Monika Blauth IT Team Manager
Temat: 8 czerwca - Dzień Polaka w Argentynie
8 czerwca - Dzień Polaka w ArgentynieArgentyna jest jedynym państwem, w którym Dzień Polaka Emigranta ("Día del Colono Polaco") obchodzi się jako swięto narodowe (od 1995). Z tej okazji w Buenos Aires, pod auspicjami Ambasady Polski, Zwiazku Polaków, organizacji: la Asociación Cultural Argentino Polaca oraz la Fundación Argentina, odbywa się tydzień imprez kulturalnych poswięconych Polsce i Polakom.
Szczegółowy program znajduje się na stronie argentynskiej "Naszej Gazety": http://www.acapweb.org.ar/
O losach Polaków w Argentynie można dowiedzieć się wiele z artykułu Agnieszki Sikory opublikowanym w lutym 2006 w Gazecie Uniwersyteckiej (miesięcznik Uniwersytetu Sląskiego w Katowicach): http://gu.us.edu.pl
Fragmenty artykułu:
"(..) ożywienie emigracji polskiej do Argentyny nastąpiło po 1897 roku. Tym razem doszło do masowego exodusu rolników ze wschodniej Małopolski. Na wywołanie tego zjawiska wpłynęła z jednej strony tzw. "gorączka parańsko-brazylijska" z lat 1895/6, a z drugiej niezwykle intensywna agitacja niemieckich biur pasażerskich z Hamburga i Bremy. W listach rozsyłanych po całej wschodniej Małopolsce znajdowały się informacje, mające na celu jak najatrakcyjniejsze przedstawienie Argentyny, np. zachęcanie tanią ziemią, darmowym karczowaniem puszcz, darmowymi polowaniami i brakiem podatków. Łatwo się domyślić, że tysiące ludzi z nadzieją na wspaniałą przyszłość ciągnęły do Argentyny. Po przybyciu na miejsce najczęściej rzeczywistość okazywała się zupełnie inna niż ta, którą obiecywały niemieckie agencje."
"(..) polonizacja Misiones [terytorium Argentyny, gdzie kierowano pierwsze grupy polskich osadników - przyp. BlauTango] postępowała szybko i pod koniec 1921 roku żyło tu już około 10 tys. Polaków. Jest to duża liczba, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie w dużych miastach - skupiskach Polonii argentyńskiej (np.: Buenos Aires, Rosario, Santa Cruz, Rio Gallego) żyło 6 tys. Polaków. Ogólnie w całej Argentynie pod koniec 1921 roku mieszkało 32 tys. emigrantów polskich."
"Był taki okres w historii Argentyny (na początku XX wieku), gdy utożsamiano słowo polaca (Polka) ze słowem "ulicznica". Jeden z badaczy tego kraju - Mieczysław Lepecki - podróżujący na początku XX wieku po Ameryce Południowej przyglądał się bliżej temu problemowi. Zauważył, że znaczną część owych ulicznic w Buenos Aires stanowiły Polki żydowskiego pochodzenia. Uważał, że sprawy zaszły zdecydowanie za daleko, skoro nasi rodacy wstydzili się mówić o sobie polaco czy też polaca i zastępowali to nowotworami słownymi: polones i polonesa. Lepecki, zawierając nowe znajomości w stolicy Argentyny czuł podejrzliwe spojrzenia nowopoznanych, gdy przedstawiał się, że pochodzi z Polski. Wspominał, że gdy mówił "jestem Polakiem" brzmiało to jak "jestem alfonsem". Mimo upływu tylu lat temat wciąż istnieje, chociaż raczej jako utarty zwyczaj. Minęły bowiem czasy, gdy Polki masowo wyjeżdżały do Argentyny, a nie znajdując innej pracy, kończyły w domach publicznych lub na ulicach Buenos Aires. Jednak do dziś w Argentynie można spotkać się z tym "synonimem", którego korzeni większość portenos (mieszkańców Buenos Aires) dziś już nie pamięta. Nawet niektóre stowarzyszenia polonijne w swoich nazwach mają tę swoistą pamiątkę z tamtych czasów - asosación polonesa - nie polaca (np. Towarzystwo Polskie w Rosario)."
Z dzialu "Varia" w portalu http://www.blautango.com
Pozdrowienia
Monika