Temat: Oplaty parkingowe
Szkoda nerwów i epitetów na debili wprowadzających takie rozporządzenia i jeszcze może mamy sami opatentować wynalazek żeby było gdzie bilety parkingowe trzymać przy motocyklu. To tak jakby kierowcom samochodów kazali np. montować w autach pasy które po zgaszeniu silnika same się rozpinają - tak dla bezpieczeństwa, a na tłumaczenie kierowców że na rynku nie ma takiego rozwiązania do kupienia odpowiadają: to weźcie młotek śrubokręt i sobie zróbcie! Przecież to jest paranoja która jest możliwa tylko w kraju nad wisłą!
Jest zatem kilka ewentualnych rozwiązań problemu parkowania moto:
- Parkować motocykl na chodniku.
art. 47 prawa o ruchu drogowym z 20.06.1997 (Dz. U. 58 z 2003r. poz. 515 - tekst jednolity) Dopuszcza parkowanie motocykla na chodniku pod warunkiem że zostaje dla pieszych 1,5m przejścia.
- Zabierać ze sobą tablicę rejestracyjną, a Vin zabudować czymś, lub choćby dokładnie zakleić taśmą wzmocnioną trytkami i liczyć, że nie będzie im się chciało tego odklejać.
- Zorganizować się i raz w miesiącu blokować (jeżdżąc wolno) ulice wokół urzędu miasta? Walcząc o swoje prawa.
- Zgłosić to do sądu powołując się na techniczną niemożliwość realizacji tych przepisów i na sprawiedliwość społeczną - tylko w nielicznych miastach płacą.
W warszawie do niedawna był taki durny przepis że wsiadając z rowerem do tramwaju trzeba było kupić bilet dla siebie i dla roweru :0, oczywiście ani razu nie zapłaciliśmy - wsiadając do komunikacji miejskiej z rowerem zdejmowało się z niego siodełko czy koło i trzymało obok. W ten sposób nie był to już rower tylko części rowerowe które podróżują za darmo :D
Radni w końcu zauważyli bezsensowność tego przepisu i go zlikwidowali.
Jak któryś radny zauważył: motocykliści to sprytni ludzie. Więc kombinujmy i nie sprzedawajmy tanio skóry :D.
Tomasz Pankowski edytował(a) ten post dnia 23.05.10 o godzinie 01:30