konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

Klasyfikacja koncowa


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

KIEROWCY - pozycje startowe


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

KIEROWCY - pozycje koncowe


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

KIEROWCY - zdobywane punkty


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

KIEROWCY - przejechane okrazenia


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

KIEROWCY - okrazenia na prowadzeniu


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

KIEROWCY - podsumowanie rezultatow


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

ZESPOL - pozycje startowe


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

ZESPOL - pozycje koncowe


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

ZESPOL - zdobywane punkty


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

ZESPOL - podsumowanie rezultatow


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

DOSTAWCY SILNIKOW - podsumowanie rezultatow


Obrazek

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

[zrodlo: f1wm.pl]

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

SEZON 2009 - skrot [zrodlo: autodrom.pl]

GP AUSTRALII

Sensacja w kwalifikacjach - Brown na topie


Tego nikt się nie spodziewał, a przynajmniej nie przed miesiącem. Zespół, którego losy w tegorocznych mistrzostwach jeszcze pod koniec lutego nie były pewne, staje się najszybszym w kwalifikacjach do pierwszego wyścigu sezonu GP Australii. Były zespół Hondy pod nową nazwą Brown GP, wykupiony przez dyrektora technicznego Hondy Rossa Browna wraz ze wspólnikami, zajmuje pierwsze dwa miejsca na polach startowych w Melbourne. Szczęśliwym zdobywcą pierwszego pola jest Jenson Button, który po raz ostatni startował z tej pozycji do wyścigu w 2006 roku również w GP Australii. Obok niego wystartuje partner Rubens Barichello, brazylijski weteran, uczestnik największej liczby Grand Prix (występ w Australii będzie jego 271 startem), któremu wróżono już odejście na emeryturę i pożegnanie się z torem wyścigowym.

Fatalnie wypadli Ci, których typowano na faworytów całego sezonu. Z wyjątkiem Roberta Kubicy, który zakwalifikował się jako czwarty do wyścigu, cała czołówka, czyli obydwa McLareny z obrońcą tytułu Lewisem Hamiltonem i Kovalainenem, obydwa Ferrari z Massą i Raikkonenem, a także Alonso na Renault i Heidfeld na BMW spisywali się nie tylko poniżej oczekiwań, ale wręcz zaskakująco słabo. Hamilton nawet nie dokończył swojego występu w drugiej sesji kwalifikacji ze względu na problemy z samochodem. W efekcie wystartuje z 15 pola i będzie to jego najgorsza pozycja w całej historii występów (nie licząc ubiegłorocznego Grand Prix Włoch , ale wtedy do złej pozycji startowej Anglika przyczyniła się pogoda).

Kolejnym przegranym jest zespół Ferrari, który od początku ogłaszał wszem i wobec, że już do pierwszego wyścigu wystartuje ze słynnym już, niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, systemem KERS. Można już śmiało powiedzieć, że system ten, pomimo tego, że ciągle jest w fazie rozwoju, nie przyniósł oczekiwanych rezultatów i pokładanych w nim nadziei. Przynajmniej jeśli chodzi o część kwalifikacyjną. Właśnie zawodnicy Ferrari uzyskali najlepsze pozycje spośród tych, którzy używali w kwalifikacjach systemu KERS. A były to pozycje 7-ma i 9-ta. KERS nie pomógł również ani Fernando Alonso (pozycja 12-ta), ani Nickowi Heidfeldowi (pozycja 11-ta). Sprytnie zagrało BMW, które tylko w samochodzie Heidfelda zamontowało KERS, natomiast Kubica nie miał tego urządzenia w samochodzie ze względu na rzekomo swoją większą wagę. Dodatkowe kilogramy systemu miałyby uniemożliwić odpowiedni rozkład balastu w samochodzie Polaka. Zrezygnowano więc z systemu i chyba tylko dzięki temu pozycja Kubicy jest tak wysoka.

Świetnie pojechał debiutant w zespole RedBulla, Sebastian Vettel. Przegrał on tylko z obydwoma samochodami Browna, ale pokonał nie tylko świetnych rywali, ale przede wszystkim kolegę z zespołu Marka Webbera. Australijczyk ma zresztą sporo pecha w tym sezonie. Ze względu na złamanie nogi i rehabilitację dopiero niedawno wsiadł do swojego bolidu. Ominęła go cała faza testów, przez co kierownictwo zespołu do ostatniej chwili nie było pewne, czy Webber odzyska dawną formę i być może z tego powodu przed Grand Prix Australii zgłosili jako swojego kierowcę rezerwowego … weterana Davida Coultharda. Webber jednak bez problemu zakwalifikował się do trzeciej części kwalifikacji i osiągając dobre czasy przez moment wydawało się, że to właśnie on będzie tym lepszym z dwójki kierowców RedBulla. Austracki zespół również przygotował na pierwszy wyścig bolidy bez systemu KERS i również na tym zyskał.

W cieniu sensacji pierwszego Pole Position dla zespołu Brown GP występowali kierowcy Toyoty Timo Glock i Jarno Trulli. Bez większych trudności przeszli obie części kwalifikacji zajmując ostatecznie miejsca odpowiednio 6-te i 8-me. Razem z niespodziewanym zwycięzcą wszystkich trzech treningów Nico Rosbergiem na Williamsie z silnikiem Toyoty (5-te pole) uzupełnili pierwszą dziesiątkę na starcie.

Wielu ekspertów, zwłaszcza z tych zespołów, które wypadły słabo, upatruje takiego stanu rzeczy w magicznym elemencie umieszczonym w tylnej części podwozia, zwanym dyfuzorem. Trzy zespoły - Toyota, Williams i Brown zostały jeszcze przed startem do piątkowych treningów oskarżone o zastosowanie profilu owego dyfuzora, który jest niezgodny z regulaminem. Złożono protest do władz sportowych FIA. Zarzut został uchylono i stwierdzono, że owe rozwiązania nie naruszają żadnego z zapisów regulaminu. Nie oznacza to, że sprawa została całkowicie zamknięta. Mówi się za kulisami, że niektóre zespoły wniosą apelację od decyzji, ale dopiero po niedzielnym wyścigu.

Wracając do kwestii sportowych jeśli szybkość samochodów Browna potwierdzi się, możemy być w niedzielę świadkami nie byle jakiej sensacji. Jak się okazuje pochopne decyzje nie zawsze są opłacalne. Honda wystawiając cały zespół na sprzedaż straciła swoją największą szansę na poważne zaistnienie w Formule 1 i być może na walkę o tytuł mistrzowski. Zrezygnowali przecież w momencie, kiedy samochód był już prawie całkowicie gotowy. Jednak nie można zapomnieć o tym, że sprytny Ross Brawn w odpowiednim momencie zadbał o silniki Mercedesa dla swojego zespołu, co nie jest bez znaczenia dla osiągów nowo zaprojektowanego bolidu.

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

GP AUSTRALII

Podwójne zwycięstwo dla Browna, Button dominuje


Jenson Button postawił świat Formuły 1 na głowie wygrywając inauguracyjny wyścig sezonu Grand Prix Australii. Prowadząc od startu do mety kierowca zespołu Brown-Mercedes wygrał na torze w Melbourne w sposób bardzo przekonujący. Drugim na mecie był jego kolega z zespołu Rubens Barichello, a na trzecim miejscu dojechał startujący z boksów czyli z końca stawki Jarno Trulli na Toyocie.

Wielkiego pecha w wyścigu miał Robert Kubica, któremu pewne podium odebrała kolizja z Sebastianem Vettelem na RedBullu podczas manewru wyprzedzania. Najszybszy w ostatniej fazie wyścigu Kubica na 3 okrążenia przed końcem przypuścił atak na wyraźnie wolniejszego Niemca. Manewr zakończył się fatalnie dla obu kierowców, którzy nie ukończyli wyścigu rozbijając o ścianę swoje uszkodzone już bolidy.

Z nieszczęścia rywali skorzystał skrzętnie Rubens Barichello, któremu całkiem nie wyszedł start, ale dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności Brazylijczyk dojechał na drugiej pozycji. Również sukcesorami zderzenia Kubica-Vettel byli Trulli, Glock na drugiej Toyocie i Nico Rosberg na Williamsie i chociaż ten ostatni miał kłopoty z przyczepnością opon w końcówce to zdołał uratować punktowane 7 miejsce, gdyż został wyprzedzony przez Lewisa Hamiltona na McLarenie i Fernando Alonso na Renault. Gdyby nie pech i słaba postawa rywali zarówno Hamilton jak i Alonso mogliby mieć problemy z dojechaniem do mety na punktowanych miejscach.

Z jednego punktu za pozycję ósmą może się cieszyć jedyny tegoroczny debiutant Szwajcar Sebastian Buemi. Po bardzo dobrej jeździe bez respektu dla najlepszych zaliczył bardzo udany start do sezonu i można się spodziewać, że nie był to jednorazowy popis młodego zawodnika.

Kompletną klapę zaliczyli kierowcy Ferrari. Wprawdzie w pierwszej części wyścigu trzymali się w czołówce w okolicach pozycji 5 i 7, to w drugiej części wyścigu całkowicie się pogubili. Raikkonen o mały włos nie rozbił swojego samochodu o ścianę, ale i tak błąd ten kosztował go drogo, gdyż musiał ekstra zjechać do boksu na drobną naprawę. Z kolei drugi Ferrari odmówił posłuszeństwa w końcówce wyścigu i tym sposobem kierowcy Ferrari wyjadą z Australii z zerowym dorobkiem punktowym.

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

GP AUSTRALII

Radość i smutek u Toyoty


Po wyścigu już Jarno Trulli został pozbawiony trzeciego miejsca decyzją sędziów i obarczony karą 25 sekund, co przesunęło go na daleką 12-tą pozycję. Dzięki temu Timo Glock na drugiej Toyocie awansował o jedno miejsce na pozycję czwartą .

Obie Toyoty wystartowały do wyścigu z boksów za całą stawką, a pomimo to dojechali na metę na pozycjach trzeciej i piątej. Radość z pierwszego podium w tym sezonie trwała jednak krótko. Włoch został ukarany pomimo zgłoszonego protestu przez zespół Toyoty.

"Nie mogę wyrazić, jak bardzo jestem rozczarowany po tym, gdy dojechałem do mety trzeci a teraz ten wynik stoi pod znakiem zapytania. Gdy pod koniec wyścigu na tor wyjechał Safety Car zostałem nagle wyprzedzony przez Lewisa Hamiltona, ale chwilę potem on stał się ponownie wolniejszy i zjechał bliżej krawędzi toru. Myślałem, że ma jakiś problem, więc wyprzedziłem go, gdyż nic innego nie pozostawało mi zrobić.
Pomimo tego chciałbym podziękować mojemu zespołowi, gdyż świetne przygotowali nam samochody. To im zawdzięczamy, że byliśmy w stanie walczyć o podium pomimo startu z końca stawki." - skomentował Jarno Trulli.

Timo Glock cieszył się ze swojego czwartego miejsca, chociaż radość została nieco przytłumiona karą nałożoną na Trulliego. "Jestem szczęśliwy z mojego czwartego miejsca, ale naturalnie bardzo mi przykro z powodu Jarno. Walka w czołówce po tym, jak musieliśmy startować z boksów, pokazuje naszą prawdziwą wartość. To jest wskazówka, że nasz samochód jest naprawdę szybki. Dla mnie to był dobry wyścig i muszę podziękować zespołowi za ciężką pracę, którą włożyli. Wyścig był emocjonujący, chociaż utknąłem cały czas za Alonso i było bardzo trudno o wyprzedzenie go. Mój samochód spisywał się bardzo dobrze, ale nie mogłem znaleźć możliwości do ataku. Gdy miałem przed sobą wolną drogę, mogłem jechać około sekundy szybciej, a więc tkwią możliwości w samochodzie. Już przed weekendem powiedziałem, że jak pokazywały już nasze zimowe przygotowania, jesteśmy bardzo mocni i wspaniałe jest, że możemy to potwierdzić podczas wyścigu." - stwierdza zadowolony Timo Glock.

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

GP AUSTRALII

Kłamstwo Hamiltona - Toyota wraca na podium


Już cztery dni po wyścigu, a po raz kolejny sędziowie zmieniają jego rezultat.

Tym razem na jaw wyszło, że zespół Mclaren i Hamilton nie zachowali się zbyt elegancko oszukując sędziów. Ukarany kierowca Toyoty Jarno Trulli za wyprzedzenie Hamiltona podczas wyjazdu samochodu bezpieczeństwa odzyskał swoje trzecie miejsce, gdyż okazało się, że kierowca McLarena celowo zwolnił, aby wprowadzić kierowcę Toyoty w błąd, a następnie udał się ze skargą do sędziów.
Cała sprawa wyszła jednak na jaw, gdy przeanalizowano zapis rozmowy kierowcy McLarena z inżynierem wyścigu.

Tym samym decyzją sędziów Lewis Hamilton został zdyskwalifikowany i pozbawiony punktów, a kierowca Toyoty zachował wywalczoną w wyścigu trzecią pozycję.

Kierownictwo Mclarena zareagowało natychmiast i winnym zdarzenia obarczono dyrektora sportowego McLarena Dave'a Ryan'na, który pracował w zespole od 1974. Według postronnych obserwatorów został znaleziony typowy "kozioł ofiarny".

Środowisko Formuły 1 pamięta jeszcze aferę szpiegowską z 2007 roku i jest zniesmaczone kolejnymi intrygami prowadzonymi przez zespół McLarena.

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

GP MALEZJI

Button zgarnia drugie Pole Position


Już po raz drugi w tym sezonie Jenson Button z zespołu Brawn GP zdobywa najlepsze pole startowe do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Malezji. Anglik pokonał w kwalifikacjach rewelacyjnego również Jarno Trulliego na Toyocie i Sebastiana Vettela na ToroRosso, który jednakże z powodu nałożonej kary wystartuje z pozycji 13-tej.

Świetnie również spisywał się drugi kierowca Browna, Rubens Barichello, który zajął miał czas, ale na starcie będzie przesunięty o pięć pozycji ze względu na wymianę skrzyni biegów po poprzednim wyścigu.

Słabo w kwalifikacjach spisali się kierowcy Ferrari, których traktowano tutaj jako faworytów, a piątkowe treningi tylko potwierdzały tę opinię. Kimi Raikkonen uzyskał mizerny 9-ty czas w trzeciej sesji kwalifikacyjnej (wystartuje z pozycji 7-mej ze względu na kary Vettetla i Barichello), natomiast fatalnie pojechał Felipe Massa, który nie zdołał zakwalifikować się nawet do pierwszej piętnastki.

Zaczynamy się powoli przyzwyczajać do słabej formy McLarena i wyniki obydwu kierowców przestają już dziwić. McLaren wyprodukował słaby samochód, który nie ma jeszcze pożądanej prędkości, stąd dopiero 13-ty i 14-ty czas kierowców Srebrnych Strzał. Już dawno nie widzieliśmy McLarena w tak słabej formie.

Poniżej oczekiwań występ zanotował zespół BMW. Wprawdzie Robert Kubica robił co mógł, aby zakwalifikować się najpierw do najlepszej dziesiątki, a następnie uzyskać najlepsze pole startowe. Jego wysiłki wystarczyły na ósmy czas, co w efekcie wspomnianych już kar daje mu niezłą 6-tą pozycję wyjściową do wyścigu. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że tylko talent polskiego kierowcy sprawia, że wyniki BMW są jako takie, gdyż kompletnie źle spisuje się drugi z zawodników Nick Heidfeld. W Malezji doszło wręcz do tego, że niemiecki zespół wypuścił na jednym z treningów Heidfelda w bolidzie z wymontowanym systemem KERS, aby sprawdzić, czy nie uzyska w ten sposób lepszych czasów. Przypomnijmy, że Kubica z założenia od początku sezonu jeździ bez wspomnianego już systemu…

Zgodnie z przewidywaniami spisywali się kierowcy zespołów Wiliamsa i Renault. Oba zespoły dysponują parą kierowców, których dzieli dystans umiejętności. I tak w Wiliamsie Nico Rosberg a w Renault Fernando Alonso zakwalifikowali się do pierwszej dziesiątki uzyskując czasy odpowiednio 6-ty i 10-ty , a ich partnerzy Kazuki Nakajima i Nelson Piquet Jr zakończyli kwalifikacje na pozycjach 12-tej i 17-tej.

Świetnymi samochodami i na wysokim poziomie kierowcami dysponują zespoły RedBulla i Toyoty. Cała czwórka - Vettel, Webber, Trulli i Glock - zakwalifikowała się do trzeciej części sesji i tylko kara dla Vettela powoduje, że Niemiec będzie musiał wystartować z dalekiej pozycji 13-tej.

Stawkę zamykają kierowcy hinduskiego zespołu Force India: Giancarlo Fisichella i Adrian Sutil. Gorszy czas uzyskał tylko debiutant Sebastian Buemi, ale pod koniec pierwszej części kwalifikacji popełnił błąd , którego nie był w stanie już naprawić.

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

GP MALEZJI

Button zwycięzcą przerwanego wyścigu w Malezji


W ulewnym deszczu zakończył się drugi wyścig sezonu Formuły 1 o Grand Prix Malezji. Już w sobotę aura niekoniecznie sprzyjała zawodnikom. Spodziewano się deszczu również w niedzielę. Początek wyścigu nie zapowiadał dramatycznych wydarzeń, które miały nastąpić.

Do ataku na pierwszy zakręt przygotowani byli Jenson Button w zespole Brawn GP, zdobywca Pole Postition, Jarno Trulli na Toyocie, ekspert od błyskawicznych startów i również nie mający sobie nic do zarzucenia w tej materii Timo Glock na drugiej Toyocie oraz Nico Rosberg na Williamsie. Gdy zgasły światła dramat przeżył Robert Kubica, który nie mógł ruszyć ze swojej szóstej pozycji. Świetnym refleksem popisali się nadjeżdżający z tyłu Rubens Barichello (Brawn GP) i Nick Heidfeld (BMW) omijający niespodziewaną przeszkodę.

Do przodu natychmiast wyskoczył Rosberg, a za nim Trulli. Button nieco przespał start i musiał ustąpić szybszym rywalom, a także przed wściekle atakującym z tyłu Fernando Alonso (Renault). Całą resztę wygłodniałych rywali udało mu się zatrzymać i po pierwszym wirażu zajmował czwartą pozycję. Świetnie wystartował Barichello, omijając wspomnianego już Kubicę nie stracił szybkości i pognał przed siebie zyskując parę pozycji i plasując się za kolegą Buttonem. Słabo wystartował za to Glock spadając z 3 pola startowego na pozycję ósmą.

Pierwszych parę zakrętów stało pod znakiem ataków obu kierowców Brawna na Fernando Alonso. Hiszpan, który startując ze środka stawki prowadził cięższy samochód z zatankowaną dużą ilością paliwa, stał się łatwym łupem najpierw dla Buttona, a potem dla Barichello.

Już na początku odpada z wyścigu Heikki Kovalainen na McLarenie. Fin zbyt optymistycznie wszedł po zewnętrznej w jeden z zakrętów i stracił kontrolę nad uślizgującym się tyłem samochodu. Zanim zdążył się zorientować … już mknął poboczem w stronę ogrodzenia. Koniec marzeń o powrocie na tor z szutrowej pułapki, w którą zarył wszystkimi kołami wytracając prędkość. Kolejny nieudany wyścig dla Fina; nie zaliczył jeszcze w tym sezonie pełnego okrążenia podczas wyścigu.

Drugim pechowcem wyścigu był nie kto inny, tylko Robert Kubica. Słaby start był konsekwencją awarii silnika w jego bolidzie. Polak jest zmuszony zatrzymać się na poboczu i pozostawić swojego BMW, z którego zaczął się wydobywać dym i płomienie.

Na torze tymczasem powstał układ czwórkowy, czyli na czele cztery samochody Rosberga, Trulliego, Buttona i Barichello, potem duża przerwa, potem znowu cztery samochody Alonso, Raikkonena, Webbera i Glocka, potem znowu przerwa i cała reszta, której przez chwilę przewodził Heidfeld do momentu oddania tej pozycji Vettelowi; Sebastian był wyraźnie szybszy na jednym z zakrętów i zostawił swojego rodaka w tyle.

Kimi Raikkonen na Ferrari jechał spokojnie i sprawiał wrażenie, jakby dopiero przymierzał się do ataku. Faktycznie, odczekał trochę i na 10 okrążeniu zaatakował Alonso, który próbował się bronić, ale Fin sprytnym manewrem oszukał Hiszpana i poszedł po wewnętrznej omijając troszkę zdezorientowanego Alonso. Wszyscy fani Ferrari czekali teraz, aż Kimi dopędzi prowadzącą czwórkę i zacznie kolejne ataki. Nic się takiego jednak nie stało, a biedny Alonso „musiał” przepuścić jeszcze Webbera po dosyć zaciętym pojedynku. Alonso wykorzystywał jak mógł wszelkie zalety nowego systemu KERS i na prostych odcinkach uciekał Australijczykowi, który zbliżał się do niego na każdym zakręcie. Na jednym z nich zbliżył się jednak za bardzo i nie wiadomo, czy zabrakło mocy w doładowanej baterii, czy po prostu Webber zdołał lepiej wyjść z zakrętu. Faktem jest, że były dwukrotny Mistrz Świata musiał uznać wyższość kierowcy zespołu RedBull. Chwila odpoczynku i już widział w lusterku Timo Glocka, następnego chętnego do ataku.

Ale do ataku nie doszło, gdyż Glock musiał zjechać do boksów na swój pierwszy postój. Wcześniej zrobili to już Vettel, który miał najlżejszy samochód w stawce, a także prowadzący Rosberg, któremu paliwa wystarczyło tylko na 15 okrążeń. Prowadzenie objął teraz Trulli, który dwa okrążenia później również zjechał na tankowanie. Po 16 okrążeniach na prowadzeniu znaleźli się obaj kierowcy fantastycznego jak do tej pory zespołu Brawn GP - Button i Barichello. Fakt, że Button zdobył Pole Position z cięższym niż rywale bolidem, a potem podczas wyścigu był w stanie dotrzymać im kroku, świadczy o ogromnym potencjale konstrukcji Rossa Brawna.

Pierwsza seria zjazdów do boksu nie wprowadziła wielu zmian. Wprawdzie zmienił się lider wyścigu, którym został Button i pomimo swojego postoju wyjechał przed kierowcami, których niedawno gonił, czyli przed Rosbergiem i Trullim. Czwarty był ciągle Barichello.

Dziwną strategię zastosowała za to Ferrari. Podczas, gdy cała stawka zawodników pokonywała kolejne okrążenia na oponach suchych-miękkich, Raikkonenowi zamontowano w bolidzie opony deszczowe w momencie, kiedy jeszcze nie spadła ani jedna kropla. Wprawdzie niebo już całe zasnute było chmurami i zrobiło się potwornie ciemno, to jednak tor pozostawał suchy. Czyżby już za chwileczkę, już za momencik miało dojść do oberwania chmury? Ta chwileczka trwała całe dwa okrążenia! Mała rozbieżność a fatalne skutki, zwłaszcza dla opon Raikkonena, które nie dosyć, że słabo spisywały się na suchym torze, to jeszcze miękka mieszanka zużywała się w zastraszającym tempie. Fin po wyjeździe z boksu spadł na pozycję 13-tą, a potem 14-tą, wyprzedzony przez Vettela, a potem na 15-tą za sprawą Sebastiana Buemi. W zasadzie wyścig można odhaczyć, ale faktycznie zaczęło padać. Fani Ferrari odżyli. Teraz na pewno Raikkonen odrobi wszystkie straty, gdyż czołówka będzie musiała zmienić opony na deszczowe.
I faktycznie pierwszy zjechał lider Button, a za nim cała reszta. Ale to nic nie dało nieszczęsnemu Raikkonenowi, który „wyrobił” sobie już taką stratę, że nie był w stanie dopędzić czołówki. Na dodatek jego deszczowe opony były już tak zużyte, że w momencie, gdy faktycznie tor był pełen wody Raikkonen musiał ponownie podjechać po wymianę opon. Cóż za katastrofa dla Ferrari…

Wcale nie lepiej wiodło się drugiemu z kierowców Scuderii. Felipe Massa od startu musiał odrabiać straty przegranych kwalifikacji i przebijał się mozolnie do przodu. Przez chwilę był nawet na 8-mej pozycji, po czym musiał zjechać do boksu na tankowanie i znowu spadł na niepunktowane pozycje.

Na torze zaczęło się robić dosyć nerwowo. Deszcz tak jakby nie potrafił się zdecydować, czy ma jeszcze padać, czy już przestać. Miejscami tor zaczął przesychać, miejscami ciągle było mokro. Co odważniejsi znowu zaczęli zjeżdżać do boksów i wymieniać opony na intermediate, czyli tzw. przejściowe, takie rowkowane sliki. Zaczęły się przetasowania w środku pola ze względu na różne mieszanki opon, których używali kierowcy. Przez chwilę wydawało się, że jednak deszcz ustanie na dobre i kierowcy dokończą wyścig w miarę normalnych warunkach.

Niestety na 29 okrążeniu niebo otworzyło się na dobre i na torze zapanował chaos. Pierwszy kontrolę nad pojazdem stracił Vettel. Później Fisichella, Heidfeld i inni zaczęli ślizgać się na torze. Było wiadomo, że trzeba natychmiast zmieniać opony na deszczowe. Po opony zjeżdżają wszyscy, którzy są zdolni utrzymać właściwy kierunek jazdy. W tym również prowadzący Button. Czy zdoła zachować prowadzenie? Tak, rywale również zjechali. Ale kto jest za nim? Wydaje się, że Glock. Zamieszanie jest tak duże, że nie wiadomo, kto już zjechał na wymianę, kto jeszcze nie, a kto się zaplątał przez przypadek w czołówce, gdyż popełnił błąd.

Wyścig o Grand Prix Malezji zaczyna przypominać deszczowy horror. Na 30 okrążeniu sędziowie wypuszczają na tor samochód bezpieczeństwa, aby opanować sytuację. Kierowcy próbują ustawić się w kolejności za nadającym tempo samochodem bezpieczeństwa. Warunki na torze pogarszają się jeszcze bardziej. Do kokpitów kierowców leje się z góry woda, niebo zasnuło się czarnymi chmurami, że widoczność stała się minimalna. Sędziowie postanawiają przerwać wyścig i wywieszają czerwoną flagę.

Kierowcy dojeżdżają do prostej startowej i zatrzymują się. Natychmiast dobiegają do nich mechanicy. Niektórzy kierowców nie wysiadają z bolidów sądząc, że za chwilę wyścig zostanie wznowiony gdy tylko ulewa ustanie. Inni wysiadają z samochodów i próbują dowiedzieć się co dalej. W tej niepewności sędziowie trzymają wszystkich bardzo długo i dopiero po ponad 40 minutach zostaje podjęta decyzja: koniec wyścigu. Zawodnicy zostają sklasyfikowani według kolejności na jedno okrążenie przed przerwaniem wyścigu. Zwycięzcą zostaje więc Jenson Button. Dalsze miejsca nie są takie oczywiste. Okazuje się, że na drugim miejscu niespodziewanie znalazł się Nick Heidfeld przed Timo Glockiem! Za nimi Trulli, Barichello, Webber i Hamilton. A gdzie się podział świetnie jadący i liderujący do niedawna Rosberg? Niemiec pogubił się po swoim drugim Pit Stopie. Maił właśnie założone opony na warunki przejściowe, gdy dopadł go deszcz. Po zmianie opon Rosberg wraca na tor, ale traci kolejne pozycje. Jest już naprawdę niewesoło i Rosberg znajduje się na ósmej pozycji w momencie przerwania wyścigu. Nie wiadomo, czy gdyby wyścig potrwał okrążeni dłużej Rosberg utrzymałby się w pierwszej ósemce.

Wielu kierowców nie ukrywa zdziwienia dowiadując się, że zostali sklasyfikowani na innych miejscach niż sądzili. Zaskoczony był Glock, który był przekonany, że jest na pozycji drugiej. Również Hamilton nie zdawał sobie sprawy z własnej faktycznej pozycji po przerwaniu wyścigu.

Jedynym zawodnikiem, który nie wprawiał ani sędziów, ani kibiców w zakłopotanie, był Jenson Button. W tych jakże ekstremalnie trudnych warunkach zachował zimną krew i dowiózł swoje zwycięstwo do ostatniego 32. okrążenia, które okazało się metą. Świetny występ Anglika, świetny występ zespołu. Być może zespół zdobyłby jeszcze więcej punktów, gdyby błędu nie popełnił Rubens Barichello. Jego wycieczka na pobocze wystarczyła mu do zajęcia 5-go miejsca, ale również świetnie sobie radził w całym wyścigu.

W deszczowym zamieszaniu przepadł gdzieś Fernando Alonso. Przez długi czas mieszał w czołówce, aż deszcz kompletnie pomieszał mu szyki. Stracił dużo czasu na zmianę opon i wyjechał na tor dopiero na pozycji 13-tej. Potem nie był już w stanie odrobić strat i w ostateczności został sklasyfikowany na 11-tym miejscu.

Ze względu na to, że kierowcy nie przejechali ¾ zaplanowanego dystansu zgodnie regulaminem FIA kierowcy otrzymają połowę możliwych do uzyskania punktów. Bynajmniej nie jest to precedens w Formule 1 i takie przypadki zdarzały się w przeszłości wielokrotnie. I tak Jenson Button otrzyma tylko 5 punktów za swoje trzecie w karierze zwycięstwo.

konto usunięte

Temat: Sezon 2009 - podsumowanie

GP CHIN

Koniec sporu o dyfuzory


Międzynarodowy Trybunał Apelacyjny działający przy FIA zakończył spór dotyczący dyfuzorów, toczący się już od kilku tygodni. Jego decyzją samochody zespołów BrawnGP, Williamsa i Toyoty są całkowicie legalne.

Z ulgą odetchnęli szefowie wymienionych trzech zespołów. Decyzją Międzynarodowego Trybunału Apelacyjnego postanowiono, że używane przez trzy zespoły F1 dyfuzory są zgodne z obowiązującym regulaminem. BrawnGP, Williams i Toyota mogą więc w dalszym ciągu używać "podwójnych" dyfuzorów w swoich samochodach, natomiast cała reszta, aby dogonić konkurencję, musi możliwie jak najprędzej zastosować także i w swoich bolidach ten niezwykły element aerodynamiczny.

"Byłem przekonany, że sąd apelacyjny taki właśnie wyda wyrok." - oświadcza szef Toyoty Tadashi Yamashina. "Dokładnie przestudiowaliśmy regulamin techniczny, konsultowaliśmy się z FIA i ani chwili nie wątpiliśmy, że nasz samochód jest zgodny z regulaminem."

Również Ross Brawn cieszy się z wyroku sądu. "Szanujemy prawo naszej konkurencji do sprawdzania każdego elementu i każdego rozwiązania w naszych samochodach. Techniczny zespół FIA, komisarze sportowi w Australii i Malezji, a teraz pięciu sędziów udowodniło, że nasze samochody całkowicie odpowiadają regulacjom technicznym na rok 2009. Decyzja międzynarodowego sądu apelacyjnego ostatecznie zamyka całą sprawę."

Następna dyskusja:

Sezon 2010 - podsumowanie




Wyślij zaproszenie do