Antoni Kopyciński

Antoni Kopyciński specjalista finanse

Temat: Czas na zmiany we Wrocławiu

Pamiętacie jak broniliśmy swojego miasta przed powodzią? Ocaliliśmy więcej niż wydawało się możliwe. Bo nam zależało, bo Wrocław to dla nas nie prywatny folwark do drenowania i zaspokajania ambicji politycznych. Żadne drzewo nie ocaleje, gdy spanikowani przekręciarze będą w popłochu szukać źródeł zasypania przepaści zadłużenia, do której doprowadzili - bezsensowne inwestycje, kolejne galerie, przebudowy Hali, Grafitu będą wyrastały jak grzyby po deszczu. Miasto chce kasy, a wrocławianie to tylko mieszkańcy przez małe m - niech sobie mieszkają w mieście o potężnie zanieczyszczonym powietrzu, niech tracą życie na przystankach w jednej z najdroższych i najgorzej funkcjonujących komunikacji miejskich (dlaczego nie jeżdżą nią urzędnicy z Dudim na czele? Zmuśmy ich!), niech wpadają w dziury na drogach i chodnikach, niech latają do WC na dwór (są takie miejsca w naszym mieście z XXI wieku!), niech mają widoki z okien na beton, asfalt i zaniedbane klepiska a nie zieleń, ale niech płacą tu podatki i maksymalne stawki za wszystko!

Lata temu nieroztropnie oddaliśmy władzę w mieście facetowi, za którym stoi tylko PR. Jak mogliśmy spodziewać się, że będzie dobrze działał dla miasta ktoś, kto nie ma z nim żadnych związków - nie urodził się tu i nawet pełniąc funkcję prezydenta, tak naprawdę w nim nie mieszka - woli zielone spokojne osiedle poza Wrocławiem, a dojeżdża do pracy służbowym, ale nie swoim szpanerskim samochodem i drogami, jakimi mu wygodnie (ciekawe, czy robi sobie też skróty przez parki - wszak korzysta z terenówki?).

Z tego, co widać i słychać, masa ludzi świadomie nie poparła Dutkiewicza właśnie przez niepójście na wybory. Wiele z nich to Ci, którzy sami kiedyś go wybrali. Ciężko jest przyznać się do swojego własnego błędu. Oni chcieli, by on nie wygrał, ale nie znaleźli odpowiedzialnej alternatywy, na którą mogliby oddać głos.

Obroniliśmy Wrocław przez totalnym zalaniem w czasie powodzi siłami własnej odpowiedzialności za nasze miasto. Możemy obronić je przed destrukcją Dutkiewicza i świty, która będzie w obliczu zadłużenia tylko narastać.

Konstruktywnie - zacznijmy szukać alternatywy, najlepiej merytorycznej, a nie politycznej i przygotowywać się do referendum, które ocali naszą wrocławską przyszłość i nadzieję na życie w normalnym europejskim mieście, którego nie trzeba się wstydzić, którym można się chwalić, w którym chce się żyć.