Temat: Zakaz palenia w Warszawie - podejście 2.
marek j. K.:
Witold F.:
(...)
ciekawe:)
a jak podjadą w chwili, gdy taki zbrodzień już fajkę odrzuci, przygasi obcasem i tylko dymek się unosił jeszcze będzie pod bezchmurnym niebem, a na przystanku ludzików co najmniej dwóch - jak wówczas owa straż miejska udowodni zbrodniarzowi, że zbrodniarz?
wtedy poprosza, zeby chuchnal, zbrodniarz jeden. i wyjscia beda dwa:
1. chuchnie, a ze bedzie mu z ust smierdzialo - dostanie 500,- za obraze funkcjonariusza na sluzbie
2. nie chuchnie (bo mui bedzie z ust smierdzialo ;P) - dostanie 200,- za smiecenie i 300,- ... zeby sie w rachunkach nie pomylili ;P
a swoja droga, metoda 'na chuch' byla jeszcze calkiem niedawno stosowana ;P zanim alkomaty weszly. dobry wech byl cenniejszy od 'balonika' ;P
Nic z tego nie będzie, zbrodniarz-palacz - zgodnie z tu eksponowanymi hierarchiami przestępstw czynionych - śmierdzi non-stop, więc żaden to dowód być nie może.
A poza tym, skoro będzie co najmniej dwóch potencjalnych zbrodniarzy, to który miałby chuchać - obaj?
No, to w takim razie taka sytuacje też musi być regulowana w tej pomysłowej ustawie, bowiem bez takiego przepisu nie ma takiej siły, która zmusiłaby do chuchania kogokolwiek.
Tyle, że to chuchanie nic nie daje, jak wspomniałem wyżej. I wróciliśmy do punktu wyjścia: jak egzekwować owo prawo?:)