Temat: Zakaz palenia w Warszawie - podejście 2.
Marcin W.:
A ja właśnie wróciłem z zadymionej knajpy :) jakoś to przeżyłem, może nawet było fajnie :) myślałem o Was tam trochę w tym dymku...
Mówię bez ironii.
Fajnego wtorku Wam życzę. Mam nadzieję, że nie prześpię całego.
Po pierwsze fajni ludzie, później luz i szacunek, reszta sama przyjdzie... ;)
No dobra, przyznam się. Teraz tak czytam tę moją awanturę z Małgosią wczoraj i głupio się czuję. Tam już później chodziło ogólnie o wszystko i każdy wpis, komentarz miał wzbudzić agresję przeciwnika. Wiele moich uwag nt palenia było naciąganych i miało na celu osobiste urażenie Małgosi za co przepraszam. Śmieszna dziecinada ale czasami się zdarza. Tak poza nudnymi wieczorami w necie mam w życiu więcej luzu, tolerancji i uśmiechu ale wiecie, dziecko Neostrady dopadło monitor i poleciało frustrachami :) z całego tygodnia. ;) Biję się w pierś.
Do usłyszenia...Marcin W. edytował(a) ten post dnia 29.07.08 o godzinie 01:48
Napiszę banał, ale to, czy ktoś jest fajny czy nie, zupełnie nie zależy od palenia czy niepalenia. Wszystko zależy od zwykłej (dla niektórych niezwykłej) kultury osobistej. Rozumiem uzależnienie, sam nie jestem od jednego z nich wolny - namiętnie grzebię patyczkami w uszach:) Jak mnie przyciśnie, to nie ma mocnych - nawet pójdę do sklepu i kupię całą paczkę, żeby jednym z nich sobie pogrzebać:)
Oczywiście gdzie tam mojemu uzależnieniu do takiego palenia, ale faktem jest, że niestety nie jestem idealny...
A wracając do dyskusji i argumentów - rzeczą ludzką jest szaleć, czasem obrażać, unosić się. Rzadko jednak ma się tę cechę, która pozwoli przeprosić interlokutora, jeśli się przegnie.
Big szacun Marcin:)