Temat: mieszkanie w Wiedniu
Nasze spoleczenstwo jest odbierane roznie, w zaleznosci...
ale z pewnoscia postrzegane jest lepiej niz Turcy czy Jugoslowianie.
Kiedy przejechalam do Wiendia, ponad 20 lat temu, wychodzilam z zalozenia ze wszyscy ludzie sa rowni i swiat jest sprawiedliwy...tak zostalam wychowana.
Kiedy pomieszkalam troche, zaczelam pytac:
- dlaczego z moich pieniedzy (podatki) zyja obcokrajowcy, ktorzy nie chca sie nawet jezyka nauczyc, ze nie wspomne, nie pracuja bo ich panstwo austriackie utrzymuje
- dlaczego przyjezdzajac do obcego kraju nie staraja sie zintegrowac, poznac kulture gospodarza, poznac historie, kraj (geograficznie) tylko narzucaja agresywnie swoje zwyczaje
- dlaczego z moich pieniedzy (podatki) utrzymywane sa klasy w szkolach publicznych gdzie jezykiem kontaktowym jest turecki
- dlaczego ja mam akceptowac, tolerowac i szanowac tureckie czy jugoslowianskie zwyczaje a oni moje opluwac?
......
Nie mam w tej chwili czasu na pisanie, stad te troche nieuczesane mysli.
Jednym zadniem: przyjechalam do Austrii nie w poszukiwaniu pracy, szanuje ten kraj jako moj obecny dom, szanuje gospodarzy i przez szacunek wlasnie poznalam bardziej tradycje tego kraju, zwyczaje, historie, zwiedzilam wiele miejsc. Nie przefarbowalam sie jak wielu Polakow (Andrzej stal sie nagle Andreasem a Piotr Peterem). Moje nazwisko jest nawet na sluzbowej wizytowce pisane z polskimi znakami. Wsrod moich austriackich znajomych opwiadam o Polsce, o naszej kulturze , o naszych zwyczajach, o tradycji, gotuje polskie potrawy....
Twierdze, ze ktos kto przyjechal z kraju w ktorym zarzynalo sie baranka czy koze na placu glownym wiejskiego targu nie powinien tego zwyczaju na sile w Wieniu wprowadzac a jezeli ja to neguje , nie powinnam byc posadzana o nietolerancje.
Nina Żmudzka-Podgórska edytował(a) ten post dnia 31.07.10 o godzinie 10:14