Temat: Pałac Kultury...
Monika Anna Rybicka:
Jestem przeciwna urojonym pomyslom burzenia Pałacu Kultury. Dlatego, że to jest prezent od ZSRR to trzeba niszczyć? Pałac Kultury trzyma się dobrze i pomieszczenia w nim wykorzystywane są, więc dlaczego by zmieniać to i burzyć, a potem stawiać jakieś paskudstwo w stylu nowoczesnym.
Ja jestem za tym, aby Pałac Kultury stał tak jak stoi.
Nie, nie dlatego, że to prezent od ZSRR. Dlatego, że zanim stanął, w tym miejscu były setki urokliwych kamienic, sklepiki, kawiarnie, knajpy - bynajmniej wcale nie w całości zniszczone w czasie wojny, tylko w ogromnym stopniu wyburzone pod budowę "pałacu". Dlatego, że kiedyś było to centrum miasta w dosłownym znaczeniu tego słowa, toczyło się tu życie, można było iść na spacer ulicami takimi jak Chmielna czy Złota, które były częścią "Paryża Północy".
I nie wypisujcie głupot, że tyle się w tym "pałacu" teraz dzieje i tyle mieści. Zanim stanął, działo się w tym miejscu i "mieściło" o wiele więcej. Tylko trzeba mieć o tym jakieś pojęcie.
Byli w 1945 też tacy mądrale, szczególnie z czerwonymi legitymacjami przywiezionymi ze wschodu, którzy nie chcieli odbudowywania Starego Miasta, a w 1954 marszałek Rokossowski nakazał rozbiórkę Zamku Ujazdowskiego, żeby postawić na jego miejscu Teatr Ludowy...
To, co było na miejscu "pałacu" można by odbudować tak samo, jak odbudowano Stare Miasto czy Zamek Ujazdowski. Warszawa odzyskała by od razu przynajmniej połowę przedwojennego piękna, a wartość dodana w postaci przywrócenia w centrum życia byłaby nieoszacowana. Teraz mamy wielki plac, z robiącym za drogowskaz "pałacem".
Twierdzenie, że "pałac" to część Warszawy świadczy wyłącznie o zupełnej niewiedzy i intelektualnym ograniczeniu. Bo lepiej mieć "drogowskaz" żeby trafić ze swojej wioski, niż kawał pięknego, historycznego miasta.