Temat: anty ACTA manifestacje
Peter Wojciech M.:
Niewiele osób włamuje się do sklepów internetowych by ściągnąć stamtąd film czy program.
Dokładnie : 0 osób. Nie trzeba się włamywać do żadnych sklepów, są torrenty i inne źródła pirackich treści. A jeżeli ktoś korzysta z usług pasera, to też nie jest zwyczajne kupowanie.
Pan podobno wkurzał się na rzucanie oskarżeń bez pokrycia. Przenosząc temat na tematy frywolne, żeby było łatwiej zrozumieć : to, czego żądacie to tak, jakby zakazać ofiarom bronienia się przed gwałtem, używając nie zawsze ogólnie dozwolonych środków (typu walnięcie butelką w łeb napastnika) po to, żeby on po fakcie mógł wyjaśnić, że on to zrobił w uczciwych zamiarach, bo może miał zamiar się później oświadczyć.
Po pierwsze nie żadne "MY" bo nie ma dwóch stron w tym "konflikcie" tylko duża grupa wkurzonych ludzi i wiele haseł nie zawsze mądrych.Wiele różnych interesów.
Po drugie ten temat "frywolny" jest raczej ciężki i jest największą bzdurą którą dzisiaj przeczytałem.
Jak gwałt można porównać do DOMNIEMANEGO (bo od tego się zaczyna) złamania prawa autorskiego.
Obłuda, obłuda i jeszcze raz obłuda. Jakiego "domniemanego", jeśli skarżący się musiałby najpierw fakt złamania praw wykazać ? Ogólnie powinienem przestać dyskutować, jeśli odrzucasz konkretne pytania, zastępując je propagandowym sosem. Niemniej nie zamierzam tego robić, ponieważ byłoby to dla was (nie oburzaj się o "wy", formułuję to ogólnie do protestujących) zbyt wygodne.
Przykład mógł się akurat okazać "przyciężki", więc wyjaśnię. Niegdyś jaskiniowiec po prostu łapał kobietę za włosy i ciągnął do jaskini w celu... no właśnie, może i później uczciwym, może chciał ją wziąć pod opiekę, polować dla niej i żywić, również pojawiające się później dzieci itd. Niemniej, w pewnym momencie cywilizacja wytworzyła zestaw reguł, poprzedzających to, co w jaskini, a później gdzie indziej, robiono : nie tylko oświadczanie się, ale również posag, wiano itp. inwestycje związane z prawem "nabycia" praw do tych czynności.
Domagacie się, żeby "skoro zawsze tak było, niech dalej tak będzie". Czyli przeciwdziałacie ucywilizowaniu obyczaju.
Dużo później cywilizacja zadbała o to, żeby kobieta też w tym temacie miała coś do powiedzenia... I tak też się dzieje w Internecie : zespoły same zabiegają o to, żeby ich posłuchać. Ale zwykle nie umieszczają tam całych płyt, bo byłoby to ekonomiczne samobójstwo : zwykle jest to parę kawałków na MySpace, jakiś teledysk na YouTube itd. To twórca ma prawo decydować, co upubliczni i w jaki sposób. Natomiast jeśli ktoś uważa, że jest inaczej...
"Home taping will truly threaten our future"
Andy Latimer, zespół Camel, cytat z okładki płyty "Dust And Dreams", rocznik 1991. Czyli sformułowanie powstało w czasach, kiedy płyty były przeważnie czarne, a żeby przegrać na taśmę, trzeba było przynajmniej na chwilę uzyskać dostęp do oryginalnej płyty. Od tamtych czasów dostęp jest dużo łatwiejszy, a więc i zjawisko nasiliło się wielokrotnie.
Edycja : Nie od rzeczy będzie przepisać resztę opisu na tej płycie : "Camel Productions, P.O. Box 4876, Mt. View, CA 94040, is privately owned and operated". Czyli w tym przypadku z definicji nie chodzi o jakieś nadmierne zyski koncernów płytowych, dystrybutorów i innych pośredników : okazuje się jednak, że wyeliminowanie ich wcale nie spowodowało, że płyty Camel z tego okresu są tańsze czy łatwiej dostępne. Wręcz przeciwnie, trudniej je kupić - a więc i są droższe - niż te obarczone rzekomym "haraczem" na rzecz wytwórni, która zadbała o dostępność, w tym wznowienia, reedycje itp.
Krzysztof W. edytował(a) ten post dnia 09.02.12 o godzinie 15:15