Temat: Kolejny debilny i szkodliwy artykuł
Dorzucę głos i ja, z racji uprawianej na co dzień profesji i tego, że jeżdżę motocyklem od kilku lat.
Z jednej strony można zżymać się na tendencyjne i zero-jedynkowe okazanie "problemu" motocyklistów. Pani autorka napisała o 215 zabitych na motorach, ale zapomniała zajrzeć w statystyki i zobaczyc, ilu ginie kierowców samochodów oraz dopytac, ile śmiertelnych wypadków motocyklistów było Z UDZIAłEM I Z WINY kierowców aut. To jedno.
Drugie, jak ktoś tu już trzeźwo zauważył, szanowna autorka rozmawiała z ludźmi, którzy na co dzień jeżdżą (latają?) na moto. Z pewnościa pilnie słuchała, a potem ona (lub ktoś, kto tekst redagował), podkręciła rzeczywistość i napisała, co napisała. Raczej nie pasowała jej do tekstu teza, że są motocykliści - choćby i w Warszawie - którzy oddają krew, jeżdżą do CZD, na WOŚP etc. Teza była, że to wariaci, którzy zaraz zabiją siebie i innych. Jeśli czytacie gazety, nie tylko Przegląd, to wiecie, że teksty o motocyklistach pojawiają sie co roku a początku sezonu/lata/albo gdy pierwszy z nas straci życie. Tak było, jest i będzie.
Co można zrobić? Napisac do pani maila, zaprosić na spotkanie (jestem pewnien, że nie przyjdzie, bo pewnie jej wstyd), wysłac linki do imprez, gdzie nie każdy na 2oo to potencjalny zabójca etc.
Może znam trochę lepiej od was (pycha jest grzechem!) prawa, jakimi rządzą się (nie wszystkie) gazety, ale większość redakcji nie przyjmie tekstu o normalnych motocyklistach, bo w tym nie ma nic ciekawego dla czytelnika. Mnie też w pracy pytają, czy sie nie boję, czy koledzy na szlifierkach przywiązują sobie struny do szyi etc.
Wszyscy padamy ofiarami stereoptypów, autorka pewnie też. Ale jesli gdzies ktos pokaże jej taki cytat
Krzysztof Cockiewicz:
ludzie spokojnie!
po pierwsze - jaka dziennikarka! Dziennikarzy brak - dlatego biorą artykuły od każdego ktory jest w stanie wystukać cos na klawiaturze a im mniej ma wstydu i zachamowan przed pisaniem bzdetów tym lepiej.
to pomysli, że sie jednak nie myliła, bo ktos, kto pisze o jej profesji, nie zna nawet zasad ortografii (to nic osobistego, panie Krysztofie). Wiele razy zdrzyło mi sie zostac obrzuconym błotem w inernecie (zazwyczaj przez anonimów), bo komus nie spodobało się to, co napisałem.
Dlatego racje jest tu:
Magdalena Klamczyńska:
Kretyński artykuł jak i kretyńskie zachowania gnojków na drodze.
Fakt, pełno lanserów jest wśród nas, "półbogów" (???).
Błagam...
Żenua. :/
I tu
Ania Ludwiczak:
A ja wam moi dordzy powiem tak- znam kobiete, ktora to napisala. Moze 'znam' to za duzo powiedziane, ale rozmawialam z nią.
I prawda jest taka, ze napisała to co usłyszała.
Oczywiscie "normalni motocyklisci" czują sie oburzeni, oczernieni i nie wiadomo co. Ale nie badzmy hipokrytami. Wszyscy znamy ludzi, ktorzy są takimi jak Ci z artykułu. Co wiecej- tych z artykułu tez znamy. Wiec na prawde nie wiem czym sie tak bulwersujecie. Co roku jest kilka artykulów w tym stylu. Jesli chcecie cos z tym zrobic to zacznijcie nawracac swoich znajomych a nie wylewacie pomyje na kogos kto opisał to, co wszyscy na codzien widzimy.
ps: dla jasnosci- tez mnie wkurza robienie z kazdego motocyklisty pojeba, ale takimi komentarzami i tak nic sie nie zmieni a tylko czlwoiek sobie krew psuje. Gdzie indziej nalezy
a także tu:
Piotr S.:
Czytam to co piszecie i … ogarnia mnie śmiech.
Abstrahując od kunsztu dziennikarskiego autorki nie zauważyłem w tym tekście żadnej próby oceny czy podziału na motocyklistów złych czy dobrych, prawdziwych czy nieprawdziwych . Autorka po prostu opisuje światek który naprawdę istnieje, choć nawet wśród samych motocyklistów jest niszowy.
Próba ogarnięcia całego środowiska jest truda, ale nie bronię autorki. Ktos wsadza wszystkich dziennikarzy do wra z napisem "pismaki, szmaty etc.", a ktos inny nazwie motocyklistów "dawcami, wariatami".
Napisała, można się pośmiać, ale po co irytować?