Jerzy Mnich

Jerzy Mnich Dyrektor
Zarządzający, Mnich
Sp. Z o.o.

Temat: "Go chair" z Rzeszowa patentem na miejskie korki

Źródło: Nowiny

http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/2008...

Inżynier z Rzeszowa ma patent, jak odkorkować ulice i ulżyć środowisku. Czy "Go chair” zrewolucjonizuje motoryzację?

Pomysł na budowę "Go chaira” zrodził się przypadkiem, w miejskim korku. - Po co nam takie duże auta, skoro w ośmiu na dziesięć z nich jedzie tylko jedna osoba. Wystarczyłby przecież fotel na kółkach - wymyślił Jerzy Mnich z Rzeszowa.

Jak pomyślał, tak zrobił. Teraz planuje uruchomienie seryjnej produkcji swojego pojazdu.

Jerzy Mnich z Rzeszowa ma 52 lata. Z wykształcenia jest inżynierem mechanikiem i ekonomistą. Motoryzacja jest jego pasją. Pięć lat temu stała się także pomysłem na przyszłość. Bo właśnie w chłodny listopadowy wieczór w 2003 roku postanowił zbudować pojazd, który zmotoryzuje ludzi na całym świecie. Będzie ekologiczny i przyjazny w codziennym użytku.

Zanim Mnich zabrał się do roboty, przeprowadził badania. Wraz z dwoma znajomymi studentami policzyli samochody przejeżdżające przez trzy rzeszowskie skrzyżowania. Przypuszczenia pana Jerzego się potwierdziły. Na 3684 auta w 2497 jechał tylko jeden człowiek - kierowca. Dlatego z jeszcze większym zapałem zabrał się do pracy.

Rurki PCV i drewniana dykta

Myśl przewodnia była taka - zbudować pojazd mały, zwrotny i ekologiczny. Już pierwsze szkice pokazały, że pogromca miejskich ulic i zakamarków będzie miał jeden fotel. Stąd nazwa "Go chair”, czyli jeżdżące krzesło (z ang.). Później przyszedł czas na budowę prototypu i określenie parametrów technicznych autka.

- Budowa pierwowzoru trwała tydzień - opowiada Mnich. - Użyłem trzydzieści metrów plastikowych rurek, z których powstało nadwozie. Płytę podłogową wykonałem z przyciętej na wymiar drewnianej dykty kupionej w markecie budowlanym. Za koła posłużyły mi zapasówki ze zwykłych aut, a prędkościomierz i kierownicę pożyczyłem od kolegi, który pracuje w sklepie motoryzacyjnym. Szczeliny wypełniłem styropianem.

Po tygodniu pracy w garażu stanęła pierwsza wersja nowego pojazdu. Po co powstała, skoro nie można było nią jeździć?

- Dzięki niej można było precyzyjnie określić, jak duże będzie w rzeczywistości auto. Wiem też, ile miejsca trzeba na silnik oraz jak szerokie muszą być drzwi. Prototyp bardzo się przydał - przekonuje projektant.

Niezłe osiągi i oszczędność

Dalsze prace pozwoliły zaplanować wyposażenie auta. Pan Jerzy obliczył, że "Go chair” będzie ważył ok. 400 kg. A skoro tak, wyposażył go w napęd hybrydowy. Silnik elektryczny rozpędza go do 20 km/h. Później napęd jest wspomagany przez jednostkę spalinową.

Autko osiągnie prędkość 130 km/h. W cyklu miejskim będzie spalać maksymalnie 2-3 l paliwa na 100 km. Ma przewozić jedną osobę, ale kosztem bagażnika będzie można zabrać na pokład dodatkowego pasażera. Dzięki zastosowaniu nowoczesnej kierownicy wóz będzie pozbawiony pedałów gazu i hamulca. Zamiast nich kierowca ma używać przycisków zamontowanych właśnie przy "kółku”.

Co ciekawe, "Go chair” ma być oferowany w sześciu wersjach. Najdroższa - "Vip-per” ma być wyposażona m.in. w system "Come & Back”, umożliwiający zdalne przywołanie i odesłanie go do garażu.

Odmiana "Freedom” będzie przeznaczona dla niepełnosprawnych. Osoby jeżdżące na wózku inwalidzkim, będą mogły wjechać z nim na pokład bezpośrednio przez pomost, który powstanie po otwarciu tylnej klapy. Z myślą o kobietach pan Jerzy zaprojektował wersję "Minge Line”. Konstruktor jest już po wstępnych rozmowach ze znaną z telewizji projektantką mody Ewą Minge, która zgodziła się pomóc w ozdobieniu i przystosowaniu wnętrza pojazdu dla przedstawicielek płci pięknej.

Pojazd Mnicha w TVN

Jerzy Mnich i jego pojazd będą bohaterami jednego z najbliższych odcinków programu "Kapitalny pomysł” emitowanego w niedziele przez TVN. W programie biorą udział ludzie pomysłowi i przedsiębiorczy, z nowatorskim pomysłem na własny biznes, domorośli wynalazcy - wszyscy, którzy mają genialny plan, ale brak im kapitału na realizację marzeń. Uczestnicy będą mieli po dziesięć minut na prezentację swoich pomysłów i przekonanie jurorów, że warto w nie zainwestować. Po siedmiu odcinkach kwalifikacyjnych będzie wielki finał, którego zwycięzca otrzyma pieniądze na uruchomienie inwestycji. Pana Jerzego będzie można obejrzeć na przełomie grudnia i stycznia.
Stabilny mimo trzech kół

Jednym z największych wyzwań było zapewnienie trójkołowcowi stabilności. Pan Jerzy poradził sobie jednak i z tym kłopotem.

- Wiadomo, że ze względu na działanie siły odśrodkowej pojazd trójkołowy może się przechylać. "Go chair” nie sprawi takiego kłopotu. W czasie pokonywania zakrętów odchylane, tylne koła przechylać się będą w kierunku przeciwnym do siły odśrodkowej, jednocześnie zwiększając swój rozstaw. Dzięki temu autko nie ma prawa się przewrócić - tłumaczy Mnich.

Nowatorskim rozwiązaniem w projekcie jest też przednie, skrętne koło o średnicy 50 cm, wyposażone w grubą oponę. Konstrukcja samochodu umożliwi kierowcy skręcanie go o 90 stopni, dzięki czemu pojazdem będzie można zawrócić praktycznie w miejscu.
Jerzy Mnich z Rzeszowa ma 52 lata. Z wykształcenia jest inżynierem mechanikiem i ekonomistą. Motoryzacja jest jego pasją.

Jerzy Mnich z Rzeszowa ma 52 lata. Z wykształcenia jest inżynierem mechanikiem i ekonomistą. Motoryzacja jest jego pasją.

Potrzeba pieniędzy. Dużo pieniędzy

Konstruktor zarejestrował już pojazd w urzędzie patentowym i podpisał umowę z Politechniką Rzeszowską. Dzięki niej, w budowie jeżdżącego prototypu pomogą najwybitniejsi specjaliści z naszej uczelni. Mimo zaawansowanych prac do seryjnej produkcji jest jeszcze bardzo daleko. Problemem jest, oczywiście, brak pieniędzy potrzebnych do budowy jeżdżącego prototypu.

- Koszt zmontowania i przebadania pierwszego egzemplarza szacuję na ok. 10 mln zł. Ponieważ 70 proc. tej kwoty można dostać z funduszy UE, potrzebuję 3 mln zł. Obliczyłem też koszty budowy montowni. To ok. 200 mln zł, z czego i w tym przypadku prawie trzy czwarte można dostać z Unii - wylicza Mnich.

Mimo tak olbrzymich kwot konstruktor założył sobie, że jeżdżący prototyp będzie gotowy w listopadzie przyszłego roku. Dzięki temu rzeszowianin pokaże go na przyszłorocznych targach motoryzacyjnych w Tokio w Japonii. Montownia ma powstać do 2012 roku w mieleckiej specjalnej strefie ekonomicznej.

- Nasi inżynierowie i mechanicy są znakomicie przygotowani do produkcji takich pojazdów - zapewnia konstruktor. - Wielkie nadzieje pokładam w naszej młodzieży, która jest chętna do pracy i niezmanierowana. Myślę, że jesteśmy w stanie szybko i profesjonalnie zbudować dobry zespół, który zajmie się montowaniem "Go chairów”. Chciałbym, aby sprzedaż osiągnęła 200 tys. sztuk rocznie.

Aby plany mogły się ziścić, trzeba jednak sponsorów, którzy uwierzą, że autko może zrewolucjonizować nasze ulice. A że tak będzie, konstruktor nie ma wątpliwości.

http://www.youtube.com/watch?v=EVbvLKTMAe4&feature=pla...Jerzy Mnich edytował(a) ten post dnia 07.02.11 o godzinie 14:52