Temat: Problem z rejestracją. SALVAGE ONLY NON-REGISTERABLE
Agnieszka H.:
...Nikt Ci go nie zabierze ze względu na zle dokumenty.
Odprawisz w Niemczech a później rozbierzesz na czesci lub postawisz sobie na podwórku jako pomnik ;).
Pozdrawiam
BestClassicCar.Eu
Witam grupę. W zasadzie chcę coś w temacie napisać, ale cytowany tekst rzucił mi się w oczy więc chciał bym się do tego odnieść w pierwszej kolejności.
Czy Wy, "sprowadzacze" czasami zastanawiacie się co publicznie piszecie?. Czy Wy macie pojęcie o prowadzonej działalności i aspektach prawnych?. Taką radą wpędza Pani gościa w sidła GIOŚ.
Tutaj idzie niekiedy ogromna kasa inwestorów, proponuję zaprzyjaźnić się z jakąś kancelarią lub przynajmniej przeglądać wyroki w swoim temacie. Jeśli gość rozbierze auto na ogródku, to bez dyskusyjnie spełni przesłanki, że to co sprowadził jest odpadem. Przypomnę że z tego tytułu jest 50-500tys zł. Jeśli chce Pani coś dodać w temacie, to najpierw proszę się zapoznać choćby z tą sprawą. II OSK 1313/18
Teraz to co mnie tu sprowadza. Kolega padł ofiarą profesjonalnej firmy. Po naprawię okazało się że auto ma IL salvage only, non regsitable. Gadanie podobnych profesjonalistów, że urzędnik jest głupi równie dobrze można sobie oprawić w ramkę z dopiskiem "moje auto" + min 50tys i postawić w garażu jako pamiątkę po utraconym samochodzie.
.
Worki dla tego tytułu są te same- nakaz złomowania + zazwyczaj kolejna sprawa na >50tys.. GIOŚ na upartego upatruje tu brak możliwości rejestracji (bez naprawy, która powinna się odbyć na terenie USA). Nie interesuje ich stanowisko Ministerstwa Transportu że tytuł jednak uprawnia do rejestracji jeśli nie ma w nim śladu o wskazującego na złom. Jest to kuriozalne, ale nie bardzo mam koncepcję co zrobić.
Rozmawiałem z dwoma wydziałami rejestracji, jeden rejestruje widząc przegląd powypadkowy, rozumie chorą sytuację. Drugi zarejestruję jeśli petent się wydrze, ale sprawę przekazują wyżej i może przyjść odmowa. Może, ale nie musi, natomiast na pewno informacja dojdzie do GIOŚ, którzy porzuci świeżo zrobioną kawę aby petenta odwiedzić. Analogicznie ma się sprawa jeśli ktoś robi fikołki do akcyzy/cła. Oni wszyscy ze sobą współpracują i wyśmienicie znają temat. Dadzą co chcecie, po to aby za chwilę odebrać z nawiązką. Tak że po pierwsze, jeśli już do tego doszło to nie zwracajcie na siebie uwagi. Po drugie, nie występujcie w roli importera- skoro pośrednik bierze kase to niech robi wszystko od A do Z, niech potem on odpowiada za swoje błędy pod tytułem "sprowadzenie auta z kłopotliwym tytułem". Inwestorowi pozostanie sprzedaż auta gdzieś za granicę kraju. Sprowadzanie na inwestora jest cwanym przerzuceniem odpowiedzialności.
Teraz chciał bym się zwrócić do sumiennej części firm. Czy mieliście doczynienia z tym lub podobnym tytułem i GIOŚ?. Chciał bym się skonsultować (nie widzę problemu żeby było to odpłatnie)