Temat: Słowacy nie potrzebują turystów z Ukrainy
Owszem, tyle że to się skończyło już dawno. Równie dobrze można powiedzieć, że nie jedźmy na Słowację, bo tam przecież jest komunizm, puste półki w sklepach i kolejki na granicach. Przecież to było tak niedawno, zaledwie 25 lat temu. Ale jednak wszyscy wiemy, że Słowacja już nie jest krajem komunistycznym i przez te 25 lat bardzo się zmieniła, jest w miarę nowoczesna i bezpieczna. Podobnie Ukraina - realia lat 1991-1995 to jedno, a realia dzisiejsze to drugie.
Tyle że Słowacy w ogóle są takim przytrzymanym narodem, że nie interesują się, co się wokół nich dzieje i nadal są przekonani, że na wschodzie graniczą nie z niepodległą Ukrainą, tylko ze Związkiem Radzieckim. I wiem co mówię - ludzie tam nawet nie wiedzą, co jest stolicą Ukrainy, nie wiedzą że w ogóle istnieje język ukraiński, że jest takie miasto Lwów, a w dodatku Łukaszenko i Juszczenko to dla nich to samo. I w ogóle często im się zdarza mówić, że aha, na Ukrainie to ten despota Łukaszenko panuje więc z przyczyn politycznych granica powinna być zamknięta. Nie mówiąc już o tym, że jeszcze mylą Ukrainę z Litwą.
Polacy mimo wszystko nie są aż takimi ignorantami.
I jeszcze jedna cecha narodowa Słowaków. Słowak nigdy w życiu nie pojedzie na wycieczkę zwiedzić jakieś ładne miasto za granicą, np. Kraków, Lwów, Wrocław. Bo przecież to daleko, jesteśmy biedni, szkoda kasy, tam nic nie ma itp. Jeśli już gdzieś Słowak pojedzie za granicę, to nawet i do tego Krakowa, ale NA ZAKUPY. Albo do aquaparku, lub aby leżeć plackiem na plaży. Oczywiście są chlubne wyjątki, ale jest ich mało.