Temat: Ciekawostka do moto-opon
Ja osobiście nie przeceniałbym tych wynalazków. Nie sądzę, aby była to jakaś rewolucyjna technologia w stosunku do znanych już zestawów w sprayu.
W praktyce takie specyfiki są skuteczne przy naprawdę niewielkich przebiciach opony. Może mam pecha, ale nigdy tą technologią nie udało mi się naprawić opony w motocyklu na drodze. Zawsze "to świństwo" szybciej wylatywało z opony przez dziurę niż było wpuszczane przez wentyl :( O dziwo w samochodzie po wpuszczeniu 2 opakowań ledwo dojechałem do wulkanizacji.
Druga sprawa to kompresorek. Jeżeli takim kompresorkiem na 12 V uda się napompować koło do normalnego ciśnienia gotów jestem dać producentowi medal :P Swego czasu testowałem takie kompresorki i każdy jeden sfajczył się przy pierwszym kole (różne w cenach od 50 - 300 zł.)
Jedyny skuteczny (acz bardziej uciążliwy w obsłudze) zestaw do naprawy opon motocyklowych miałem fabrycznie w BMW K-100. Były w nim takie kołeczki kauczukowe, coś w rodzaju szydełka do aplikowania ich w dziurze + prosty przyrząd do pompowania uwalniający powietrze z naboju (podobnego do takich jak kiedyś były w autosyfonach :) Podczas jazdy kołeczek docierał się i wulkanizował z oponą. Takiej drogowej naprawy nie trzeba było już poprawiać w warsztacie.
Więc generalnie jestem sceptykiem :)