Temat: anty ACTA manifestacje
Jarosław Fogt:
Odnosząc się wprost do opisanego schematu
i do wątpliwości do niego
Krzysztof W.:
Zobowiązuje ich do przechowywania logów i ich udostępniania w przypadku otrzymania
uzasadnionego wniosku.
czyli cała moja aktywność sieciowa będzie zapisywana na bliżej nieokreślony okres; nie podoba mi się to
Nie powiedziałem, że na nieokreślony okres - ustawa musi to regulować. Jednak bardziej mi się nie podoba kolejna próba "robienia z ludzi debili" : nazywania ewidencjonowania logów "całą moją aktywnością sieciową". Czy jeżeli Twój operator telekomunikacyjny przez dwa lata przechowuje dane, kiedy i do kogo dzwoniłeś, nazywasz to podsłuchem? Odpowiedz.
Ponawiam też moje pytanie z wcześniejszych postów - a co z ruchem SSL, w którym przekazuję np. moje hasło do banku? Też będzie sobie gdzieś w logach ISP leżało?
Kolejny przykład "wody z mózgu", jak wyżej : ewidencjonowanie logów nie oznacza zapisu tego, co się po zalogowaniu robi. Czyli ISP będzie miał obowiązek zarejestrować, że właśnie się zalogowałem na GoldenLine, a nie - co czytałem czy co pisałem (byłoby to dublowanie całej wykorzystywanej przeze mnie zawartości serwera). W ten sam sposób stwierdzi, że wszedłeś się na stronę banku, a nie co wpisywałeś, w tym loginy i hasła.
Krzysztof W.:
3. W przypadku otrzymania zgłoszenia ISP powinien sprawdzić, czy skarżący się ma prawo do reprezentowania tego podmiotu (sądzę, że to się da załatwić automatycznie poprzez jakiś centralny rejestr).
Idea tworzenia centralnego rejestru wyjaśniającego wszystko i prosto jest bardzo naiwna.
A i ISP nie jest od oceny takich spraw.
Napisałem "sądzę", że to będzie możliwe automatycznie, nie upieram się. ISP nie będzie miał możliwości sprawdzenia? Wolne żarty. To organizacja, która stwierdzi, że prawa "podopiecznego" autora zostały naruszone, będzie musiała te prawa wykazać - wskazać miejsce w sieci lub wprost przesłać dokument, który ją do tego uprawnia. Oczywiście, istnieje możliwość, że leniwy provider będzie blokował po każdej skardze, bez sprawdzenia.
4. Następnie, po stwierdzeniu zasadności praw, ISP blokuje serwer lub użytkownika, przekazując mu powody, dla których to zostało zrobione i dane tego uprawnionego podmiotu, który to spowodował. Jednocześnie przekazuje organizacji od praw autorskich dane użytkownika.
Zasadności praw? Tylko? I od razu ma zbanować mnie i moje treści? A może ja miałem pozwolenie na publikację tylko nikt tego nie sprawdził? A może ja miałem pozwolenie i z tych publikacji wręcz żyłem, a utrata płynności finansowej na okres niezasadnego zablokowania doprowadzi mnie do bankructwa - przypominasz sobie może JTT (i co z tego że potem dostali odszkodowanie, skoro firmę musieli zamknąć)? Nawet US cofnięto prawa do wielu działań bez wyroku sądowego, a teraz mają je dostać korporacje?
A gdzie domniemanie niewinności? Dlaczego stawiasz ISP w roli jakiegoś sądu polowego?
I dlaczego ma od razu przekazać moje dane, skoro jeszcze nie wiadomo czy roszczenie jest zasadne?
Zwykle tnę cytaty, ale cały ten akapit pozostawiam jako cytat jako przykład czystej wody Goebbelsowskiej propagandy. Punkt wyżej "ustaliliśmy", że ISP powinien to sprawdzić. A tu już, jak gdyby nigdy nic, piszesz znów o "braku zasadności praw", "domniemaniu niewinności" itd. - niemalże o głodujących dzieciach biednego usera... Jeszcze raz, może żeby się wreszcie rzuciło w oczy : CIĘŻAR DOWODU W SPRAWACH CYWILNYCH SPOCZYWA NA SKARŻĄCYM. W tym przypadku wystarczyłoby analogiczne rozwiązanie przenieść do ustawy, zwłaszcza, że - jeśli sprawa trafi do sądu - będzie właśnie sprawą z oskarżenia cywilnego.
5. W przypadku, gdy roszczenie jest zasadne, strony zawierają ugodę (użytkownik płaci karę na podstawie tzw. utraconych korzyści) lub kierują sprawę do sądu.
A tu podpowiadasz bardzo dobre rozwiązanie. Od razu kieruje do sądu.
I to sąd ocenia zasadność praw -> zasadność roszczeń (z wysłuchaniem _obu_ stron)
-> banuje treści, wydaje wyrok (np. odszkodowanie).
Napisałem : lub kierują sprawę do sądu, ale miałem na myśli nie rozwiązanie alternatywne lub główne, ale wyłącznie taką sytuację, gdy strony próbowały się porozumieć, ale nie doszły do porozumienia. Czyli właściciel praw pisze : "Ściągnąłeś z serwera X płytę zespołu Y, jej wartość wynosi Z, proponujemy ugodę, w ramach której zapłacisz nam tą kwotę" - i dopiero wtedy, gdy ktoś odpowie "a takiego wała", sprawa idzie do sądu. W takim rozwiązaniu chodzi właśnie o wyeliminowanie 99% przypadków konieczności uciekania się do krajowego sądownictwa. Zresztą dla mnie większym absurdem byłoby właśnie "zawracanie sądom wokandy" - w końcu są utrzymywani z naszych podatków, a sprawy i tak się ciągną latami.
6. W przypadku, gdy roszczenie jest niezasadne, organizacja płaci karę zablokowanemu użytkownikowi (lub analogicznie kierują sprawę do sądu).
Hehe, spoko. Pozwij sobie sam jeden na przykład Coca-Colę. Albo ładnie ich poproś o wypłatę odszkodowania :) Zresztą czy ACTA gwarantuje takie odszkodowanie od korporacji?
ACTA nie gwarantuje nic nikomu, tylko wymusza na krajach stworzenie odpowiednich mechanizmów. A jeśli myślisz, że Coca Cola nie płaci odszkodowań, to się grubo mylisz - podaj tylko uzasadniony powód do skargi, a zarobimy miliony.
Rozumiem Krzysztofie, że wykazałeś się ogromną ilością dobrej woli, zakładając tak idealistyczny proces postępowania.
Oczywiście jeśli przyjąć tak cukierkowy świat , to faktycznie ACTA niczego nie zmieni.
Rozumiem, że uznajesz wypunktowane możliwości za idealistyczne. Szkoda, że nie wskazałeś, na czym ten idealizm polega. Ale po co, skoro i tak wiecie lepiej, że ACTA to manifest szatana, rząd to jego kapłani, a samo podpisanie to wyrok i zapowiedź apokalipsy.
Każdy, który nie jest zgorzkniały i nie narzeka, najwidoczniej żyje w jakimś cukierkowym świecie... Tymczasem każdy prawdziwy Polak powinien mieć
..taką minę, jakby miał gówno pod nosem" (Doda żaden autorytet, ale teksty miewa niezłe). Przed Macierewiczem i jemu podobnymi nie da się ukryć, a więc spodziewam się, że zostanę zapewne mianowany elementem układu, agentem, żydem, masonem i cyklistą.