Temat: Wypadek?
Witam,Mam pytanie, pracuję jako sprzedawca w dziale z wędlinami w jednej z sieci marketów, dwa miesiące temu dostarczono nam do chłodni która ma może z 6m kw siedem wózków (dużych) z towarem. Ja to wszystko starałam się wyłożyć, podczas wykładania kilka razy dźwignęłam ciężar ok 10 kg ( nie ma kto pracować) i naciągnęłam sobie mięśnie kręgosłupa w szyi, ale wypadek zgłosiłam następnego dnia. Miałam czterech świadków.
Sprawa polega na tym, że napisałam całe oświadczenie o zaistniałym zdarzeniu, dałam podpisy świadków. BHP-owiec powiedział mi, ze wszystko w porządku i tylko czeka na decyzję lekarza medycyny pracy. Po dwóch miesiącach odkryłam że wynagrodzenie jest za niskie (skomplikowany system wynagrodzeń) i zadzwoniłam do działu BHP, dowiedziałam się, że ten pan czekał na oświadczenia świadków,( nie wiedziałam, że jest to potrzebne, nikt mnie nie poinformował) a moja sprawa leżała sobie na półeczce.
Ponadto kierowniczka tak sobie porozmawiała z moimi świadkami, że jeden już się wycofał, twierdząc , że mój wypadek nie był wypadkiem w pracy i tracę czas. Do tego drugi świadek zdążył się już zwolnić. tak samo kierownik, który zgłaszał sprawę. Teraz będąc na zwolnieniu muszę sama załatwiać oświadczenia, bo BHP owiec nawet nie wiedział o jaką placówkę chodzi ani nie zanotował, że kierownik osobiście poinformował go o moim wypadku, ani jak się nazywał.
Czy mam jakieś szanse na uznanie tego jako wypadek przy pracy?? BHP owiec i kierowniczka dali mi do zrozumienia żebym dała sobie spokój bo tylko tracę czas.
Z góry dziękuję za pomoc.