Temat: Urodzony w Wawie
Mimo, że nie urodziłem się w Warszawie, to jednak "wetnę się między wódkę i zakąskę", bo po przeczytaniu całego wątku zastanowiła mnie pewna sprawa i jestem ciekaw czy nie zgodzicie się ze mną.
Wiele z Was poruszyło temat zmian na gorsze w swoim rodzinnym mieście. Urodziłem się i wychowałem w Gdańsku, ale bywałem ostatnio także w innych miastach Polski, a od czterech lat mieszkam i pracuję właśnie w Warszawie. Moim zdaniem pogorszenie obyczajów nie dotyczy tylko Warszawy, ale w ogóle całej Polski. Ja to widzę też w Trójmieście, a wrocławianie na pewno dostrzegają we Wrocławiu.
Panie i Panowie: po prostu świat jest lepszy, kiedy się ma dwadzieścia lat i po raz pierwszy zakochuje, niezależnie od tego gdzie. Potem już się turlamy z górki i tęsknimy za młodością. "Kiedyś to się śpiewało... teraz to już nie to samo..."
Ja bym tego aż tak nie wiązał z ludnością napływową i to nie dlatego, że sam "napłynąłem" do Warszawy, bo tu znalazłem ciekawą pracę, ale dlatego, że z tego co widzę, to właśnie Ci ludzie przywożąc ze sobą swoją energię i nadzieje na przyszłość napędzają to miasto. Nie od wczoraj, a od bardzo wielu lat. Tak jest z każdym większym miastem, którego rozwój wciąga i porywa ludzi jak trąba powietrzna. W Trójmieście jest dokładnie to samo, tylko w mniejszej skali. A chamstwo jest wszędzie, nie tylko wśród przyjezdnych, wśród autochtonów też.
Ktoś trafnie porównał Warszawę do Nowego Jorku. Oczywiście to takie trochę porównanie samolotu z gazety do odrzutowca, ale analogia jest oczywista. Warszawa to polski tygiel kulturowy, do którego z różnych powodów ściągają ludzie z całej Polski.
Woody Allen (urodzony w Nowym Jorku przed 72 laty): "Nowojorczykiem jest się nie dlatego, że się tu urodziło. Nowojorczyk to stan ducha - możesz być nim tak samo żyjąc tu od dwudziestu lat lub od dwóch godzin."
I jeszcze jeden, żartobliwy, cytat z Allena o Nowym Jorku (zastanówcie się czy nie moglibyście powiedzieć tego też o swoim mieście):
"Proszę spojrzeć na ulice współczesnego Nowego Jorku - ludzie biegający z komórkami, fast foody, telewizory w każdym oknie, korki, nie wspominając już o tym, jakie ohydne samochody się dziś produkuje. To naprawdę przygnębiający widok. Ale opuszczenie NY byłoby zbyt ryzykowne dla mojego zdrowia. Mam całą masę specyficznych nawyków żywnościowych, które mogą być zaspokojone jedynie w mojej dzielnicy."
Pozdrawiam
Jeszcze-nie-czujący-się-warszawiakiem-ale-już-zameldowany