Temat: Styl Fu Tai Chi Chuan
Will eat my own dogfood i nie będę dalej rozmontowywał wątku, odpowiadając na i tak słabe argumenty. Zrobię sobie własne autorskie forum :) - win-win.
Merytoryczna dyskusja? Ależ proszę bardzo. Tylko, żeby ktoś potem się nie czuł urażony - chciałem oszczędzić naświetlania oczywistości, które, wydawało mi się, wszyscy widzą. Zresztą, "takie" argumenty zwykle rodzą tylko jedno - "nie mądrz się tylko pokaż jak Ty umiesz". A to nie moja bajka, pokazywałem jak byłem mały i nie mam potrzeby dowartościowywania się w ten sposób. Kto sumiennie taijiquan ćwiczy i o nim myśli, pewien jestem, że do podobnych konkluzji dojdzie.
Pan na pierwszym filmiku:
- jest bardzo skupiony na ruszaniu rękami. Można to poznać na kilka sposób, ale najprostszy - widać, że patrzy się na dłonie i wodzi za nimi oczami, zamiast patrzeć prosto z linią dan tian.
- nie ma koordynacji ciało-reszta. Raz ręce mu idą pierwsze, raz ciało wyprzedza. Nie ma tam połączenia. Wielokrotnie za rękami nie ma masy ciała, lecą "puste" obok.
- łokietek do góry nad dłonią... przestałem liczyć po pierwszych kilku minutach
- trzesię się na jednej nodze, obciąża nogi, obciąża kolano (klasyczne wypychanie przed palce, stanie na w si liu bu z rozłączonymi plecami, itd, itp.
- nie ma, lub nie pokazuje zrozumienia połowy pozycji, dan bian dobrym przykładem - czemu ma służyć ta odgięta, już wręcz na siłę, wyprostowana do granicy przeprostu, ręka do tyłu? To jest zaproszenie i wystawienie przeciwnikowi qinna na tacę... , gdzie tu taiji, litości... Gdyby znał zastosowanie tego ruchu choćby w Yang, wiedziałby po co podnosi nogę i jak się z niej odbić i dlaczego zadzieranie jej do góry niemal do żurawia jest bez sensu. Pozycja przejściowa z dan bian w okolicach 1:09 - żadnej struktury, dmuchnąć, podciąć nogę i leeeeci..., plecki przy "sadzeniu pięści" w 6:26... ciężar przeniesiony do przodu, tu nawet dmuchać nie trzeba...
- wielokrotnie wystawiane płaskie otwarte dłonie z kciukiem ostro odgiętym, uch, ryzykant.
- nawet ji nie robi dobrze, naciskając lewą ręką na przedramię prawej, zamiast na dolną partię kości nadgarstka - tylko w tym miejscu może bezpośrednio przenieść siłę bez jej rozpraszania, bez ryzyka kontuzji i tylko w tym miejscu chroni się przed kontratakiem z dźwignią na nadgarstek . Z kolei przy an ma palce niemal pionowo do góry, blokując połączenie przedramię-nadgarstek. Chińczyk powiedziałby "qi nie płynie", wojownik nic by nie powiedział, tylko złapał za te paluchy i pokarał takiego adwersarza.
... i właściwie nie chce mi się dalej wymieniać, a można by długo, długo. Jeśli ktoś powie, że to forma taka ot, niedzielna, a bojowo się ćwiczy inaczej - nie kupuję tego. Bojowa intencja zawsze jest w koniuszkach palców i czubku języka każdego prawidłowego wykoniania formy. Formy niedzielne to wymówka.
To nie jest źle wykonana forma, widziałem znacznie gorsze. Ale nie widzę w tym wykonaniu niczego wartego uwagi. Ilość podstawowych błędów jest przytłaczająca i nikt mnie nie przekona, że "ten styl tak ma i to jest dobre".
Trzeci filmik to jakaś tam ewolucja nad pierwszym, trochę więcej uwagi i rozumności, ale tylko trochę. Pozycje pokroju tej z 4:05 budzą dreszcze, jest też trochę "złamanych pozycji" z podwójnym obciążeniem (dobrze widać w 6:35). Gdyby były jeszcze jakieś wątpliwości, uderzenie ręką w 16:39 je rozwiewa.
Pan w drugim filmiku zapewne wziął sobie lekcję pana pierwszego do serca i wykonanie formy przykrył artystycznymi zawijasami i charakterystycznymi dla yang wykończeniami, by nie można nijak było dostrzec, czy coś tam jest czy nie ma (i faktycznie nie można, trzeba by sprawdzić by mieć pewność). Tutaj widać, że tej struktury i połączenia jest więcej albo może, że po prostu są, najlepsze wykonanie z tych trzech. Machania rękami jest wciąz mega dużo i przez to podstawowe ruchy i ich założenie są całkowicie stracone w imię pośpiechu i artystycznego przekazu (ji niedończone, an fantazyjnie w powietrze na wysokość czoła). Inna sprawa, że to wykonanie konkursowe, a tam sprzedawanie formy pod taką postacią to chleb powszedni. Wycofywanie się małpą z fantazyjnym zawinięciem nogi wygląda ładnie, ale jest za wolne, wybija z balansu i niepraktyczne - często w formach zostaje w takiej własnie postaci, jako przypomnienie o możliwości podcinania, bądź jest to taki właśnie "zaprogramowany" ruch ucieczkowy przed złapaniem nogi, ale tu jest w ekstremalnej postaci. Pozycje szerokie, pewne, kolana na zewnątrz. W samej formie absolutnie nic nie ma charakterystycznego, co mozna by nazwać odmiennym stylem. Ot, taki niedokładny Yang. I o co tu pianę bić?