Temat: Wielkie reklamy na budynkach
"Nie da się"? "Bez sensu"? ;)
Caterina dba o wizerunek i nie chce reklamy
Dariusz Bartoszewicz
2009-03-07, ostatnia aktualizacja 2009-03-06 19:39
Przełom w sprawie megareklamy na bloku przy rondzie ONZ. Jej zdjęcia żąda firma, która na płachcie reklamuje markę ubrań Caterina i nie chce być kojarzona "z oszustwem i naruszeniem praw osób trzecich"
- Nie chcemy tej reklamy ani żadnych pieniędzy. Wybieramy słońce i powietrze. Nie wolno naszych mieszkań zamieniać w więzienia - mówi Renata Brzezińska. To ona z sąsiadami organizowała protest przeciwko płachcie rozwieszonej na elewacji bloku przy al. Jana Pawła II nr 18.
Megareklama zasłoniła jedyne okna w kilkudziesięciu mieszkaniach. Wielu właścicieli to osoby starsze, które dużo czasu spędzają w domu. Nie potrafią się one pogodzić z tym, że reklama ukradła im widok na miasto, niebo i słońce. Na dodatek czas odsiadki w ciemnicy za płachtą prezes Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej "Zachód" Zbigniew Gawron ustalił z reklamiarzami na dwa lata.
Nie jesteśmy oszustami
- Siatka reklamowa zostanie zdjęta w najbliższych dniach. Robimy to tylko ze względów społecznych - przekonuje Monika Stępniewska, radca prawny spółki Acus (właściciel marki Caterina). Pani mecenas nie chce podać żadnych szczegółów. "Gazeta" dotarła jednak do listu, który dyrektorka Acusa Lucyna Sołtanowicz wysłała do spółki reklamiarskiej Braughman Group Media. Wypowiada w nim umowę i żąda natychmiastowego demontażu płachty, ostrzega też przed roszczeniami odszkodowawczymi. Dowodzi, że z powodu różnych uchybień firmy Caterina ucierpiała, bo doszło do "skojarzenia marki z oszustwem, naruszeniem praw osób trzecich, zarówno lokatorów, jak i władających powierzchnią". Dowodem na to są m.in. maile nadsyłane przez niezadowolonych czytelników i klientów.
Bój świadomej konsumentki
Od miesięcy do bojkotowania firm, które reklamują się na płachtach zaśmiecających miasto, namawia Świadoma Konsumentka. Na jej czarną listę w internecie (na stronach swiadomakonsumentka.blox) trafiła też Caterina. Na blogu czytamy: "Z przykrością informuję, że nie będę kupować odzieży Caterina (i do tego samego będę namawiać koleżanki), a to dzięki wielkiej płachcie reklamowej przy rondzie ONZ w Warszawie, do której oglądania zmuszacie mnie państwo (w tym miejscu spędzam dużo czasu i widok tej płachty reklamowej jest dla mnie wyjątkowo uciążliwy). Wspominać o tym, że Wasza reklama jest powodem cierpienia lokatorów budynku (w tym osób starszych) chyba nie muszę - prasa pisze o tym wystarczająco dużo. Wstyd!".
O wojnie z reklamą na bloku przy rondzie ONZ piszemy w "Gazecie" od wielu dni. Umowę na jej zawieszenie prezes Gawron podpisał ze spółką Wielki Format działającej na rzecz Braughman Group Media. Lokatorzy zostali zmuszeni do usunięcia anten telewizyjnych z balkonów, które przeszkadzały w rozwieszeniu płachty na elewacji. Protestujących mieszkańców wsparł wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Doprowadził do tego, że Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt rozporządzenia, które zabrania wieszania reklam w oknach wielorodzinnych budynków mieszkalnych. Zacznie obowiązywać zapewne w drugiej połowie roku.
Lucyna Sołtanowicz - Dyrektor Generalny ACUS Sp. j. - właściciel marki CATERINA do redakcji Gazety Stołecznej: "Kowal zawinił, a Cygana powiesili" albo inaczej: "Nie wiadomo, czy ukradł, czy to jego okradli" - oba powiedzenia pasują jak ulał do sytuacji, w której znalazła się CATERINA - marka od lat znana na rynku z luksusowej konfekcji damskiej. Tymczasem tak naprawdę CATERINA jako klient agencji reklamowej padła ofiarą nie do końca usankcjonowanych formalnie poczynań różnych firm i jednostek administracyjnych. Podstawowe dokumenty uwiarygodniające działalność agencji, od której CATERINA otrzymała ofertę, nie budziły wątpliwości, że zakup powierzchni reklamowej pozostaje w zgodzie z obowiązującymi przepisami, a co więcej, że interesy mieszkańców tego budynku zostały w pełni uwzględnione. Zatem CATERINA w dobrej wierze kupiła oferowaną jej powierzchnię i w tym momencie rozpętała się burza, na którą... chyba dawno się już zanosiło: kto tu w prawie, a kto nie, kto zaniedbał lub przemilczał, a kto na tym skorzystał? Ot, wojna w sprawie reklamy, co się w świecie często zdarza, bo za nią stoją przecież spore pieniądze.
Uczeni w marketingu powiadają, że dopóki wrzawa wokół marki trwa, dopóty jej właściciele powinni się cieszyć. A jednak! Wolelibyśmy zdecydowanie "jasny pijar" od "czarnego", który jest gwarantowanym efektem pewnych nieuniknionych skojarzeń. Oto tytuły rzeczonych publikacji w "Gazecie Stołecznej" krzyczą: "Reklamą w twarz", "Oszukali, to popamiętają", a poniżej zdjęcie powierzchni reklamowej z wyraźnie uwidocznionym logo. Jakby nie dość na tym podpis pod jednym ze zdjęć tej reklamy głosi: "Mieszkańcy domu ( ) zamiast nieba ( ) mają za oknem blondynkę wielkości King Konga".
Konia z rzędem czytelnikowi, który po serii publikacji o reklamie ulicznej zorientuje się, kto naprawdę w tym konkretnym wypadku zawinił?
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,6354238,Cater...
-----------------------------------------------------------------------------------
I jeszcze dwa słowa ode mnie.
Oczywiście tłumaczenia pani Sołtanowicz, jakoby Caterina padła ofiarą Wielkiego Formatu są co najmniej.. dziwne. W końcu firma, kupując wielką reklamę zdawała sobie sprawę, że trzeba ją będzie na jakimś budynku powiesić, jakimś ludziom odciąć dostęp światła i powietrza (wszystko jedno: mieszkańcom, pracownikom, wynajmującym) i oszpecić kolejny fragment miasta.
Zdjęcie reklamy jest niewątpliwie krokiem pozytywnym, jednak firma odzyska w moich oczach reputację jedynie wówczas, jeśli zaprzestanie reklamowania się nie tylko w tym jednym miejscu, ale w ogóle zrezygnuje z tej formy reklamy.
---------------
http://swiadomakonsumentka.blox.pl/html
http://www.youtube.com/user/swiadomakonsumentkaKaśka W. edytował(a) ten post dnia 07.03.09 o godzinie 18:27