Temat: WROCŁAW - MIASTO DLA LUDZI! - projekt
Nie słyszałem wcześniej o takich głosach - raczej jak się przejdzie wśród ludzi na pętli z tamtej strony z ulotkami to reagują z niedowierzaniem że za 2 tygodie E nie będzie!
Sądzę, ze problem o którym wspominasz jest marginalny w stosunku do tego co bedzie z wrocławską KM bez "E"!
za to wśród ludzi i za pośrednictwem mediów słychać takie głosy sprzeciwu:
http://www.fakt.pl/Przez-Tramwaj-Plus-jezdzimy-gorzej,...
http://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,mieszkancy-gadowa-...
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,11328279,Nie_...
LIST CZYTELNICZKI. Zwracam się do władz miasta w sprawie decyzji o likwidacji linii autobusowej E
1. Co oznacza dla Państwa "linia opłacalna"? Bo od lat słyszę, że E jest nieopłacalne. Nie rozumiem dlaczego w godzinach porannych lub w okolicach 16-17 autobus jest pełen już na pętli na Bartoszowicach. I tak samo przywozi dziesiątki pasażerów z centrum. Czy linia opłacalna to taka, którą podróż w godzinach szczytu urąga godności ludzkiej? Kilka dni temu podróżowałam autobusem 146 (Bartoszowice - most Grunwaldzki) ok. godz. 13, więc teoretycznie nie w szczycie, bo według rozkładu na godzinę jeżdżą wtedy tylko dwa autobusy (!). Ledwo udało mi się wysiąść, ludzie dosłownie stali na jednej nodze, a wiele osób nie wsiadło do tego autobusu, bo po prostu było to fizycznie niemożliwe.
2. Czy ktokolwiek zadał sobie trud, żeby doświadczyć na własnej skórze różnicy dystansu między pętlą tramwajową Biskupin i np. końcem ul. Canaletta, a pętlą Bartoszowice i ul. Canaletta? Czy ktoś pomyślał, co ta różnica oznacza dla osób starszych, niepełnosprawnych, czy po prostu ludzi jadących do/z pracy/szkoły z siatkami, torbami z książkami, itp.?
. Dlaczego w bezczelny sposób ignoruje się mieszkańców osiedla Bartoszowice? Zdaje się pan Czuma raczył się wypowiedzieć na temat linii E, że autobus i tak dojeżdża na Bartoszowice tylko dlatego, że ma tam pętlę. Świadczy to o totalnej niewiedzy i zwykłej bezczelności wobec setek mieszkańców tej części miasta, którzy chcą korzystać z MPK. Poza tym, ta pętla chyba po coś tam powstała? Stworzono ją, kiedy osiedle zaczęło się rozrastać i ono nadal się rozrasta! Ostatnio tylko przy Bacciarellego powstały trzy nowe budynki wielorodzinne, tymczasem miasto zachowuje się, jakby Bartoszowice były jakimś miniosiedlem domków rodzinnych.
4. Nie rozumiem, jak powstanie linii tramwajów plus ma nam rekompensować brak autobusu E? Nie interesuje mnie stadion, na który miasto wywaliło mnóstwo pieniędzy. Nie obchodzi mnie, czy kibice szybko i sprawnie dojadą na mecze. Bardziej interesuje mnie szybki dojazd do centrum kulturalnego Wrocławia. Nie wierzę też w zyski, które imprezy na stadionie rzekomo mają przynosić miastu. Myślę, że wielu mieszkańców Wrocławia jest już poirytowanych tematem stadionu, a brakiem działań w rejonach, które naprawdę ułatwiałyby życie wrocławianom, którzy w końcu zasilają kasę ,iasta. Najwyższym priorytetem okazuje się turysta, który przyjedzie na Euro, a nie mieszkaniec płacący regularnie podatki. Co więcej, linia plus nie dojeżdża nawet na pętlę Biskupin, więc tym bardziej niczego nam, mieszkańcom Bartoszowic, nie rekompensuje.
5. Dlaczego wszyscy mieszkańcy są tak usilnie przekonywani do spędzania wolnego czasu na Maślicach? Na Bartoszowicach mamy mnóstwo terenów zielonych, Odrę, park linowy, do którego dojazd będzie teraz też utrudniony. Może mieszkańcy Pilczyc czy Maślic woleliby się przespacerować po wyspie Opatowickiej zamiast chodzić na stadion, który i tak już zatruwa im życie?
6. Jak się ma likwidowanie kolejnych linii do promocji transportu miejskiego jako alternatywy wobec podróżowania samochodami prywatnymi, które generują zanieczyszczenie atmosfery, korki, problemy z nieprawidłowym parkowaniem, itp.? Czy sądzicie państwo, że te pięknie opisywane przez was przesiadki, będą tak sprawnie funkcjonować? Śmiem wątpić. Poza tym - jak ma się do tych przesiadek przestarzały system kodowania biletów na urbancard? Może gdyby na urbancard dało się zakodować jakąś kwotę do wykorzystania na dowolnej linii (jak np. na Oyster w Londynie), to przesiadki nie byłyby kolejnym sposobem na wyciąganie od nas pieniędzy.
Tymczasem od kilku dni próbuję wyliczyć, jakie linie najlepiej zakodować na mojej karcie, żeby uwzględnić podróż do pracy lub w okolice Rynku i jak na to nie spojrzę, wychodzi, że nie wystarczy mi już bilet na dwie linie.
Podsumowując, jestem oburzona i zszokowana decyzją o likwidacji linii E. Byłabym w stanie zrozumieć jej ograniczenie, ale likwidacja świadczy o urzędniczej ignorancji i arogancji. Mam nadzieję, że wrocławianie zapamiętają sobie te posunięcia i w najbliższych wyborach pokażą, co na prawdę sądzą o sposobie rządzenia miastem. Ja na pewno tak zrobię