyscy wychodzimy z założenia, bardziej lub mniej świadomie, że "jest ryzyko, jest zabawa". Adrenalina jest fajna i ubarwia życie, ale dla własnego dobra należy zabezpieczać się i dbać o siebie w stopniu przynajmniej takim, jaki jest zależny od nas, a nie zarzucać pełną odpowiedzialnością innych uczestników ruchu na zasadzie "bo on powinien...". Powinności każdy ma w życiu dużo i zwykle nie ze wszystkich się wywiązuje.
Życie i zdrowie jest tylko jedno! Pomimo różnych aspiracji sportowych i hobbystycznych, trzeba o nie dbać najlepiej jak się da i szanować! Myślenie nie boli, a jego brak może dużo kosztować... I lepiej myśleć za siebie i przynajmniej starać się w minimalnym stopniu myśleć za kogoś niż zostawiać myślenie za nas innym, bo prawo na to pozwala...