Temat: Freelancerzy w ZG i okolicach.
Wojciech Hernik:
ehhh to prawda wysokich lotów to ona może nie jest ale wiesz jak to jest kiedy włożysz w coś tyle serca, trudu, nerwów i potu.
To moja pierwsza w życiu strona i jest jak dziecko ... jak pierworodny.
Postanowiłem zgłębić wiedzę tworzenia stron i nie zlecać jej nikomu a zarazem ciąć koszty które stają się dość pokaźne.
Krytyka zawsze mobilizuję i obiecuję że będę się rozwijał :)
A może posłucham rady i dam wykazać się lepszym, ale to w przyszłości jak zacznę na tym zarabiać.
Wiem to i rozumiem. Dlatego piszę to wszystko w dobrej intencji :).
IMHO starasz się zaoszczędzić na tym, na czym najbardziej możesz stracić. Frilanserzy i coworkerzy to najczęściej młodzi ludzie, przyzwyczajeni w o wiele większym stopniu do nowych technologii i (choćby podświadomie) czujący trendy ("nawet jeśli nie wie, że bevele na guzikach to tak słabo już dzisiaj, to przynajmniej czuje, że coś jest nie tak - nikt tego nie robi, a strona wygląda staro"). Witasz ich PRLem. Możesz mieć najwspanialsze biuro i full pro usługę, ale właśnie pokazałeś, że "nie"...
Strona ma być lekka, skompresuj treść, wyróżnij USP..
Spójrz choćby tu:
http://www.hongkiat.com/blog/clean-simple-minimalist-w... (trochę kasztanów i tu się znajdzie, ale jest też kilka fajnych, czystych projektów).
I zdjęcia przede wszystkim. Klient zawsze kupuje oczyma. Niezależnie od tego, czy jest to pralka, jabłko czy biuro.
ps. I uwaga Adriana, imho słuszna. O ile rozumiem, że zielonogórski rynek na ogół lepiej zareaguje z nazwą deskryptywną, a nie własną, o tyle tu, aby nadać miejscu tożsamości, można się pokusić o jedno i drugie, np. NAZWA_WŁASNA - Biuro Wirtualne.
@Wojtek
Podejśćie "ojtam ojtam" to to, co różni osoby robiące interesy, od tych, które próbują je robić. Różnica jest zasadnicza ;).
Robert Malinowski edytował(a) ten post dnia 06.01.13 o godzinie 23:10