Witold
F.
Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...
Temat: Zakaz palenia w Warszawie - podejście 2.
Małgorzata Bazan:
Witold,
mówiłam, że dla mnie to by było pouczające:)))
Słuchaj, myślisz, że należymy do egoistycznej (tu nacisk wielki:))) mafii (ło matko:))) wsadzą nas jak nic:))) samobójców (chciałabym jeszcze pożyć)?????
Myślisz, że należymy???:)))
Buziak kawowy:)
Gosiak:)
Myślę,ża należymy, chorobcia, do potężnego i wieloosobowego klanu, który poza notorycznym śmierdzeniem, truciem wszystkich i siebie, placi też potężny haracz, porównywalny chyba tylko do alkoholików i równie śmierdzących kierowców, w tym i kierowców-zabójców.
Co ciekawe, do klanu kierowców-zabójców i śmierdzieli należy ogromna liczba niepalaczy, również tych, którzy z bielmem w oku awanturują się o czyste powietrze na przystankach autobusowych i postulują wtrącanie do lochu pań i panów ze środków komunikacji miejskiej, którzy poprzesiąkali dymem....nie, nie spalin samochodowych, tylko tytoniu.
Nawet tych, którzy nie palą, ale pozwalają palić innym i tym samym tez śmierdzą, zatem równiez kwalifikują się do lochu, a może i jeszcze gorzej, wszak to kolaboranci palaczy:)
Sądzę, że jedynym wyjściem jest wystrzelać to całe towarzystwo i zdelegalizować tytoń. Co zrobić z innymi śmierdzielami i trującymi wyziewami na całym świecie, nie wiadomo. Ale niepalacz na to z pewnością znajdzie receptę, jak już oporządzi się z tym swoim największym problemem życiowym.
O ile dożyje:PWitold F. edytował(a) ten post dnia 27.07.08 o godzinie 19:44