Temat: Przejście podziemne na Świdnickiej
oj bartoszku bartoszku. wygooglaj sobie kilka opracowan naukowych i faktów, na które jak widać sporo samochodziarzy jest odporna:
Wezmy taki paradoks Downsa-Thomsona
Predkosc z jaka poruszaja sie kierowcy samochodow, jest proporcjonalna do predkosci pasazera komunikacji miejskiej (liczonej od wyjscia z domu do dotarcia do celu).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Braessa
W 1969 w Stuttgarcie inwestycje drogowe w centrum doprowadziły do znacznego pogorszenia się warunków ruchu drogowego w okolicy Schlossplatz, czemu zaradzono dopiero zamykając dla ruchu kołowego fragment Königsstraße[2].
W Nowym Jorku w 1990 czasowe zamknięcie 42. Ulicy zwiększyło płynność ruchu w jej okolicy[3].
oraz w przypadku gdyby bylo ci za trudno zakumac ogolna idee, to masz tu artykul opisujacy realia wroclawskie
http://www.tnn.pl/k_675_m_3.html
kilka fragmentow wyjatkowo interesujacych
Wyniki są zaskakujące. W Bostonie, przy podróży z Harvard Square do Boston Common jest aż sześć takich ulic, których zamknięcie zmniejszy całkowity koszt przejazdu. PoA dla tej sieci wynosi aż 1,30.
Istnieje inna metoda ograniczania PoA niż zamykanie wyznaczonych ulic. W niektórych miastach Zachodniej Europy (czołowym przykładem jest Londyn) stosuje się również opłaty za wjazd do centrum, które powinny być tak obliczone, aby równoważyć koszty poszczególnych ścieżek, na przykład w przykładzie pierwszym opłatom powinna zostać poddana droga A-B, a w przykładzie drugim przejazd mostem. Celem jest doprowadzenie równowagi Nasha do optimum społecznego.
We Wrocławiu SISKOM (Stowarzyszenie Integracji Stołecznej Komunikacji) proponuje wprowadzenie opłat za wjazd do centrum już od trasy przyszłej Śródmiejskiej Trasy Południowej (Pułaskiego – Dyrekcyjna – Nowoszczęśliwa – Zaporoska - Szpitalna) i całkowity zakaz wjazdu aut wewnątrz pierwszej fosy miejskiej (dzisiejsza ulica Kazimierza Wielkiego). Według ich wyliczeń radykalnie zmniejszyłoby to korki nie tylko w centrum, ale również poza jego granicami[9].
Wbrew pozorom poszerzanie dróg nie prowadzi do zwiększenia przepustowości. Zgodnie z prawem Lewisa-Mogridge’a ruch powiększa się tak, aby maksymalnie wypełnić nową zwiększoną przepustowość. W związku z tym poprawa trwa najdłużej kilka miesięcy, a czasami nawet tylko kilka tygodni. Potem korki powracają, kierowcy stoją jednakże na większej niż wcześniej ilości pasów[11].
Tu uwaga ode mnie (W.Walczak) : czy nie zauwazacie tego juz teraz, akurat kilka miesiecy temu AOW otworzyli oraz kawalek obwodnicy srodmiejskiej?
Moim zdaniem najgroźniejsze jest to, że nadmiar inwestycji drogowych w centrum zabija i dusi miasto. Piesi, stanowiący o witalności przestrzeni, tracą swoje miejsce i należne im przywileje. Muszą stale czekać na światłach, chodzić po wąskich chodnikach i wdychać spaliny. Samochody i przestrzeń publiczna nie mogą iść w parze. Jako dowód tej tezy zdjęcie centrum amerykańskiego Houston – miasta, które postawiło na transport indywidualny.
Dlatego też częstokroć odebranie jednego z pasów ruchu dla samochodu i przekazanie go w formie wydzielonego torowiska bądź bus-pasu w rzeczywistości zmniejsza, zamiast zwiększać korki samochodowe.
I CO CIENIASY, dalej uwazacie ze jestem chamem bez poparcia dowodów naukowych, a do tego brak mi argumentów???
Z faktami nie macie sie co klocic, po prostu nie macie za grosz racji.
Jeszcze co do wroclawskich realiow. Przypominacie sobie korki ktore dreczyly Pulaskiego przed remontem? Byly tam 4 pasy ruchu, i korek trwal co najmniej kilka godzin dziennie. Cala Pulaskiego jest zamknieta, i ja jakos nie widze odpowiednio duzego korka na Trojkacie na ulicach ktore stanowia objazd. A podobno to jest droga krajowa 8 (jeszcze). Wiadomo ze sa korki na estakadach na placu Spolecznym - ale czy wczesniej ich tam nie bylo ??? Nie jestem pewien bo to nie jest tak prosto policzyc, czy czasem ogolna przepustowosc tej okolicy nie jest teraz WIEKSZA niz byla przed zamknieciem ulicy na czas remontu.
Wojciech Walczak edytował(a) ten post dnia 03.04.12 o godzinie 10:57