Temat: Zakaz palenia w Warszawie - podejście 2.
Marcin W.:
Tomasz Szatański:
Marcin W.:
Tomasz Szatański:
Niepalący oczekuje świata wolnego od palaczy. Bo palacze smrodzą mu powietrze, bo zatruwają, bo dym skraca życie.
Niepalący nie oczekuje świata wolnego od samochodów. Pomimo tego, że samochody mu smrodzą, pomimo że zatruwają, pomimo że spaliny skracają życie.
Ot, logika.
Różnica w tym, że transport jest konieczny. To podstawa funkcjonowania dzisiaj. Owszem, uważam że za mało wykorzystuje się kolej w transporcie a za dużo śmiga aut ale... więcej trupa i może ktoś to zrozumie. Poza tym czy jedno zło tłumaczy drugie ?
Co to za porównanie ? Są spaliny to mogą być i papierosy... ??
To tylko pytanie. Proszę się tak nie unosić.
Nie unoszę się wręcz przeciwnie. Jak to czytam to opadam... swoją drogą ta dyskusja jest jak oglądanie Gracjana Roztockiego na youtube.com, jak zdzieranie strupa. Głupie to, bez celu, siejące niefajny klimat ale włażę tu i gadam... niesamowite. Ja chyba Państwu dziękuję za dyskusję... poza tym praca wzywa, znacznie przyjemniejsza niż rozmowa o dymie tutaj.
Mocno pozdrawiam i dziękuję ;)
Zgadzam się w 100%.
Ja też obiecuję i obiecuję, że się tu więcej nie pojawię, ale nie wytrzymuję.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie zmieni zdania. Palacze będą palić dopóki będą produkowane papierosy. A nawet jeśli nie będą produkowane, to będzie tytoń i papier, z których będzie można sobie zrobić skręta. Kiedyś zakazano produkcji, handlu, importu, sprzedaży alkoholu pod każdą postacią i jak to się skończyło? Tak samo będzie teraz. To za duży biznes, za dużo ludzi i korporacji, ba całych krajów z tego żyje.
Bo zastanówcie się, co przyniesie zakaz palenia. Taki naprawdę egzekwowalny. Zmniejszy się śmiertelność, prawda? Zwiększy się zaludnienie. Przy obecnych problemach z wyżywieniem ludności dojdą kolejne, bo ludzi będzie coraz więcej. Trzeba będzie budować więcej domów, osiedli i innej infrastruktury. Czyli zabierać tereny przyrodzie. Będzie trzeba produkować więcej dóbr, czyli zwiększy się zanieczyszczenie środowiska. Straci pracę masa ludzi zatrudnionych w przemyśle tytoniowym, przemyśle spożywczym (gumy dla palaczy) czy w usługach związanych z profilaktyką czy zdrowotnością palaczy.
To nie wszystko. Zwiększy się liczba sfrustrowanych byłych palaczy, zmniejszy się efektywność ich pracy. To doprowadzi z kolei do realnego spadku PKB na głowę ludności. Byli palacze będą popełniać więcej przestępstw, przybędzie frustratów - trzeba będzie zwiększyć liczbę więzień i ilość miejsc w nich, co znowu wiąże się z rozbudową infrastruktury, czyli szkoda dla środowiska.
Naprawdę tego chcecie?