Temat: Kluby Motocyklowe
Arku w zasadzie z większością się zgadzam. Ale...
Jeśli komuś nie pasują te zasady, ie musi ich stosować,
Świetnie... ale...
ale niech nie żąda szacunku czy zrozumienia od ludzi dla których są one świętością
No i tutaj to już pojechałeś...
Jeżeli dobrze cię rozumiem, chodzi o zasady o których pisałeś, czyli zdobywanie barw, itd. I wkurza ludzi to że ktoś może sobie tak po prostu naszyć sobie coś i nie widzieć w tym ideologii aż tak bardzo.
Męczy mnie jednak kwestia następująca: dlaczego ja mam szanować to co ktoś wymyślił a konkretnie kongres, zasady, a ktoś a konkretnie ludzie tam zrzeszeni mają nie szanować mnie bo do nich nie wstąpiłem a założyłem sobie klub mc sremce i noszę kamizelkę bo tak mi pasuje, i problem jest bo sobie naszyłem flagę własnego kraju... nie do wiary.
Szacunku? zrozumienia? nie mogę wymagać... ehh.
To przecież fundamentalna sprawa.
Już mnie męczą te pytania... szkoda już chyba o tym.
Tak jak pisałem dawno już w tym wątku wszędzie funkcjonuje margines o którym najwięcej się mówi, a poza tym jest 95% normalności. Może i my się zapędziliśmy.
Zacząłem ten wątek nie zdając sobie sprawy, że pierwsza strona to tylko wierzchołek góry lodowej która nam się tutaj wyłania.
Osobiście rozumiał bym taką sytuację:
Jeżeli chcesz być klubem MC czy FG respektującym zasady Kongresu takie jakie one się wykształciły masz oznaczenie przykładowo KONGRES w jakimś charakterystycznym miejscu czy o określonym (np. zastrzerzonym) znaku. Widząc taki znaczek wiadomo od razu o co chodzi - wiąże się to z całą ideologią i zasadami wymaganymi do zrzeszenia się.
Reszta świata może sobie robić co chce ale nie może użyć owego znaku ze zrozumiałych względów. Może se być MC/Fc czy jakkolwiek ale nie zrzeszona... i tyle.
Jeżeli tak jest - to super.
To rozwiązało by całą sytuację. Czas monopoli dawno miną... Obecnie żyjemy w czasach oligopoli i tak pewnie się stanie. Ktoś w końcu (ehh może ja może ja ;) założy nie Kongres a Sabat ;) Klubów i będzie zrzeszał na innych zasadach... i tyle.
No ale tutaj znowu wchodzą w grę kwestie szacunku...
Problemowe stają się aberracje i uzurpatorskie zapędy gdzie te zasady zaczyna się naginać, a to sobie flagi nie mogę naszyć a to coś tam...
Wydaje mi się też (i mam nadzieje) ze te niechlubne sytuacje to margines o którym pisałem też wcześniej - który występuje w każdej grupie społecznej. Przecież wspomnianym księżom, szefom firm i nawet policjantom na łamaniu prawa pt. obicia komuś pyska nie zależy.
Marcin Bacia edytował(a) ten post dnia 08.04.10 o godzinie 23:59