Temat: Kto zdawał prawo jazdy na motor w Łomży?
Już jestem po egzaminach w Łomży.
Teoretyczny wiadomo jak wszędzie, Pan był miły i sobie żartował, pytania takie jak wszędzie.
Praktyczny. Z mojej grupy były na kat.A tylko dwie osoby. Przeszliśmy się po placu, zostało nam wytłumaczone co i jak (mniej więcej), i jazda. Obsługe zrobiliśmy we dwóch, posprawdzaliśmy co trzeba, egzaminator nawet nie patrzył się za bardzo co robimy. Jazda po placu zaczyna się od podjazdu pod górkę, potem slalom w jedną stronę i spowrotem, i wracając prosto do 8'ki robimy ją pięć razy. Ja nie robiłem tego "hamowania kontrolowanego" czy jak to zwać, nie wymagał tego egzaminator, ale widziałem że inni to robili. Ogólnie bardzo na luzie egzaminator podszedł do placu. Na miasto jest stała trasa- egzaminator może ją skrócić ale nie musi. Na wiekszości trasy jest 40, raz było 30-ale to chwilowe bo pas był zamknięty. Ja przed egzaminem dwa razy ze swoim instruktorem przejechałem autem, polecam to dla wszystkich - będzie wtedy łatwiej na egzaminie jechać. Chyba że jest ktoś wzrokowcem i zapamięta trasę z mapy na ścianie :)
Co do kasków na plac dostaje się "kask" za duży jak na moją głowę, ale daje się radę. Na miasto bezszczękowy kask jest już dużo lepszy, słuchawka jest w okolicach ucha i wszystko słychać. Jeżeli egzaminator nie wytłumaczy to zapamiętajcie; macie prawo nie zrozumieć polecenia - i wtedy trzeba pokręcić głowa na NIE - polecenie powinno być powtórzone, jeśli się zrozumiało polecenie trzeba kiwnąć głową na TAK.
Nie bujcie się zwrócić uwagi że np; motor ma za małe obroty, bo nam skręcili obroty (bo miał za wysokie) tak bardzo że 8'kę bez gazu ledwo przejechałem, gazu strach było dac by nie szarpnął i nie wyleciec poza linię.
PS: na luzie nie da się podejść do egzaminu, zawsze jakiś stres jest:)
Zdawałem na Suzuki GN250: