Krzysztof J. St. Inspektor
Temat: Kogo posadzić na szczecińskiej ławeczce?
W wielu polskich (i nie tylko polskich) miastach
stoją ławki z odlanymi w brązie postaciami.
Poeci, bohaterowie książek, kompozytorzy, postaci historyczne.
Kogo szczecinianie mogą w ten sposób uhonorować?
Agnieszka Osiecka na Saskiej Kępie
ma stolik z bezładnie rozłożonymi kartkami.
Każdy może się przysiąść, napić herbaty.
Tak ja za życia poetki,
która wiele czasu spędzała w warszawskich kawiarniach.
Naprzeciwko swojego domu przy Czerniakowskiej
siedzi Jan Nowak - Jeziorański wsparty o laskę,
przy Piwnicy Pod Baranami Piotr Skrzynecki z filiżanką kawy
i popielniczką ze zgaszonym jakby przed chwilą papierosem.
Moda na "ławeczkowe pomniki", które masowo zaczęły powstawać
w Polsce na początku XXI wieku, pokazuje,
że nadal chcemy uczcić pamięć ważnych lokalnie ludzi,
ale dumne postaci na cokołach już się zużyły.
Nie rozstrzygam tego, czy te pomniki są ładne,
czy to sztuka wysokich czy niskich lotów,
pospolita czy oryginalna.
Pomniki ławeczkowe są po prostu sympatyczne.
To atrakcja turystyczna, coś, co powoduje uśmiech
na twarzy przechodniów, sprawia,
że na chwilę zatrzymujemy się, żeby usiąść obok
odlanego z brązu wielkiego człowieka.
Ale przede wszystkim coś, czym miasta chcą się chwalić.
Pomysł stawiania pomników bliższych ludziom
jest już znany na całym świecie.
Alan Turing, wybitny angielski matematyk i kryptolog,
siedzi ma ławeczce w Manchesterze,
Jan Karski, kurier z Warszawy, ma swoje miejsce w kilku miastach
w tym w Nowym Jorku naprzeciwko konsulatu RP,
w Waszyngtonie, Tel Awiwie czy Kielcach.
Te pomniki prawie zawsze są inicjatywą społeczności lokalnych.
Artyści decydują się na upamiętnienie człowieka,
który z owego miejsca pochodził, kojarzy się z nim
lub szczególnie się dla niego zasłużył.
Dlatego Julian Tuwim (rzeźba autorstwa Wojciech Gryniewicza)
siedzi w swojej rodzinnej Łodzi,
a Halina Poświatowska w Częstochowie.
Czasem na ławkach zasiadają postaci fikcyjne lub symboliczne.
Od 2004 r. w Sanoku siedzi Dobry Wojak Szwejk,
na terenie uniwersyteckiego campusu w Warszawie
anonimowy student z książką.
Kogo moglibyśmy posadzić na ławeczce w Szczecinie?
Musiałby to być ktoś, z kogo jesteśmy dumni,
z kim się utożsamiamy, kto zasłużył się dla miasta
i zasługuje na niecodzienny pomnik.
Przedwojenni zasłużeni raczej nie wchodzą w grę.
Szanujemy ich dokonania, ale nie mamy do nich
jakiegoś specjalnego emocjonalnego stosunku.
Odpadają więc Herman Haken, Quistorpowie,
Carl Loewe czy Wilhelm Mayer-Schwartau.
Po wojnie przez kilka miesięcy mieszkał w Szczecinie
Konstanty Ildefons Gałczyński.
Ale przecież on nie jest szczeciński.
Zatrzymał się tu w drodze, przejazdem,
a my od lat rozpaczliwie staramy się
z autora "Dorożki" zrobić postać szczecińską.
Mamy kilku współczesnych celebrytów kojarzonych
z naszym miastem.
Ale nie są to ludzie takiego formatu,
by stawiać im pomniki.
Więc kto?
Czy w Szczecinie nie ma nikogo,
kto zasługiwałby na swoją symboliczną ławeczkę?
gazeta.pl
A Wy kogo chcieli byście posadzić?Krzysztof J. edytował(a) ten post dnia 27.09.10 o godzinie 15:07