Temat: Kolejny debilny i szkodliwy artykuł
KRZYSZTOF LUFT:
Drodzy i Szanowni.
Artykuł nie jest ani debilny, ani tym bardziej szkodliwy.
Jasne, buduje sympatie kierowców samochodów do motocyklistów. Szerzy sympatię na drodze. Jest obiektywny. Kompletnie nie chodzi w nim o sensację... Pokazuje normalnych użytkowników motocykli... coś pominąłem???
Nawet jeśli znalazły sie w nim nieścisłości. Bo jakie to ma znaczenie czy ktos jechał 1,5 czy 2,5 godziny z Gdańska do W-wy. Albo czy są motocykle, które przyspieszaja do 150 w 2,5 sek czy też do setki w 3,5. A wreszcie jakie to ma znaczenie czy ktoś jedzie motorem po mieście lub małej drodze 200 czy 150 na godzinę (o ile pamiętam to właśnie taką prędkość ustalaliście na trasie W-wa - Góra Kalwaria? a chyba nie jest to autostrada) - To wszystko sa nieistotne szczegóły.
Jasne, w ogóle czy jakiekolwiek "pseudo fakty" podane w artykule mają jakiekolwiek znaczenie? Przecież chodzi o udowodnienie założenia autorki a nie szukanie faktów na jego poparcie.
Skoro wszystko jest nieistotne,, to idąc Twoim rozumowaniem co za znaczenie ma nasza prędkość na trasie do GK? 90, 100, 150, 200... kompletnie nie ważne...
Można się zżymac na to, że nie ma w Polsce torów wyścigowych , ale to nie powód, żeby nasze ulice i siermiężne drogi publiczne traktować jak takie właśnie tory. A dobrze wiecie, że tak bywa, choć rzecz jasna dotyczy to także samochodów.
E tam, stan dróg? Mało torów? Przecież to też nieistotne szczegóły. Przecież wg. artykułu nam wystarczy kawałek drogi na osiedlu, przy przyspieszeniu 1.5 do setki koło śmietnika mamy już 150 km/h :DDD
Zgadzam się całkowicie z Piotrem Szeferem. Oczywiście, że jest w tym artykule sporo uproszczeń, ale dobrze wiecie, że niejeden z nas daje aż nadto wiele powodów do takich ocen.
I co z tego? Co to za argument? A ilu samochodziarzy zajeżdża motocyklistom specjalnie drogę, powodując ich wypadki? (zapraszam na forum Bractwa Suzuki tam są opisy co kierowcy aut zrobili motocyklistom - np. ostre hamowanie przed nosem po wyścigu na katowickiej - po sprawdzeniu że koleś się rusza - odjechali). Czy to powód żeby uogólnić i wszystkich kierowców samochodów zaszufladkować jako psychopatów i potencjalnych morderców? Ja jeżdżę rocznie dziesiątki tysięcy km autem i nie życzę sobie takiego uogólniania również!
I to, że się pozdrawiamy na drodze, że niektórzy angażują sie w akcje charytatywne, i że wogóle wielu motocyklistów to fajni faceci i facetki nie ma tu nic do rzeczy.
A czemu? Bo psują wizerunek motocyklisty samobójcy z linką na szyi i szalejącego po mieście w godzinach szczytu? Nie podpadają pod założenia artykułu? Oj, jak przykro.
Jeśli choć kilku motocyklistów po przeczytaniu tego artykułu zawacha się zanim odkręci manetkę na maksa, a tym samym uratuje być może swoje lub czyjeś życie to tekst miał sens.
A jeśli kilku motocyklistów, spokojnych facetów, ojców rodzin po przeczytaniu tego artykułu będzie wkurzonych na autorkę, zdekoncentrowanych i na drodze spowodują przez to wypadek? Czy to tez miało wtedy sens?
Tak jak i informacje na watku "wypadek", który jest zresztą dobrą pointa do tej dyskusji.
Czyjś wypadek, tragedia ma być pointą wątku o stronniczej i niedoinformowanej dziennikarce? No ręce opadają.
Pozdrawiam i miłego weekendu życzę.
P.S. Ja chyba jeszcze na parkingu dzisiaj spróbuję te 1.5s do 150 wyciągnąć a linkę założę i sobie i żonie bo dzisiaj razem latamy. Jak wszyscy to wszyscy :DDD