Temat: Zakaz palenia w Warszawie - podejście 2.
Stanisław Pogorzelski:
Witam,
Nie wiem skąd pewność, że zrozumiał. Pił do mnie, wiec przypomniałem, że nie ma do kogo.
No chyba ma...
Czy uważam się za inteligencję? Jeśli jej oznaką ma być delikatność czy tolerancja, to nie. Nie uważam się w takim wypadku za inteligencję. Tym bardziej, że to owa "inteligencja" po Waszej stronie barykady wysyłała mnie na drzewa etc. Nie wspomnę już o groteskowym poście jednej z Waszych koleżanek (tej o bardzo specyficznej urodzie), dla której najwyraźniej miarą inteligencji i pozycji społecznej było to, że jej rodzice przyjechali do Warszawy jedno pokolenie wcześniej... Bełkot o słomie i butach... Żenada.
I tu korzyść wielka w sytuacji gdy nie jestem spętany konwencją "inteligencji". Gdyby taka uwaga padała z ust osoby z innej kategorii (nie kobieta, nie starzec) można ze zdrową arogancją (której często brak w życiu codziennym), dać ostrzeżenie np. prztyczka w nos. Bo miarą inteligencji dla mnie nie jest pokorne schylanie głowy, przyjmowanie razów i mentalna akceptacja, że to deszcz pada a nie plują.
A problemu ze słowem "starzec" nie rozumiem. Słowo nie zawiera negatywnego zabarwienia. Określa stan człowieka - zaawansowany, a jakże. Gdy głównym zajęciem powinno być, dajmy na to układanie pasjansów.
Naturalnie pytanie, czy uważa się Pan za inteligenta, też w zasadzie było retoryczne. Choć uzyskałam (chyba) odpowiedź, że jednak tak. Tylko dalej nie wiem, co jest dla Pana miarą owej inteligencji.
Jeżeli zaczął Pan wobec nas, palaczy, używać argumentów, że oto należy nas zamknąć w gettach, itd; to niech Pan się nie dziwi, że Witold traktuje Pana jak kogoś, kto właśnie zszedł z drzewa.
Poza tym... Ocenianie urody kobiet na tym forum jest także poniżej pewnego poziomu. To argument ad personam. Aby z Panem rozmawiać na poziomie merytorycznym, nie muszę pisać rzeczy w stylu: Masz kretyńską koszulę. Bo ludzie dorośli i dojrzali tak po prostu ze sobą nie rozmawiają. I tyle. To poniżej, przynajmniej mojej, godności. Bo moim ideałem inteligenta, do którego z pewnością dążę, jest człowiek posiadający wiedzę. A tuż za nią idzie spokój. Tylko człowiek niepewny krzyczy, denerwuje się i obraża przeciwników w dyskusji. Człowiek, który tę wiedzę posiada, nie musi tego robić.
A wiedza, proszę Pana, jest banalna: Palacze, czy Pan tego chce, czy nie, byli, są i będą:)))))))) Żadna nowość:)))) Gdybyśmy mieli Pańskie poglądy, pewnie trzeba i by Żydów, homoseksualisów i cyklistów zamknąć w gettach. Palacze, z tego, co tu czytam, to ludzie, którzy chcą się z Wami, niepalącymi, dogadać. Pada propozycja: Zróbmy knajpy dla palących i tych, którzy nie palą. Wasza odpowiedź: NIE:)))) A może warto zwrócić uwagę na to, że jedną z podstaw życia społecznego jest tolerancja????
Czy niekoniecznie????:))))
Bo tak się składa, że dla mnie jest:))) Nie dmucham nikomu dymem w twarz. Nie palę na przystankach, ani w miejscach, w których nie wolno. Jeżeli jestem w towarzystwie osób niepalących, najczęściej wychodzę. Ze swojej strony dokładam wszelkich starań, aby nie drażnić dymem tych, którzy sobie tego nie życzą. Ale chciałabym, aby niepalący również pozwolili mi żyć normalnie w tym kraju. I ani Pana, ani nikogo innego nie powinien interesować mój stan zdrowia, bo wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z wpływu papierosów na organizm. To moja sprawa. Jestem dorosła i zapalając papieros, dokonuję wyboru. I nikt nie ma prawa w to ingerować. A dokonywanie skrótów pt: Jesteś inteligentny, palisz, zdajesz sobie sprawę z konsekwencji, jesteś idiotą, itd; to typowy chwyt erystyczny. Proponuję Schopenhauera poczytać:)))))
Jest późno, więc tylko z literatury... Wie Pan, że Herbert palił? Jak smok:))))))) Szymborska jest nałogowcem:)))) Gustaw Herling-Grudziński też był:)))) Może w gettach powinni siedzieć???:)))
Szymborska ma 85 lat, jak dobrze liczę:)))) A Nietzsche, który głosił teorię nadczłowieka, czystość moralną i fizyczną, na syfilis umarł. Czysty przypadek i zwyczajny pech. Ironia losu, nie???:))))
Pozdrawiam
Małgorzata Bazan