Temat: Idioci czy ja się nie znam ?
Przeczytałem temat i nieźle się ubawiłem:
- na początku z głupoty bo(c)haterów filmiku (szkoda tego ładnego auta)na temat głupoty tych osobników powiedziano tu już wiele. Podpisuję się pod tym.
- następnie z "mądrości" mentora - Krzysia (że też tak Cię rodzice nazwać musieli :> )
Ponieważ Krzysiu zapewne zagląda za każdym razem do tego postu ekscytując się swoimi wywodami i reakcją jakie wywołają, napiszę tu kilka moich spostrzeżeń, tym razem widzianych od drugiej strony:
- Tak, jestem tym "mechaniorem", jednym z tych szarych ludzików, o których z taką pogardą piszesz :> i opowiem Ci pewną historię, nie zmyśloną, o właścicielu pewnej firmy doradczo-konsultingowej, który przyjechał do nas z usterką: pękniętą oponą prawą przednią, przeciętą na krawężniku, lub dziurze.
Zamówiliśmy mu nowe 2 opony typu run flat. Za 2 razem poza zniszczoną oponą uszkodził także felgę. Mało tego, chciał złożyć reklamację na nasz warsztat! Nawet groził sądem :P Nie chciał przyjąć do wiadomości faktu, że auto, choć ma system kontroli trakcji, nowe, wytrzymałe opony, aktywne zawieszenie, nie jest odporne na wjechanie przy wielkiej prędkości na nierówność poprzeczną powstałą przez remont drogi niedaleko siedziby jego firmy.
Inny podobny mentalnie do niego, pan doktor, próbował reklamować nowe opony, bo zimą wpadł w poślizg i rozbił auto... bardzo się zezłościł, gdy się szczerze uśmialiśmy kiedy opowiadał jak to ledwo uszedł z życiem wyprzedzając inne auto na zaśnierzonej drodze (zapewne przez wspomniane opony wpadł w poślizg i znalazł się w rowie :) )
Pewnie niejeden przeciętny mechanik pomyślał sobie: w jaki sposób tacy debile zarabiają więcej ode mnie? jaka firma ich zatrudniła?
Mogę odpowiedzieć częściowo na to pytanie, bo na moich studiach są podobni do wyżej opisanych- cynicy i ignoranci.
1- jak ktoś wyżej wspomniał są to synowie bogatych rodziców, a ich pierwszym i jedynym stałym zawodem jest zawód "syn" często ich ignorancja jest wynikiem lekkiego życia, w młodości wszystko mieli podłożone pod nosek, pieniążki rodziców nie grały roli, jedynym zadaniem takiego "syna" było ukończenie prestiżowych uczelni. Polegające na 3xZ- Zakuć, Zdać, Zapomnieć, a ci mniej zdolni lub cwańsi, po prostu płacili za napisanie pracy dyplomowej...
2- nie wiem czy wiesz, ale są zawody, do których dopuszczają tylko tych, których tata lub mama już go wykonują lub wykonywali (lekarze, prawnicy i kilka innych)przykładowo: młody lekarz choć ukończył wszystkie szczeble nauki i zrobił doktorat, bez specjalizacji może go sobie powiesić nad biurkiem, bo nie może wykonywać wyuczonego zawodu, a dostęp do specjalizacji zarezerwowany jest dla dzieci lekarzy.
3- Na koniec chciałem Ci uświadomić, że nie wszyscy mają na tyle kasiastych starych, że stać ich na utrzymywanie studiujących dzieci. Ja musiałem najpierw podjąć pracę jako mechanik samochodowy, żeby zarobić na studia zaoczne. Nie żałuję, poznałem trochę życia, ludzi z różnych sfer społecznych, zobaczyłem trochę świata, (nie na zmywaku) Acha, może Cię to zdziwi, ale paradoksalnie inwestowania na giełdzie nauczyłem się w... warsztacie samochodowym :P
Motoryzacja to także moje hobby, w niedalekiej przyszłości planauję założyć niszową firmę motoryzacyjną, sądzę że całkiem rentowną,
pozdrawiam!
PS: Makaron właśnie zjadłem, w zupce chińskiej - dobry, choć niezdrowy :P