Temat: reklamy na przystankach, słupach, latarniach, znakach...
no tak.. my ostatnio mielismy taką fajną sytuacje, troche z innej beczki, w Urzedzie Bemowo. Czarne autko ktore wepchalo sie przed nas na skrzyzowanie, na ktorym czekalismy (jako pierwszy samochod w kolejce) na zmianę świateł na zielone, wesoło zaparkował na miejscu dla niepełnosprawnych pod niniejszym urzędem. Z autka wysiadło dwoch pełnospawnych fizycznie Panow i wesoło podreptało do budynku. Sprawdzilismy, żadnego oznaczenia o inwalidztwie samochod nie posiadał (chociaz zaryzykowałabym stwierdzenie ze inwalidą przynajmniej mentalnym byl kierowca). Poirytowani powiadomilismy o tym fakcie ochroniarza urzedu.. ale ochroniarz najwyraźniej nie ma w zakresie obowiazku nic innego jak stanie w jednym miejscu na parterze, bo wzruszył tylko ramionami i powiedzial ze on nic tu zrobic nie moze - nawet po straż miejska zadzwonic nie da rady, bo musi pilnowac.
i tu konkluzja... skoro cos jest akceptowalne przez spoleczenstwo, a jest zakazane prawem, to znaczy ze jest dopuszczalne. Skoro nikt nie sciga za parkowanie na miejscach dla niepełnosprawnych (w Polsce przeciez wszyscy niepełnosprawni siedza w domach bo i tak nie wybudowano im podjazdow, a krawęzniki nadal zbyt wysokie), skoro psy mozna wyprowadzac na pobliski trawnik i sprzatac po nich nie trzeba, skoro nikt nie protestuje przed szpeceniem miasta tysiacami swistkow papieru nęcących kolejnymi kredytami, to znaczy ze mozna... a prawo.. jak to prawo, w Polsce względne i zawsze zalezy od interpretacji osobistej obywatela, ktory jest wsciekly ze bilety autobusowe drozeją, bo pewnie prezesi ZTM chcą sobie premie roczne wypłacić.
Jak to mowi mój mąż... w naszym społeczenstwie potrzeba zmiany przynajmniej dwupokoleniowym, zeby mentalne dorownac do poziomu kultury społeczeństw zachodnich. Nadal tkwi w nas ta "dzuma" socjalistyczna, ze własnosc wspolna jest niczyja i wszystko mozna z nia zrobic.
Anna Lankau edytował(a) ten post dnia 13.02.09 o godzinie 15:08