Michał Z. FmLeasing.pl
Temat: Robert Kubica w Rajdach
Wojtek J.:
Zatem ryzyko było niewielkie, co nie znaczy, ze żadne - po prostu zaistniał niebywały pech, zbieg okoliczności, którego nie sposób było przewidzieć.
Rajdy to nie jest niewielkie ryzyko tylko olbrzymie ryzyko, a fakt, że akurat stosunkowo mało jest wypadków śmiertelnych lub poważnych w skutkach może tylko być mylącym obrazem.
Co roku każdy kierowca rajdowy wypada chociaż ten raz (i więcej) z trasy, a są rajdy, np. Dakar, gdzie trup ściele się stosunkowo gęsto. Po prostu wiele zależy od okoliczności i NIGDY nie będzie wiadomo czy akurat jedno drzewo, czy źle złożona bariera nie będzie tym "być, albo nie być" dal danego kierowcy/pilota/zespołu.
Jeśli Robert, co sam powiedział, robił to dla treningów, to ja wycofuję się z poprzednich wątpliwości dotyczących jego "poczytalności". Jak widać nie robił tego z pasji, tylko jednak z rozsądku. Widocznie uznał, że ryzyko jest mniejsze niż ewentualne korzyści, co jak pokazują fakty, było myśleniem błędnym.
Jako rozsądnie myślącemu człowiekowi - za którego się niestety uważam - pozostaje mi zadać inne pytanie w świetle tego co powiedział Robert:
Jaki jest sens ograniczania testów w F1? Widać, że młodzi kierowcy nie radzą sobie tak jak radzą sobie ci, którzy jeszcze mieli okazję więcej pojeździć. Z kolei, na przykładzie Kubicy widać, że można znaleźć "obejście", które widać też jest opłakane w skutkach.
Osobiście jestem krytykiem wszelkiego rodzaju ograniczeń, bo przeważnie dają się one obejść, a przy okazji przynoszą inne zagrożenia - choćby takie jak w tym konkretnym przypadku.
Więc po co te ograniczenia? Żeby zespoły z mniejszym budżetem miały większe szanse w starciu z tymi z większym? Jeśli takim kosztem, to trochę lipa, tym bardziej, że kolejny sezon pokazuje, że i tak dominuje budżet i rozwiązania rodem z socjalizmu niewiele tu zmieniły.Michał Z. edytował(a) ten post dnia 11.02.11 o godzinie 14:48