Temat: Kierowca [autobusu] kontra agresywny pasażer
Konrad Kazimierczak:
Witam,
1)
Generalnie rzecz biorąc tak to mniej więcej wygląda jak kolega odpisał. Do momentu kiedy 'delikwent' nie atakuje nikogo bezpośrednio ani nie podejmuje prób zniszczenia mienia (czyli np. wybijanie szyb itp) nie ma podstaw żeby zastosować wobec niego siłę. W sytuacji kiedy 'delikwent' nie chce się wynieść z wozu pozostaje wezwanie Policji / Straży Miejskiej itp. Jeśli kierowca wykaże się zbytną gorliwością i zaatakuje pierwszy to w rezultacie można mu postawić zarzuty.
Z tego co mi wiadomo, w takiej sytuacji kierowca może upomnieć delikwenta i nakazać wysiąść z pojazdu. Ponadto wezwać Policję, Straż Miejską i tu się kończą możliwości działania zgodnie z prawem.
>
2)
...a praktycznie rzecz biorąc jeśli "ma krzepę" i delikwent
jest agresywny wobec niego (pierwszy uderzy) to już wiadomo...ale powinien mieć świadków po swojej stronie, lub wogóle bez świadków-to tak na marginesie.
Taka sytuacja to by była klasyczna samoobrona, do której uprawniony jest każdy obywatel. I faktycznie, głównym problemem w takich sytuacjach jest kwestia dowodowa - kto zaczął, kto kogo pierwszy itd. Wezwanie policji lub innej służby w takiej sytuacji ułatwia udowodnienie przebiegu zdarzenia. Kierowca - a także inny praworządny obywatel - może próbować powstrzymać chuligana jeśli ten demoluje autobus lub atakuje pasażerów. Oczywiście zastosowane środki powinny być stosowne do okoliczności, a co to oznacza to już zależy od sytuacji ...