konto usunięte
Temat: idzie wiosna, będą warzywa (????!!!!!)
Michał Śledziewski:
Rafał Ł.:
Piotr , przeżyłem 2 wypadki na motocyklu i pisze tylko o Swoich doświadczeniach - mając na uwadze czynniki jakie towarzyszą takiemu zdarzeniu ( nagłość i nieprzewidywalność ) Absolutnie nie wierze , że można "wytrenować" upadanie podczas wypadku - Ale to tylko moje przekonanie - zanaczam , że nie byłem na kursie w Promotorze .
"Wytrenować" może i się nie da, ale da się nabyć pewne odruchy powodujące, że upadek jest o wiele łagodniejszy w skutkach. Kiedyś dużo ćwiczyłem hobbystycznie sztuki walki. Tam na każdym treningu nabywaliśmy odruchów jak bezpiecznie zetknąć się z glebą.
Mam b.podobne podobne doświadczenia i tutaj się zgadzam
Na motocyklu miałem okazję kilka razy wywalić się w terenie bez żadnych obrażeń. Może pomogły odruchy.
Też jeżdżę brudasem i "ten" (yz450f) kilka razy pokazał mi dość wymownie , że jeszcze dużo muszę się uczyć - a tutaj upadki są na porządku dziennym - niestety odruchy nie pomogły :o(
Natomiast raz miałem poważnego dzwona i dłuuuuuuugi lot z lądowaniem głową w krawężnik. To była taka sytuacja, że żadne odruchy i doświadczenia nie mogły mi pomóc. Zaskoczenie było takie, że nawet nie wcisnąłem hamulca.
To jest clou mojej wypowiedzi .
Wierze natomiast, że są sytuacje/wypadki, w których odpowiednia reakcja może uchronić nas od poważnych obrażeń. Może się mylę, ale wydaję mi się, że w wielu sytuacjach już sam fakt nie podejmowania walki o uratowanie motocykla przed zniszczeniem daje nam większe szanse na mniejsze obrażenia.
Z tym mogę się zgodzić