Temat: [2011/02/06] Wypadek Roberta Kubicy, jego stan zdrowia,...
Naga prawda o wypadku Kubicy
W gabinecie przewodniczącego Kaczyńskiego zebrał się komitet redakcyjny. Głos zabrał Antoni Macierewicz: - Pragnę zauważyć, że sprawa wygląda bardzo podejrzanie. Ustaliłem, że obok Kubicy w zespole jeździ niejaki Pietrow…
- Rosjanin! – przewodniczący aż podskoczył na fotelu.
- Tak. I nie lubili się z Kubicą – kontynuował Macierewicz. - Pietrow zazdrościł sukcesów naszemu kierowcy...
- Czy to problem dla KGB, by odpowiednio postawić zaporę na drodze, wypuścić sztuczną mgłę, zakłócić pracę układu kierowniczego samochodu… - Beata Kempa nagle wszystko zrozumiała.
- Ale jest i druga hipoteza – kontynuował Macierewicz. – Wiecie kto zastąpi Kubicę? Heidfeld!
- Niemiec! – przewodniczący znów podskoczył. - To zrobili Rosjanie ręka rękę z Niemcami!
- Pakt Ribentrop-Mołotow, tym razem w Formule 1! – oburzył się wyraźnie zainspirowany błyskotliwą syntezą Joachim Brudziński.
List powstał w jakieś dwadzieścia minut. Oprócz ujawnienia prawdy o rzekomym wypadku Kubicy, zawierał też wystosowaną pod adresem polskiego kierowcy propozycję wstąpienia do PiS, obietnicę pierwszego miejsca na liście wyborczej w Krakowie oraz ofertę zostania kierowcą samego przewodniczącego. Ustalono też, że Antoni Macierewicz powoła specjalną komisję śledczą w Sejmie, uda się do USA, szukając tam poparcia dla ujawnienia prawdy oraz zażąda się międzynarodowego śledztwa w sprawie zamachu na naszego kierowcę.
Ledwie skończono ze sprawą Kubicy, do gabinetu nagle wtargnął Mariusz Błaszczak.
- Jest sensacja! – wołał od progu. – Meller skrytykował PO i zapowiedział, że tym razem nie zagłosuje na nich!
- Kto to ten Meller? – zdziwił się przewodniczący.
- Naczelny pisma „Playboy” – pospieszył z wyjaśnieniem Błaszczak.
- Nie znam – zmartwił się prezes.
- Nie wchodząc w szczegóły, jest to pismo, które specjalizuje się w ujawnianiu nagiej prawdy – wytłumaczył jak zwykle niezawodny Błaszczak.
- A to rozumiem. To coś jak „Gazeta Polska”? Zuch chłopak. – pochwalił nieznanego redaktora Jarosław Kaczyński. – Sekretariat koniecznie musi mi zaprenumerować to pismo.
Pozwoliłem sobie zapożyczyć to z komentarza pod artykułem na portalu PIT STOP
http://www.f1.pl/Artykul.82+M560a03b9739.0.html autor mam nadzieję, się nie obrazi a hipoteza ciekawa :)))