Piotr
M.
3d, rzemiosło
artystyczne
Temat: anty ACTA manifestacje
Krzysztof W.:Złodziejstwo jest wtedy jak się coś ukradnie, przywłaszczenie jak się coś przywłaszczy co się np. znalazło. Jak można okraść strony nielegalnie udostępniające chronione treści? Nikt kto ściąga tego również nie kupuje więc paserstwo odpada w przypadku darmowego rozprowadzania. Internet jest przestrzenią publiczną tak jak chodnik po którym chodzę. Jak znajdę pieniądze muszę to zgłosić na policję że je znalazłem bo one do mnie nie należą a w przeciwnym wypadku byłoby to przywłaszczenie. Jak zidentyfikuję właściciela to mogę prosić o 10% znaleźnego. Jak trafie na nielegalna kopię filmu w Internecie ,czyli w miejscu publicznym to też mogę prosić o 10% znaleźnego?
Peter Wojciech M.:Dokładnie : 0 osób. Nie trzeba się włamywać do żadnych sklepów, są torrenty i inne źródła pirackich treści. A jeżeli ktoś korzysta z usług pasera, to też nie jest zwyczajne kupowanie.
Niewiele osób włamuje się do sklepów internetowych by ściągnąć stamtąd film czy program.
Absurd
Do Internetu trzeba stworzyć nowe prawo, ale to zadanie dla prawników.
Obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda. Jakiego "domniemanego", jeśli skarżący się musiałby najpierw fakt złamania praw wykazać ?No właśnie chciałbym żeby Pan na miejsce napalonego jaskiniowca wstawił cytaty przepisów w których skarżący się musiałby najpierw fakt złamania praw wykazać i w jakim stopniu to ma się odbyć w/g jakiego materiału dowodowego.
To pańskie historyjki maja za zadanie porównać przeciwników ACTA do jaskiniowców lub parkowych gwałcicieli ,a zwolenników do dobrze wychowanych absztyfikantów?
Przykład mógł się akurat okazać "przyciężki", więc wyjaśnię. Niegdyś jaskiniowiec po prostu łapał kobietę za włosy i ciągnął do jaskini w celu... no właśnie, może i później uczciwym, może chciał ją wziąć pod opiekę, polować dla niej i żywić, również pojawiające się później dzieci itd. Niemniej, w pewnym momencie cywilizacja wytworzyła zestaw reguł, poprzedzających to, co w jaskini, a później gdzie indziej, robiono : nie tylko oświadczanie się, ale również posag, wiano itp. inwestycje związane z prawem "nabycia" praw do tych czynności.
I to ja mieszam propagandowy sos?
Domagacie się, żeby "skoro zawsze tak było, niech dalej tak będzie". Czyli przeciwdziałacie ucywilizowaniu obyczaju.Nie wiem kto się tego domaga ale na pewno nie ja Panie Krzysztofie proszę zrobić porządki przy segregowaniu osób i ich poglądów i nie uogólniać bo to krzywdzące.
Dużo później cywilizacja zadbała o to, żeby kobieta też w tym temacie miała coś do powiedzenia... I tak też się dzieje w Internecie : zespoły same zabiegają o to, żeby ich posłuchać. Ale zwykle nie umieszczają tam całych płyt, bo byłoby to ekonomiczne samobójstwo : zwykle jest to parę kawałków na MySpace, jakiś teledysk na YouTube itd. To twórca ma prawo decydować, co upubliczni i w jaki sposób. Natomiast jeśli ktoś uważa, że jest inaczej...Od walenia w prymitywny bęben do dubstepu.
"Home taping will truly threaten our future"O cenach nie mnie prawić.
Andy Latimer, zespół Camel, cytat z okładki płyty "Dust And Dreams", rocznik 1991. Czyli sformułowanie powstało w czasach, kiedy płyty były przeważnie czarne, a żeby przegrać na taśmę, trzeba było przynajmniej na chwilę uzyskać dostęp do oryginalnej płyty. Od tamtych czasów dostęp jest dużo łatwiejszy, a więc i zjawisko nasiliło się wielokrotnie.
Edycja : Nie od rzeczy będzie przepisać resztę opisu na tej płycie : "Camel Productions, P.O. Box 4876, Mt. View, CA 94040, is privately owned and operated". Czyli w tym przypadku z definicji nie chodzi o jakieś nadmierne zyski koncernów płytowych, dystrybutorów i innych pośredników : okazuje się jednak, że wyeliminowanie ich wcale nie spowodowało, że płyty Camel z tego okresu są tańsze czy łatwiej dostępne. Wręcz przeciwnie, trudniej je kupić - a więc i są droższe - niż te obarczone rzekomym "haraczem" na rzecz wytwórni, która zadbała o dostępność, w tym wznowienia, reedycje itp.