Temat: Zakaz palenia w miejscach publicznych od 15 listopada...
viola M.:
Z resztą palenie to kwestia tzw kultury osobistej.
Podobnie jak poprawna pisownia...
Co za problem wyjść do wyznaczonego miejsca i zapalić.
Problem polega na tym, że teraz już tych wyznaczonych miejsc nie ma / nie będzie. Człowiek, który musi odbyć podróż - nie ma gdzie zapalić. Człowiek, który musi pracować nie u siebie w domu, lecz w jakimś zakładzie pracy, gdzie szef nie wyznaczy miejsca do palenia (a już nie musi, już tylko może wyznaczyć) - nie zapali. Człowiek, który musi poleżeć w szpitalu, nie tylko nie zapali, co tylko zintensyfikuje jego cierpienie, ale przecież nie dostanie od lekarzy środków niwelujących głód nikotyny.
Lokale gastronomiczne? Czy trzeba się posuwać do idiotyzmu w postaci specjalnych sal z kosmicznie drogą wentylacją? Po co? Niech każdy właściciel lokalu zdecyduje się: prowadzę lokal dla palących albo dla niepalących. Koniec, kropka. Skoro niepalących jest taka miażdżąca większość, to i większość lokali zorientuje się na nich. A lokale dla palących będą bardziej "niszowe". Ale też będą, bez kosztownych instalacji.
Gdyby tu chodziło rzeczywiście o ochronę niepalących przed palącymi, wystarczyłoby porządnie uregulować kwestię wyznaczania miejsc do palenia i oczywiście wziąć się za egzekwowanie prawa. Tu jednak chodzi o zupełnie co innego, ale to już zupełnie inna historia.