Temat: kultura Warszawiaków w komunikacji miejskiej
nie chodzi mi o rdzennych warszawiaków, ten temat to inna sprawa, napisałam ogólnie bo chodzi mi o mieszkańców Warszawy korzystających z komunikacji miejskiej, chciałam jedynie jakos skrócic okreslenie.
CO do Waszych wpisów.
Ja jestem osobą szczupła i ciąże widać naprawdę bez problemu, brzuch jest zdecydowanie widoczny i trzeba być wtórnie ślepym, żeby go nie zauważyć.
Nie staję gdzieś z boku, gdzie nie widać mnie, tylko podchodze do siedzeń i wiszę swym brzuchem nad twarzą innych ludzi, to chyba w takiej sytuacji trudno powiedzieć, że nie widzą tylko że nie chcą widzieć.
Więc nic tych ludzi nie usprawiedliwia. Bo chyba szyi nie mają na stałe unieruchomionej w stronę okna prawda?
Parę razy się upomniałam i oczywiście otrzymałam siedzenie, ale to nie o to chodzi. Ludzie powinni sami wiedzieć, że taka kobieta powinna mieć ustąpiono. Czy ktoś z was chciałby ostać łokciem w brzuch w swoje dziecko?? Pomyślicie trochę. Mówię o tych co to lubią, żeby osoby potrzebujące upominały się o swoje. To trochę przesada. Po to ma się oczy żeby obserwować otoczenie. Można zając miejsce jak jest wolne,ale to nie oznacza, ze staje się ono twoją własnością do końca jazdy.Do tyczy to zarówno tych siedzących na miejscach oznakowanych specjalnie ale też zwykłych. Wybaczcie, ale kobieta w ciąży z brzuchem nie będzie się przeciskać do miejsca oznakowanego z końca składu, o nikt jej gdzie indziej nie ustąpi. To zakrawa na kpinę.
z Waszych wpisów wynika, ze jednak mamy coraz większa znieczulice społeczną i kierujemy się w ustępowaniu miejsca nie kulturą i chęcią pomocy drugiej osobie, zrozumieć (bo tego już chyb nie ma, zniknęło bezpowrotnie, albo tak rodzice wychowywali, ze nie wychowali), tylko kierujemy się opinią ze skoro poprzednio spotkałem kobietę z dzieckiem która nie podziękowała za ustąpienie jej miejsca to już żadnej innej kobiecie w potrzebie nie ustąpie. To jest chore!!!