Temat: Skandal w F1 - zwolnienia, oskarżenia i sabotaż
Tomasz B.:
miałem na mysli to, że jak Schumi dominował przez 5 lat to jakoś nie było takich akcji.
Sęk w tym, że były. Sprawa przekazywania informacji Toyocie to przecież historia sprzed 4 lat (choć wyroki zapadły dopiero w tym roku), czyli dokładnie z okresu dominacji MS.
Mariusz Z.:
A poza tym nie ma jeszcze dowodu na to, że McLaren użył jakiegokolwiek rozwiązania z tych rysunków technicznych.
To będzie trudne do udowodnienia, bo zapewne chodzi nie tyle o to, że użyli konkretnych rozwiązań opracowanych przez Ferrari, ile o to, że skorzystali z ich danych. Możliwość porównania danych głównego konkurenta z własnymi jest właściwie bezcenna. Po pierwsze dlatego, że dysponuje się 2 razy większą ilością informacji, a po drugie dlatego, że można porównać jak sprawdzają się różne rozwiązania. Wiedza z tego płynąca pozwala zrobić spory krok naprzód, dlatego wcale nie ma potrzeby bezpośredniego wykorzystywania rozwiązań konkurenta. Zresztą wiele z nich byłoby dla McLarena nie przydatnych, bo wbrew pozorom bolidy poszczególnych teamów dość istotnie się od siebie różnią pod względem konstrukcyjnym.
McLaren już oświadczył, że w ich samochodzie nie ma żadnych elementów pochodzących z Ferrari i zaprosił FIA do kontroli. Takie oświadczenie to oczywiście PR, ale sądzę, że nie bez powodu było sformułowane w taki sposób. McLaren nie może sobie w tej chwili pozwolić na kłamstwo, a taka deklaracja brzmi dobrze i może być prawdziwa.