Temat: Zakaz palenia w Warszawie - podejście 2.
Stanisław Pogorzelski:
Małgorzata Bazan:
Jak napisałam, nie skomentuję merytorycznie Pana słów, bo nie ma czego komentować.
Chciałabym jednak prosić, aby Pan łaskawie zachował minimum kultury. Jeżeli ktoś przechodzi z Panem na "per Pan", to proszę się do tego zastosować. To właśnie należy do zasad dobrego wychowania. Wódki razem nie piliśmy i pić nie będziemy, a osiemnaście lat skończyłam bardzo dawno temu. Tak się składa, że nie wszyscy mogą do mnie zwracać się po imieniu. Bo jak mówił jeden z bohaterów Żeromskiego: "Takie są moje obyczaje".
Małgorzata Bazan
W wypowiedzi kwestionowany brak kultury odnosi się do zwracania się per Ty czy tego, że paląc Pani śmierdzi?
Witam serdecznie.
Tak mnie wykształcono, na szczęście, iż dość jasno precyzuję swoje myśli. To, o co Pan pyta, wynika z treści mojej wymiany zdań z Panem Melberskim. Odpowiadając jednak i rozwiewając Pańskie wątpliwości: Można powiedzieć wszystko. Oczywistym jest, że ludzie palący mają dość specyficzny zapach skóry, włosów, itd. I rozumiem, że jest on nie do zaakceptowania dla niektórych. To, o czym napisałam, można powiedzieć takim słowami, jakich użyłam. Nie trzeba obcej kobiety porównywać do capa, bo to żenujące. Nie uważa Pan? Po tej uwadze uznałam, że rozmowa z Panem Melberskim nie ma sensu, gdyż wykazał się kompletnym brakiem kultury, a potem, nie szanując ogólnie przyjętych norm, powtórzył swoje zachowanie. Tyle:)
Pozdrawiam serdecznie
Gosiak:)