Temat: Finansowanie inwestycji sportowych tzw. "Trzecia strona"
Jacek Wójcik:
>> Czy go stać czy nie, potrzebna jest analiza
finansowo-ekonomiczna. Czy stać zaledwie kilkansście miast w Polsce? Zależy od wielkości inwestycji. Przecież tego nie określiłem. I jak wspomniałem nie wchodzi to w dług publiczny wpisuje się to jedynie po stronie limitów wydatków rocznych i do wpi... Ale sceptycznym można być...
Wybacz Jacku, ale czy przeglądałeś/analizowałeś kiedyś budżet gminy o wielkości np. 6-9 tys. mieszkańców, albo miasta np. 40-tysięcznego?
To nie jest kwestia sceptycyzmu - to jest kwestia doświadczenia i znajomości realiów. To, że kwota za inwestycję w ten sposób sfinansowaną nie wchodzi w dług publiczny jest w realiach większości polskich samorządów sprawą drugorzędną - bo one zazwyczaj mają luz (muszą mieć, chociażby na krótkoterminowe kredyty dla zapewnienia realizacji inwestycji "unijnych" do momentu refinansowania ich części).
Rzecz w tym, że one nie mają budżetów inwestycyjnych, bo struktura wydatków jest mniej więcej taka (użyję prawdziwego przykładu):
37,03% oświata
23,3% pomoc społeczna
15,77% wydatki na tzw. sanitację
11,8 % administracja
3,11 % gospodarka komunalna
2,72% kultura
----
co łącznie daje ponad 90% - pozostałe 10 % idzie na spłatę jakichś zobowiązań, drobne wydatki na sport w formie dotacji dla stowarzyszeń i zostaje kilka procent na inwestycje, które zazwyczaj (oprócz wspomnianej "sanitacji" czyli wodociągów i kanalizacji oznaczają drogi a raczej ich doraźne remonty)
Do tego 65% dochodów to subwencje i dotacje.
Dlatego nie pomoże tu raczej żadna analiza finansowa i ekonomiczna, a jedynie środki unijne, programy pomocowe itd. "Siedzę" w realizacji inwestycji sportowych dla samorządów i sądzę, że temat, który podałeś jest bardzo interesujący, ale dla bardzo wąskiej grupy wyjątkowo bogatych miast albo dla świetnych projektów, które mają szanse przynosić jst duże dochody (inna sprawa, że jst nie są od zarabiania tylko od zaspokajania potrzeb społeczności lokalnej)