konto usunięte
Temat: Angielski w przedszkolu
Rodzice przedszkolaków, wytłumaczcie mi, jak to jest:jestem nauczycielem języków obcych w placówkach przedszkolnych. Firma, dla której pracuję, każe pracować mi z trzydziestką maluchów na korytarzu lub w za małej salce, po pół godziny dwa razy w tygodniu. Pomoce kupuję sobie sama, bo te, które dostaję od firmy, są tak zniszczone i niekompletne, że aż wstyd. Na siłę każe mi się wprowadzać do nauczania książki, które nijak się mają do nauki dzieci małych, które wszak przy stoliku nie wysiedzą (poza tym - stoliki na korytarzu?), ale książki wszak dają firmie kilkanaście złotych więcej do zarobku ogólnego. Rodzice denerwują się zwłaszcza na liczebność grup, na jakość materiałów, na długość (krótkość?) zajęć, po czym... na kolejny rok wybierają tą samą firmę!
Powód: cena! Bo firma, największa na rynku Wrocławia w tym temacie, ma ceny najniższe! CO z tego, że przy podniesieniu ceny o 4 złote za miesiąc na przykład, można by i lepsze pomoce zakupić, i mniejsze grupy zrobić (które by dawały większą szansę na SKUTECZNE uczenie dzieci), i nawet osoby może bardziej doświadczone zatrudnić...
Czy tylko cena czyni cuda?