Temat: Czy AE Katowice to dobry wybór?
Rafał K.:
posluch u wlasnych dzieci pewnie bedziesz mial;)
uczelnia jak uczelnia. to czego sie nauczysz albo co umiesz zalezy przeciez w glownej mierze od Ciebie. Moj kierunek a mianowicie informatyka ekonomiczna nie jest zly. Jakichs podstaw informatyki mozna sie nauczyc a do tego poziom jezyka na AE jest moim zdaniem duzo wyzszy niz na niejednej polibudzie. kwestia jeszcze taka czy naprawde wybrales taki kierunek, ktory Cie interesuje a jesli tak jest to sam bedziesz robil wszystko zeby wiedziec jak najwiecej. Nasza uczelnia daje sporo mozliwosci. nie mowie juz tylko o socratesie itd. zajecia sportowe ogolnie dostepne, wiele mozliwosci wyjazdow i wszystko za free:) no moze trzeba skladke zaplacic:) Ale nikt nie robi problemow i wszystkie pierwsze terminy sa w czerwcu i spokojnie jak sie wszystko zda mozna jechac zagranice:) i zarabiac jakas kaske, a z tego co wiem polibuda lubi robic pierwsze terminy we wrzesniu:) zapomnialbym:) obozy adaptacyjne i pelno znajomosci:) a to sie w zyciu przydaje.
Ok Rafal,
Mozliwosci sa wyjazdu dosc spore (sam jak wiesz korzystalem) ale jak wspomne wykladowcow ktorzy po powrocie mi robili totalnie pod gorke to dzis pojawia mi sie na twarzy usmiech, choc wtedy nie bylo do smiechu.
Prawda tez jest taka, ze szkola daje podstawy, ale trzeba sie samemu rozwijac. AE dawala niejednorotnie taka mozliwosc (chocby jesli chodzi o jezyki).
Ale jak wspomne wyklady z rachunkowosci, ktore choc slowem nie wspomnialy (nie mowiac o praktycznych zajeciach) o systemach tj. SAP, czy chocby Symfonia... co to za rachunkowsc (dobrze ze nie bylo liczydel).
itd itp.
co to za zarzadzanie, ktore za punkt honoru stawia sobie wykucie definicji zarzadzania?! a nie fajnie byloby zaprosic jakiegos asa managera, ktory opowiedzialby jak zarzadza swoim czasem, co uznaje jako priorytety, co puszcza plazem?
Jasne, kazdy pozniej wypracowuje wlasne zasady, swoj sposob zarzadzania biurem, praca, ale warto sie czegos dowiedziec najpierw.
Inna rzecz: pamietam jak dzis - wtlaczano nam w glowy na AE - bedziecie zarzadcami, elita tego kraju... pozniej co sie okazywalo, ze przyszla szara rzeczywistosc. Pamietam moja pierwsza praktyke: czesto kserowanie dokumentow oraz okolo 1000 brutto. nie bylem elita... (chyba nadal nie jestem ;-) ). Dlaczego nie mowiono - ok - my Wam dajemy background, musicie teraz walczyc, zdobywac praktyki, zdobywac staze. Powiedzcie szczerze - byl ktos kto mial takie poglady? czy raczej ktos kto Was zmuszal do wkuwania definicji?
oprocz paru osob - szczegolnie podkreslam znaczenie Pani dr Jedrysik, ktora dala mi praktyczna wiedze i nauczyla mnie czegos - wynioslem z tej uczelnie (w sensie nauki rzecz jasna) jedynie dyplom.