Temat: "Pękła guma" i...?
Szanowne Panie, oczywiście, że uprzejmemu, przejezdnemu mężczyźnie nigdy nie należy zabraniać gnać nam z pomocą bo niby dlaczego mu odbierać tą przyjemność??? No chyba, że ma zły dotyk to wtedy won od naszej ukochanej fury! Od służbowej też na wszelki wypadek bo w końcu nigdzie nie dojedziemy, ale wtedy jest łatwiej bo bez finansowych skrupółów dzwonimy po serwis :-)))
A tak na poważnie to prowadząc samochody od 13 lat najwięcej przypadków kapci miałam... pod własnym blokiem!
Niezależnie od miejsca awarii zawsze kłóci się we mnie spontaniczny odruch samodzielności i niezależnosci z niesprzyjającymi okolicznościami obuwniczymi (10-cio centymetrowe szpilki lepiej sprawdzają się podczas asysty przy odkręcaniu śrub niż w samym tym akcie ;-) ). W tym przypadku dzwonię po zaufaną pomoc lub wdzięcznie ;-) korzystam z nadarzającej się odsieczy.
Natomiast nie mam najmniejszych oporów przed grzebaniem pod maską na spokojnie w ramach niezbędnych działań połączonych z rekreacją oraz w razie gorącej potrzeby. Po pierwsze bo lubię bardzo - takie zboczenie ;-), po drugie bo bardzo nie lubię prosić o pomoc, po trzecie faceci się odnajdują jakoś gęsto wtedy w roli widowni "zobaczymy kiedy baba się podda" i proponują pomoc jak już widzą, że nic nie zostało do zrobienia (osobiście przerabiane). Jest jeszcze po czwarte: samodzielni faceci wiedzący co do czego jest pod maską i potrafiący zrobić przy samochodzie coś więcej niż otworzyć drzwi z pilota i włączyć radio, bo stacje benzynowe samoobsługowe to niekiedy też za duże wyzwanie, to już niestety gatunek wymierający :-((( Zdarzyło mi się tłumaczyć koledze z pracy co oznacza świecąca się kontrolka na tablicy roździelczej w jego służbowym samochodzie (a podobno on i jego żona mają też swoje prywatne wozy)! Facet stracił w moich oczach bardzo dużo i wcale nie mam na myśli posiadania przezeń żony. ;-)