Temat: Cisza nocna
Maciej K.:
Kamila Bujała:
A może tak sąsiada zagadnąć jak sie wynurzy z mieszkania i kulturalnie poprosić o troche litości chociaż w niedzielę?
U nas to funkcjonuje. Jak sąsiadowi przeszkadza muzyka u nas (choć nie przesadzamy z decybelami ale czasem może przeszkadzać) to zadzwoni lub podejdzie i poprosi normalnie o ściszenie. Innym razem to my poprosimy np. o przestawienie samochodu bo sie nie mieścimy...
Kulturalnie?
Kilkakrotnie miałem nieprzyjemność mieszkać w bloku z młodzieńcami w wieku, nazwijmy to uczelnianym - jak na imprezę przychodzi wataha naćpanych i pijanych ludzi, to wierz mi, prośba nie zadziała. Albo policja albo lać w pysk, jeśli jest w pobliżu "silna grupa" (przepraszam za kolokwializmy).
Poza tym, jak się lokatorzy "w klatce" nie znają, to mają w dupie innych. Bez względu na to czy wynajmują mieszkanie czy są właścicielami.
Zawsze można spróbować pogadać jak z ludźmi kiedy akurat nie imprezują i są sami w mieszkaniu. Miałam 3 takich dresiarzy kiedyś w mieszkaniu niżej i po tym jak raz wezwaliśmy policję, to potem sami przyszli i zostawili do siebie numer po to byśmy dali im znac, że za głośno i wtedy będą ciszej. Biorąc pod uwagę aparycje tej trójcy mocno się zdziwiliśmy kiedy rzeczywiście ściszali po wysłaniu do nich sms.
Niestety są ludzie którzy mają gdzieś to, ze komuś przeszkadzają i wtedy tylko współczuć pozostałym.
Pozostaje mi cieszyć się że mieszkam tu gdzie mieszkam, znam najbliższych sąsiadów i są to normalni ludzie.
Osobnym tematem jak dla mnie jest to, że ludzie mieszkają w jednej klatce i się nie znają choćby z tymi z naprzeciwka bo różne sytuacje w życiu są i kiedyś sąsiedzka pomoc może się przydać. Chyba jednak taka nasza mentalność bo narzeczony jest Niemcem i po wprowadzce do obecnego mieszkania praktycznie od razu nawiązał kontakt z kilkoma sąsiadami, którzy najpierw byli zdziwieni że jakiś obcy się z nimi wita ale potem się przyzwyczaili ;)