Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Anna Wysocka-Gazda:
Paweł Jakubowski:
Nie znam wyników jakie osiągają Ci ludzie, ale zapewne nie są to setki tysiące złotych, wtedy raczej stać ich by było na dobry garnitur.

A dlaczego fundusze wpłacane przez ludzi na rzecz organizacji mają być wydawane na garnitury dla wolontariuszy czy pracowników???

Dlatego, że z pieniędzy wpłacanych przez ludzi na rzecz organizacji, część idzie na wypłatę pensji dla pracowników, z których oni utrzymują się. Wiesz, dobra podstawowe- między innymi jedzenie i ubranie. Także to do pracy.
Im stanowisko przynoszące większe zyski, tym większe pensje.
Wiem za to, że organizacje non-profit bardzo dużo zyskują na dobrej opini społecznej. We Wrocławiu, gdzie jesteśmy zasypywani tonami ulotek, naiwnymi pytaniami i ciągłymi prośbami o drobne, kolejna osoba podchodząca do nas w przeciagu 5 minut, z napisem greanpeace na plecach, od razu jest odbierana negatywnie, a co z tym idzie, cierpi na tym wizerunek organizacji.

Robiłeś jakieś badania? Czy tak obie zakładasz?

Podstawy tworzenia wizerunku firmy. Trochę literatury na temat jest. Polecam.
Kampanie reklamowe organizacji non-profit, szczególnie GP i AI to często majstersztyk. Można je zobaczyć w wielu zagranicznych mediach. Myślę, że połączenie kampani wizualnej z pewną formą DirectDialog, np w puntkach-namiotach rozstawionych w strategicznych miejscach miasta, przyniosłoby zdecydowanie lepsze rezultaty niż denerwujące zaczepki na ulicy.

Zawodowy fundraiser dużo zarabia - zgłoś swoją aplikację skoro tak doskonale się na tym znasz ;>
Sorry Paweł, ale takie przedsięwzięcia przygotowywane są przez specjalistów - oni wiedzą co robią. A to, że Cię to denerwuje to już inna sprawa.

Widzisz, sama sobie odpowiedziałaś na pytanie. Z racji mojego wieku od razu zakładasz, że nie mogę być specjalistą w tej dziedzinie i się na tym nie znam.
Zauważ jednak, że każda forma sprzedaży bezspośredniej przynosi większe zyski, przy znajomości produktu przez potencjalnego klienta. W polsce panuje opinia o GP jako o 'zielonych bojownikach', którzy przykuwają się do drzew i koparek. U wielu mieszkańców Wrocławia utwierdzi się dodatkowo opinia, że zbierają pieniądze na ulicy od przechodniów. Kampanie mające na celu uświadomienie ludziom celu takich zbiórek, są potrzebnym uzupełnieniem.
I wybacz, ale nie podam Ci badań.
Tak czy inaczej, cholernie mnie denrwuje mnie kiedy nawet kilka razy w ciagu dnia słysze jedno i to samo...

A jeszcze co do punktów - dowiedz się DLACZEGO tak nie robią tylko spacerują po Rynku... czasami warto WIEDZIEĆ

Nie mówiłem po prostu o punktach- mówiłem o miejscach STRATEGICZNYCH, czasami warto WIEDZIEĆ co to znaczy. Jeśli uważasz, że we Wrocławiu Rynek jest jedynym puntem znaczącym, to skończę teraz wymianę naszych argumentów.
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Rafał - kawa gwarantowana :)
To fakt, że nie możemy pomagać wszystkim. Dlatego warto się zastanowić, jaki cel chcemy (jak już) wspierać. I zdobyć informację JAK możemy wybrany cel wesprzeć. Dawanie pieniędzy nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
Ale nie wolno nam rzucać pomówieniami.
Rafał: po przeczytaniu takiego stwierdzenia: "Jeśli ci co zbierają robią to za darmo, to już ci którzy ich werbują i wysyłają z puszkami, ankietami, folderami - dostają od tego %%." ja mogę napisać: "Rafał okrada swoich klientów". Sorry za brutalną szczerość, ale prawda jest brutalna.

Mi osobiście direct dialog nie odpowiada (z różnych względów), ale to nie znaczy, że mamy linczować osoby zbierające w ten sposób fundusze.
A a propos wspierania polskich organizacji. Akurat Greenpeace walczy o to, żeby KAŻDY Z NAS MIAŁ GDZIE ŻYĆ (mam na myśli Ziemię, a nie Polskę), to raz, a dwa - to jest polska organizacja (a dlaczego? polecam ustawy i inne prawa wykładnie :))

Odrobina empatii jeszcze nikomu nie zaszkodziła...
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Paweł Jakubowski:
Anna Wysocka-Gazda:
Paweł Jakubowski:
Nie znam wyników jakie osiągają Ci ludzie, ale zapewne nie są to setki tysiące złotych, wtedy raczej stać ich by było na dobry garnitur.

A dlaczego fundusze wpłacane przez ludzi na rzecz organizacji mają być wydawane na garnitury dla wolontariuszy czy pracowników???

Dlatego, że z pieniędzy wpłacanych przez ludzi na rzecz organizacji, część idzie na wypłatę pensji dla pracowników, z których oni utrzymują się. Wiesz, dobra podstawowe- między innymi jedzenie i ubranie. Także to do pracy.

Polecam zapoznać się z definicją słowa "wolontariusz". To raz. A dwa - czy Ty z własnej pensji kupujesz sobie strój służbowy?
Im stanowisko przynoszące większe zyski, tym większe pensje.

Ekonomiczna i prawna bzdura.
Wiem za to, że organizacje non-profit bardzo dużo zyskują na dobrej opini społecznej. We Wrocławiu, gdzie jesteśmy zasypywani tonami ulotek, naiwnymi pytaniami i ciągłymi prośbami o drobne, kolejna osoba podchodząca do nas w przeciagu 5 minut, z napisem greanpeace na plecach, od razu jest odbierana negatywnie, a co z tym idzie, cierpi na tym wizerunek organizacji.

Ekipa Greenpeace nie zbiera gotówki. Nie zadaje naiwnych pytań. Nie ma ich we Wrocławiu tylu, żeby Ci zadawać pytanie co 5 minut. A negatywne czy pozytywne odbieranie działań / ludzi to indywidualna sprawa każdego człowieka - siedzisz nam w głowach czy co?
Robiłeś jakieś badania? Czy tak obie zakładasz?

Podstawy tworzenia wizerunku firmy. Trochę literatury na temat jest. Polecam.

NGO to nie firma. A trochę literatury nie wystarczy niestety...

Widzisz, sama sobie odpowiedziałaś na pytanie. Z racji mojego wieku od razu zakładasz, że nie mogę być specjalistą w tej dziedzinie i się na tym nie znam.

Jakiś kompleks własnego wieku? Litości, skąd wiesz co ja zakładam? Wywal tego trolla z głowy ;>
Zauważ jednak, że każda forma sprzedaży bezspośredniej przynosi większe zyski, przy znajomości produktu przez potencjalnego klienta.
W polsce panuje opinia o GP jako o 'zielonych bojownikach', którzy przykuwają się do drzew i koparek. U wielu mieszkańców Wrocławia utwierdzi się dodatkowo opinia, że zbierają pieniądze na ulicy od przechodniów.

Po pierwsze ja też mieszkam w Polsce: nie mam takiej opinii. Dziesiątki moich znajomych (też z Polski) nie mają takiej opinii - znowu Twój schemat myślenia. STEREOTYP.
Poza tym ekipa Greenpeace NIE ZBIERA PIENIĘDZY OD PRZECHODNIÓW.
Kampanie mające na celu uświadomienie ludziom celu takich zbiórek, są potrzebnym uzupełnieniem.

No i? Bo skoro, jak mówisz, młody wiek nie przeszkadza Ci być specem, to powinieneś wiedzieć jakie kampanie prowadzi III sektor. Pogadaj z kimś z ekipy GP - powiedzą Ci, jak nie wiesz, jakie i jak prowadzą kampanie.
I wybacz, ale nie podam Ci badań.

Twoja ignorancja nie generuje we mnie potrzeby wybaczania lub nie ;>
Tak czy inaczej, cholernie mnie denrwuje mnie kiedy nawet kilka razy w ciagu dnia słysze jedno i to samo...

A jeszcze co do punktów - dowiedz się DLACZEGO tak nie robią tylko spacerują po Rynku... czasami warto WIEDZIEĆ

Nie mówiłem po prostu o punktach- mówiłem o miejscach STRATEGICZNYCH, czasami warto WIEDZIEĆ co to znaczy. Jeśli uważasz, że we Wrocławiu Rynek jest jedynym puntem znaczącym, to skończę teraz wymianę naszych argumentów.

I chwała Ci za to. Ale nowa wiedza mnie zaintrygowała - namiot nie jest po prostu punktem, jest miejscem strategicznym. Podoba mi się :) a co!Anna Wysocka-Gazda edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 18:12

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Anna Wysocka-Gazda:

Polecam zapoznać się z definicją słowa "wolontariusz". To raz. A dwa - czy Ty z własnej pensji kupujesz sobie strój służbowy?

To nie są wolontariusze, to zatrudnieni studenci, stawka na godziny. O ile pamiętam- od 8 do 12zł. Widziałem ogłoszenie jakiś czas temu.
Dwa, stroje robocze ma obowiązek zapewnić Ci pracodawca, jeśli wymaga tego stanowisko, miejsce pracy itd. Naprawdę muszę to tłumaczyć?

Ekipa Greenpeace nie zbiera gotówki. Nie zadaje naiwnych pytań. Nie ma ich we Wrocławiu tylu, żeby Ci zadawać pytanie co 5 minut. A negatywne czy pozytywne odbieranie działań / ludzi to indywidualna sprawa każdego człowieka - siedzisz nam w głowach czy co?

Raczej nie dokładnie indywidualna. Statystyka i psychologia społeczna są tutaj bezwzględne, nikt nam w głowach siedzieć nie musi. We Wrocławiu, na próbie 1000 osób można już stworzyć dokładny model zachowań i opinii mieszkańców.
Polecam książki Dolińskiego - techniki wpływu społecznego i psychologiczne mechanizmy reklamy. I pierwsza, i druga obala Twoją teorię 'indywidualnego' myślenia jednostki.

Gotówki nie, składa propozycje stałego, lub jednorazowego wsparcia poprzez przelewy/zlecenie przelewu. Nie czepiaj się słów.

Robiłeś jakieś badania? Czy tak obie zakładasz?

Podstawy tworzenia wizerunku firmy. Trochę literatury na temat jest. Polecam.

NGO to nie firma. A trochę literatury nie wystarczy niestety...

Sorry, głupi nawyk- firma jako jednostka.

No i? Bo skoro, jak mówisz, młody wiek nie przeszkadza Ci być specem, to powinieneś wiedzieć jakie kampanie prowadzi III sektor. Pogadaj z kimś z ekipy GP - powiedzą Ci, jak nie wiesz, jakie i jak prowadzą kampanie.

Od 3 lat na bierząco śledze najnowsze kampanie organizacji pozarządowych i kampanie społeczne. Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć te, które znalazły się w Polsce (mowa o GP).
A jeszcze co do punktów - dowiedz się DLACZEGO tak nie robią tylko
>spacerują po Rynku... czasami warto WIEDZIEĆ
Nie mówiłem po prostu o punktach- mówiłem o miejscach STRATEGICZNYCH, czasami warto WIEDZIEĆ co to znaczy. Jeśli uważasz, że we Wrocławiu Rynek jest jedynym puntem znaczącym, to skończę teraz wymianę naszych argumentów.

I chwała Ci za to. Ale nowa wiedza mnie zaintrygowała - namiot nie jest po prostu punktem, jest miejscem strategicznym. Podoba mi się :) a co!

Nie kumam...

Ja kończę tę dyskusję, zeszliśmy z tematu. Miłego wieczoru Aniu.Paweł Jakubowski edytował(a) ten post dnia 01.09.09 o godzinie 20:36
Joanna C.

Joanna C. coach, trener,
freelancer, (w
zmianach...)

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Rafał Hostyński:
Anno,

Cokolwiek co się łączy z przepływem pieniądza wiąże się z zarobkiem ;)
Niech się to nazywa taca, zrzutka, zbiórka, orkiestra, cokolwiek ;)

Nie pisz mi proszę, że ktoś to robi za darmo. Jeśli ci co zbierają robią to za darmo, to już ci którzy ich werbują i wysyłają z puszkami, ankietami, folderami - dostają od tego %%.


Nie umiem siedzieć cicho... Rafale masz w tym co powiedziałeś wiele racji... a zarazem ... myślę teraz o akcji ktrą organizuję a raczej współorganizuję serii wystaw "Jasne Oblicza Życia" - wystaw i konferencje na rzecz Dzieci Onkologicznych i z wirusem HIV.

Nikogo nie nagabuję do tego, nikomu nie płacę i nie czuje bym kogokolwiek wykorzystywała. Informuje że robimy takie coś... i co cudowne - artyści sami sie zgłaszają i dają swoje prace, kilku sponsorów sami od siebie dali coś, galerie bezpłatnie użyczają lokali. Na ten moment 7 osób pracuje przy projekcie i ... nie bierze za to ani złotówki. nikt w żaden sposób poza poczuciem satysfakcji i radości z działania nie bierze i nie zarabia. Dla nich podobnie jak i dla mnie zarobkiem największym jest świadomość że wspomożemy dzieciaki.

Wiec cytując Ciebie:
Cokolwiek co się łączy z przepływem pieniądza wiąże się z zarobkiem ;)
nie zawsze. Istnieją wyjątki :) rzadkie a jednak... :)
Nie pisz mi proszę, że ktoś to robi za darmo.
Zarobkiem czasami nie jest pieniądz... a jeśli jedynym wyznacznikiem zarobku jest dla Ciebie materialny przelicznik to... uwierz są zapaleńcy i szaleńcy którym na tym świecie sie chce robić za free

Jeśli ci co
zbierają robią to za darmo, to już ci którzy ich werbują i wysyłają z puszkami, ankietami, folderami - dostają od tego %%.
nikogo nie werbuje się czasami - tak jak w moim przypadku - a raczej w przypadku akcji jaką współorganizuję. Ludzie sami chcą.... % jaki ja otrzymuję z tego wszystkiego? Świadomość że kilka dzieciaków będzie miało lepszy byt w ośrodkach leczniczych? :)

Zgodzę się jednak z teorią że jeśli dla tych osób działanie przy tych wystawach byłoby jedyną formą działalności lub pracy która pozwoliłaby im się utrzymać to nie wierzę że chciało by im się tak jak chcą. Zarabiają w inny sposób i gdzie indziej. tu działają z serca. Za co wielkie DZIĘKUJĘ ! dla nich.

(kilka myśli na szybko)
Rafał Hostyński

Rafał Hostyński Ten od
pozycjonowania

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

JoAnna C.:
Zgodzę się jednak z teorią że jeśli dla tych osób działanie przy tych wystawach byłoby jedyną formą działalności lub pracy która pozwoliłaby im się utrzymać to nie wierzę że chciało by im się tak jak chcą. Zarabiają w inny sposób i gdzie indziej. tu działają z serca. Za co wielkie DZIĘKUJĘ ! dla nich.
Z kilku Twoich myśli skupiłem się na jednej, bo z pozostałymi się zgadzam.
Jak się coś robi 'dodatkowo', 'od serca' czy też 'w dobrej wierze', 'dla szczytnego celu' itp. itd. to nie ma być prawa mowy o pieniądzach, wynagrodzeniu etc. etc.

Jeżeli jednak, jak też wspomniałaś, dla kogoś fundacja czy inna organizacja non-profit, jest sposobem na pracę i zarobek lub też połączenie takiego przedsięwzięcia do celów niezgodnych z ogólnie przyjętymi zasadami, to tutaj będę bronił tych, dla których 'się zbiera datki', a tak de facto trafiają on w pierwszej kolejności na wspomniane 'cele statutowe', bo przecież fundacja czy inna organizacja nie może funkcjonować bez wpływających do niej środków finansowych.

Odnoszę się np. do zapisów z
http://www.opole.lublin.pl/pliki/orga_pozarzadowe/Orga...
punkt 7 czy też 8

Zaraz zostanę oskarżony, że wrzucam wszystkich do jednego worka i że moja ocena funkcjonowania fundacji i podobnych podmiotów jest jest dosyć jednoznaczna (bardzo nieprzychylna).

Po prostu ciekawi mnie ile potrzeba za takich datków, darowizn, żeby 'fundacja mogła się wyżywić', a dopiero całą resztę spożytkować na ważniejsze cele.

Nie dotarłem nigdzie do takowych informacji, jakie są to proporcje, dlatego też jeśli ktoś byłby w stanie podać takowe dane, być może zmieniłbym swój pogląd na funkcjonowanie tak wielu fundacji i innych organizacji pozarządowych ;)
Joanna C.

Joanna C. coach, trener,
freelancer, (w
zmianach...)

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Rafale nie znam około 70 fundacji w Polsce. Kilka współtworzyłam a dla kilku miałam przyjemność robić różne rzeczy jako zleceniobiorca.
Nie wierzę w to że ktoś zdrowy na umyśle w Polsce zakłada fundację by na niej zarabiać dla siebie pod szyldem że to np. dla chorych. z tego nie da się wyżyć w normalny sposób na dłuższą metę, za to zapracować się do granic wytrzymałości - tak, da. Fundacje które działają dla zarobku głównie "wolontariuszy" szybko padają - bo wypala się chęć, bo rzeczywistość jakiej się spodziewali nie jest aż tak "różowa" jak się tego spodziewali, i z wielu innych powodów z sprawą sądową jaka może ich spotkać za oszustwo włącznie.

Czy rzeczywiście uwierzysz statystykom? ja nie. wierzę w to co widzę i w to czego doświadczam w moim życiu czy pracy a nie "wyliczeniom".

Życia nie da się przeliczyć i zamknąć w ramach - ale to tylko moje własne zdanie.

decyzja o tym czy daję czy nie na daną akcję, sprawę, pomoc, zależy nie od "reklamy" i umiejętności marketingowych danej grupy, lecz wszystko zależy od mojej decyzji. to jak dana grupa zarabia i na ile jest prawdziwa a na ile zakłamana w tym co robi i jak robi to już kwestia sumienia i odpowiedzialności tych osób oraz odpowiedzialności nas za to na co i jak pozwalamy. Przykre jest dla mnie jedynie że ci pseudo wolontariusze sprawiają ze za jakiś czas ile już tak się nie dzieje znając ich procedery odwrócimy głowę od osoby która szczerze będzie prosiła o wsparcie, bo uznamy że to kolejny "naciągacz".

(takie wolne myśli)

Pozdrawiam

ps. miło że się też zemną zgadzasz a nie tylko różnisz :)JoAnna C. edytował(a) ten post dnia 04.09.09 o godzinie 14:55
Łukasz D.

Łukasz D. Marketing B2B I
Digital Marketing I
E-commerce I Video

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Nie płacę na ulicy.Kropka.
Mateusz Piotr K.

Mateusz Piotr K. Graphic designer /
project manager,
właściciel
adlight.pl

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Marek T.:
Paweł Jakubowski:
Nie wspominając już o facetach w garniturach i butach sportowych, zaczepiających przechodniów na tekst "Przepraszam, czy jesteś z Wrocławia?".

Kilka dni temu tymi słowami zaczepiła mnie na Oławskiej bardzo ładna dziewczyna. Musiałem jej zakomunikować moje bezgraniczne rozczarowanie faktem, że zamiast - jak naiwnie sądziłem ;-) - chcieć mnie poderwać, próbowała mnie zaprosić na jakiś handlowy sabat :-D

Albo sprzedać perfumy

konto usunięte

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Mnie osobiście wkurza i irytuje, że nie można spokojnie przejść oławską/rynkiem nie będąc zaczepianym. Dziwię się, że nikt nie zrobi z tym porządku. Zamiast cieszyć się spacerem i kontemplacją kamienic, muszę manewrować, lawirować i spławiać nagabywaczy.
NGO'sy też mają swoje interesy (chociażby takie żeby istnieć), tylko dlaczego to sięma odbywać na wrocławskim rynku? ARGH!
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Paweł P.:
Mnie osobiście wkurza i irytuje, że nie można spokojnie przejść oławską/rynkiem nie będąc zaczepianym. Dziwię się, że nikt nie zrobi z tym porządku. Zamiast cieszyć się spacerem i kontemplacją kamienic, muszę manewrować, lawirować i spławiać nagabywaczy.
NGO'sy też mają swoje interesy (chociażby takie żeby istnieć), tylko dlaczego to sięma odbywać na wrocławskim rynku? ARGH!

Chociażby takie, żeby pomagać innym. A Rynek to nazwa własna. Tak wiem - jestem złośliwą małpą ;>

A wszystkim marudzącym szczerze i z całego serca życzę, aby nigdy nie musieli korzystać ze wsparcia organizacji pozarządowych.

konto usunięte

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Anna Wysocka-Gazda:
A wszystkim marudzącym szczerze i z całego serca życzę, aby nigdy nie musieli korzystać ze wsparcia organizacji pozarządowych.

NGO w PL to moim zdaniem niestety w sporej mierze kanał do utylizacji środków unijnych i budżetowych dla 'swoich' - obserwacja empiryczna, próba statystycznie nieznacząca

Organizacje charytatywne/dobroczynne to trzy zupełnie różne 'bajki':
1) różnego rodzaju ruchy oddolne, 'z potrzeby serca' - z reguły bardzo amatorskie ale szczere
2) duże machiny do przerabiania kasy na różne akcje, z profesjonalnymi systemami promocji, zbierania kasy, etc. - z całym szacunkiem dla PAH akcja woda w Sudanie to dla mnie jakaś chora pomyłka, gdyż tyle do zrobienia jest jeszcze w PL
3) cwaniackie sposoby na utrzymywanie się z naiwności ludzi o dobrym sercu
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Z bólem serca muszę przyznać, że NGO w Polsce to w zdecydowanie zbyt dużej mierze freestyle i wolna amerykanka. A przecież przez III sektor przepływają olbrzymie pieniądze. I powinno się nimi zarządzać, z możliwie największą efektywnością dla beneficjentów. Ale do tego są potrzebni PROFESJONALIŚCI. Zbyt często jest kasa dla prezesa, który nawet nie słyszał o polityce rachunkowości na przykład, a nie ma w organizacji księgowego :( nie wspominając, jak rzadko komuś się chce skonsultować działania z prawnikiem...

Bez pasji, zaangażowania i miłości do potrzebujących nic nie zdziałamy. Ale jak naszego "ognia" nie wesprzemy ludźmi, którzy profesjonalnie, ZGODNIE Z PRAWEM! określą i zarejestrują działania, pozyskają środki i w PRZEJRZYSTY sposób pokażą, ile i jak pozyskują/wydają pieniędzy, to mamy mizerne szanse, żeby organizacja prężnie i SKUTECZNIE działała, rozwijała się i co najważniejsze, WSPIERAŁA TYCH, KTÓRYCH MA WSPIERAĆ.
Zbyt często statuty są napisane "bo tak trzeba" (nawet nikt ich dobrze nie przemyśli), księgowość przypomina dziki zachód, a na hasło "gdzie są Wasze sprawozdania finansowe?" ludzie robią wielgachne oczy.

Nie dziwię się Waszym gorzkim postom. Bo tak na prawdę wiem, że zbyt często powstają organizacje, tylko po to, żeby korzystać ze środków unijnych.
Żeby robić coś na prawdę dobrze, trzeba się zaangażować w pełni. To nie praca na "po godzinach". Nie spotkałam jeszcze kogoś tak bogatego, żeby mógł pracować po kilkanaście godzin dziennie bez wynagrodzenia. Ale ciągle mi się obrywa, jak mówię, że chcę pokazywać ile pracujemy, jakie to daje efekty i ile mamy w danej organizacji pensji. Przecież to żadna tajemnica, że każdy musi coś jeść. Ale, jak dostaje wynagrodzenie za swoją pracę, to musi być na prawdę SKUTECZNY! I zawsze, absolutnie zawsze część pracy musi być wykonywana w ramach wolontariatu.
Marzy mi się III sektor TRANSPARENTNY I PRZEJRZYSTY. Bez marnowanych środków, które pochodzą przecież z naszych kieszeni. Często od ludzi, którzy sami nie mają zbyt wiele. Pomagać również trzeba umieć.
I SZANOWAĆ TYCH, KTÓRZY NAM ZAUFALI I PRZEKAZALI COŚ, CO MA SŁUŻYĆ KONKRETNYM BENEFICJENTOM, A NIE ZARZĄDZAJĄCYM ŚRODKAMI.

Ale to takie tam moje wołanie na pustyni :(

p.s. Mirku pozwólmy każdemu decydować co chce robić dla innych oraz kto, komu i na co chce dać pieniądze. Dla wielu osób sudańskie dzieci umierające z powodu braku wody są ważne...

konto usunięte

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Pompowanie pieniedzy w Czarny Kontynent jest zwyczajnie nieracjonalne. Kazdy kto ma pojecie o stosunkach miedzynarodowych wie dobrze, ze jest to marnotrawienie zasobow. Nic z tego nie wynika, a jedynie zrzuca odpowiedzialnosc z lokalnych, przeżartych korupcją rządów za własnych obywateli. Pisał o tym chociażby, nieskrzywiony ideologicznie w żadną stronę, klasyk Kapuściński :) Ale to tak offtopic ;)

Ja rozumiem działalność NGO'sów, dobrze, ze istnieja i chca pomagac. Mam z pierwszej reki informacje o dzialalnosci np. Czerwonego Krzyza w Niemczech, stopien profesjonalizacji tej instytucji robi wrazenie. Swietnie, ze sa ludzie, ktorzy to robia, realizuja sie i maja poczucie czynienia dobra. Oczywista tez jest rzecza, ze organizacje pozarzadowe maja "tłuste" etaty (vide: green peace) i mozna w tym momencie polaczyc sens zycia z etatem ;)

Ale kampania "nie dawaj na ulicy" zdecydowanie bardziej do mnie przemawia. Zwyczajnie po ludzku cisnienie mi sie podnosi, gdy przy przejsciu rynkiem jestem zaczepiany trzy razy. A czwarty przez perfumiarzy:)
Jakub L.

Jakub L. Programista

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

JoAnna C.:
Nie wierzę w to że ktoś zdrowy na umyśle w Polsce zakłada fundację by na niej zarabiać dla siebie pod szyldem że to np. dla chorych.

http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/...
Pierwsze które się wygooglało. Z tego co pamiętam to ta fundacja miała nieco inne źródło dochodów niż losowi ludzie na ulicy, ale się liczy.

konto usunięte

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

Ap ropo - nie dawaj na ulicy - bardzo popieram, nie wierze w pozytywne działanie takich datków. Ale daj na ulicy np na WOŚP - przecież to tak jakbyśmy wpłacili taką sumę na konto - bardziej tu chodzi chyba o poczucie wspólnoty z tymi u których zauważamy charakterystyczne serduszko :) Poza tym działa na emocje i sprzyja spontaniczności - tak ? :)

Organizacje NON-PROFIT często rzeczywiście działają w ten sposób(bez zysków). Jeśli ktoś poświęca swój czas dla innych, a wymaga to wielu godzin konkretnej przecież pracy - nie widzę powodu dla którego nie powinien otrzymywać przysłowiowej "pensji".
Nie da się przecież funkcjonować bez pieniędzy, a ktoś musi przecież te fundacje i organizacje prowadzić. Pomijam już fakt ze to czy na owe wynagrodzenie cokolwiek zostanie zależy od inwencji pomysłów i realizacji konkretnych projektów związanych ze statutem tych organizacji......

Osobiście bardzo dziękuje wam pracującym nad tym, by coś w naszej rzeczywistości było BARDZIEJ kolorowe, radosne, by ktoś odzyskał zdrowie, uśmiech poczucie bezpieczeństwa.
Dobrze ze jesteście :)

konto usunięte

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

JoAnna C.:
Nie wierzę w to że ktoś zdrowy na umyśle w Polsce zakłada fundację by na niej zarabiać dla siebie pod szyldem że to np.
dla chorych. z tego nie da się wyżyć w normalny sposób na dłuższą metę, za to zapracować się do granic wytrzymałości - tak, da.
Z tym stwierdzeniem akurat się nie zgodzę ;) Znam całkiem sporo fundacji, które stanowią istną maszynkę do robienia pieniędzy.
Rafał Hostyński:
Ulotkowicze dzięki temu też by szybko zniknęli.
O ile mi wiadomo, takie opłaty są w wielu przypadkach ponoszone. Przynajmniej u nas w Łodzi - a myślę, że i w innych miastach sytuacja wygląda podobnie :) http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/1028922.html
Joanna C.

Joanna C. coach, trener,
freelancer, (w
zmianach...)

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

No i wyszłam na idealistkę znów :) cóż... w moim świecie ludzie tak się nie bawią innymi ludzmi i nie oszukują... albo ja mam szczęście do prawdziwych i uczciwych Fundacji
Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Fundraisers na Świdnickiej i w Rynku

oddam dobrze zapowiadającą się fundację w dobre ręce...

Następna dyskusja:

Łyżwy w Rynku




Wyślij zaproszenie do