Adam Pietrasiewicz

Adam Pietrasiewicz Półliterat, Audytor
dostępności

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Polecam wątek na grupie newsowej pl.regionalne.warszawa

Cytuję (resztę można poczytać na http://groups.google.pl/group/pl.regionalne.warszawa/b... ):


Miasto - Ogród Sadyba.
Auto postawione całą swoją szerokością na chodniku.
Chodnik przed zabytkową posesją. Nie ma jak przejść do furtki. Wzywam przez
telefon SM.

Wyglądam przez okno i widzę jak ktoś wsiada do tego samochodu i próbuje
odjechać. Myślę sobie - trudno - następnym razem dostanie mandat. Ale widzę
też jak samochód wjeżdża na trawnik, na którego założenie i pielęgnację
poświęciłem mnóstwo własnej pracy. No to wyszedłem przed dom i otworzyłem
drzwi auta aby zwrócić uwagę kierowcy a właściwie zapytać jaki jest powód
tego, że ma w nosie wszystko i wszystkich dokoła.
W aucie siedzi jakaś gówniara i każe mi zamknąć drzwi od auta.
Zaproponowałem jej wezwanie policji (świadomy tego, że robię źle) bo nie
wiadomo kiedy przyjedzie SM. W końcu zadzwoniła i nawija jak to ją
napastuję. Ja z kolei zawołałem w stronę telefonu, że SM już jedzie i
faktycznie, w tej samej chwili dojechali.
Samochód cały czas stoi na chodniku, w poprzek i z kołami na trawniku - i
tak do zakończenia "interwencji".
Podałem dokumenty, dowiedziałem się o odpowiedzialności karnej za
przytrzymanie panienki (tak naprawdę stałem cały czas na chodniku) i wyszło
na to, że... Właściwie to nic się nie stało, ponieważ:

- chodnik nie jest moją własnością,
- trawnik nie jest moją własnością,
- jeżeli widzę wykroczenie polegające na zastawieniu całej szerokości
chodnika, to powinienem je zgłosić przez telefon, albo OSOBIŚCIE, albo
zrobić zdjęcia i pójść z tym do sądu jako świadek.

Przez telefon zgłosiłem, dyspozytorka SM zgłoszenie przyjęła. Patrol SM
przyjechał na miejsce.
Ale nic się nie stało. Bo pan strasznik "już teraz nie wie jak to było",
chociaż jeszcze chwilę wcześniej przyznał mi rację, że nie ma jak wejść na
teren posesji.

Pytam się go, skoro to nie jest mój teren, to rozumiem także, że nie jestem
zobowiązany do utrzymywania porządku i czystości przed posesją? I jak zechcę
to mogę na chodnik wywalić górę śmieci i nikomu to przeszkadzać nie będzie?
Odpowiedział, że jeśli lubię mieć przed domem śmietnik to proszę bardzo.
Pomimo, że to nie mój teren, tylko jest to teren publiczny, należący do
gminy. Ale nie wolno mi "wymierzać sprawiedliwości na własną rękę".

Powiedziałem panu "dobranoc", zapisałem dane patrolu i...
A w dupie to mam. To nie moje, to "państwowe".
Jak się zrobi trochę cieplej, to podczas wiosennych porządków już nie będę
musiał kombinować, co zrobić ze złomem, który zalega w piwnicy i garażu. A
ile tam jest drewna po remoncie dachu, hoho. Jeśli złom ma priorytet przed
człowiekiem...

Tym optymistycznym akcentem "pozdrawiam" wszystkich zwolenników warszawskiej
Straży Miejskiej.

Maciek.

konto usunięte

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

a to jak personalnie do kogoś w grupie to istnieje PW.
A nie taka popisówa na forum.
Wjeżdżanie na trawnik i tarasowanie chodnika zgłosić można policji - zazwyczaj są zainteresowani wystawianiem mandatów i punktów karnych.

konto usunięte

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Myślę, że Adam nie ma sprawy personalnie do pani Joli, tylko do Rzecznika Straży Miejskiej.

Sam chętnie przeczytam odpowiedź.
Michał Zagalski

Michał Zagalski Dyrektor Projektu w
Biurze
Bezpieczeństwa PKP
S.A., Audyt...

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Aneta Aliyah G.:
a to jak personalnie do kogoś w grupie to istnieje PW.
A nie taka popisówa na forum.
Wjeżdżanie na trawnik i tarasowanie chodnika zgłosić można policji - zazwyczaj są zainteresowani wystawianiem mandatów i punktów karnych.

Sprawa faktycznie bulwersująca i nie dziwię się irytacji.
A jeżeli chodzi o zgłaszanie na Policję - to z doświadczenia wiem, że Policja właśnie nie jest wcale zainteresowana podejmowaniem interwencji w takich sprawach. Oni mają nieco inne sprawy i specjalnie załogi wysyłać nie będą. Ze Stołecznego Stanowiska Kierowania KSP zwykle takie sprawy, jak parkowanie itp. przekazują właśnie dyżurnemu Straży Miejskiej.

Jeżeli chodzi o samo opisane zajście - to proponuję wystosować w tej sprawie pismo wraz z dokładnym opisem zdarzenia do Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m. st. Warszawy przy ul. Niecałej 2, jako do komórki nadzorującej działalność takich podmiotów z ramienia Prezydenta m. st. Warszawy.

Pozdrawiam
Wojciech M.

Wojciech M. architekt ,
wolny strzelec,
współwł. coworkingu

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Aneta Aliyah G.:
(...)zgłosić można policji - zazwyczaj są zainteresowani wystawianiem mandatów i punktów karnych.

nie są.
przynajmniej w sytuacji braku kierowcy - tu, wg informacji udzielonej mi pewnego razu przez funkcjonariusza policji, władna jest SM. Z samochodami na chodnikach w swojej okolicy walczę z przerwami lat już kilka - bez efektów niestety.

konto usunięte

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

A propo samochodów na chodniku - była głośna sprawa człowieka, który zaczepił na 1,5 metrowym kiju (gwarantowana prawem przestrzeń dla pieszego) wałek do malowania z jednej strony, a z drugiej kółko. Przeszedł tak chyba przez pół miasta (nie pamiętam którego, chyba Katowice/Kielce?) i zaznaczył kierowcom na maskach, granice ich parkowania :) metoda kontrowersyjna, ale pokazuje, że przy odrobinie kreatywności można odnieść sukces :)
Wojciech M.

Wojciech M. architekt ,
wolny strzelec,
współwł. coworkingu

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Daniel S.:
A propo samochodów na chodniku - była głośna sprawa człowieka, który zaczepił na 1,5 metrowym kiju (gwarantowana prawem przestrzeń dla pieszego)...

Nie dajmy się też zwariować, ważny jest zdrowy rozsądek, przy małych osiedlowych uliczkach wystarczy i niecały metr (jak drzwi w które mieści się wózek)
Tomasz M.

Tomasz M. W życiu jak w tańcu
- każdy krok ma
znaczenie, więc
tańcz...

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Wojciech M.:
Nie dajmy się też zwariować, ważny jest zdrowy rozsądek, przy małych osiedlowych uliczkach wystarczy i niecały metr (jak drzwi w które mieści się wózek)
I ludzie mają chodzić środkiem ulicy, bo się na tym niecałym metrze miejsca nie wyminą?

Przepisy mówią o 1,5 metra dla pieszych od ściany budynku/ogrodzenia/żywopłotu, nie są one tu niezdroworozsądkowe.

konto usunięte

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Wolałbym, żeby Policja zajmowała się sprawami poważniejszymi - interwencjami przy napaściach, rozbojach, aktach wandalizmu, prewencją przestępczości, etc.

Rodzi się pytanie - po co w ogóle istnieje Straż Miejska, skoro trudno jest wymienić jakąś sprawę, którą zechciałaby się zainteresować?

Parę razy kontaktowałem się ze Strażą Miejską w różnych sprawach; z jednym wyjątkiem (interwencja tzw. "Patrolu Ekologicznego") spotykałem się zazwyczaj ze zlewką lub - w najlepszym przypadku - interwencją "z obrażoną miną" - kiedy po zgłoszeniu sprawy nie odchodziłem w siną dal tylko stałem przy strażniku "bezczelnie" się na niego gapiąc i czekałem, co zrobi. Ruszył się z miejsca dopiero wtedy, kiedy dotarło do niego, że najwyraźniej mam dużo czasu i nie chce mi się stamtąd pójść (chodziło o parkowanie na miejscu dla inwalidów).

Taka postawa tej formacji powoduje, że ludziom się po prostu odechciewa reagować.

Jestem najdalszy od tego, żeby jakąkolwiek instytucję potępiać w czambuł "dla zasady". Może miałem pecha, ale jakoś dotąd niemal nigdy nie zdarzyło mi się być świadkiem sytuacji, dzięki której miałbym powód do chwalenia SM za aktywność (choćby reaktywną). A może jestem zbyt mało spostrzegawczy, lub SM w swej skromności unika rozgłosu i działa jak "niewidzialna ręka" - po cichu, dyskretnie i anonimowo?

A Policji nie wzywajmy do dzikiego wysypiska śmieci - bo może zabraknąć tego właśnie radiowozu i tej właśnie załogi gdy komuś gdzieś w tym samym czasie bandyci przystawią nóż do gardła w ciemnej ulicy.

konto usunięte

Temat: Do naszej grupowej Strażniczki Miejskiej...

Nie dajmy się też zwariować, ważny jest zdrowy rozsądek, przy małych osiedlowych uliczkach wystarczy i niecały metr (jak drzwi w które mieści się wózek)

Tak, ale wózki są róznych gabarytów, ludzie często chodzą z zakupami (szczególnie w tak małych uliczkach) i wtedy zajmują czasem więcej miejsca niż 1 metr. Podobnie jeśli chodzi o sytuacje awaryjne, np. przyjazd karetki - często zdarza się, że kierowca jeździ w kółko, bo nie może podjechać pod klatkę, a kozetka nie przechodzi między zaparkowanymi ciasno samochodami. Naprawdę łatwo jest mówić, że 1 metr starczy, dopóki nie jest nam potrzebne więcej.

I tak w ogóle, to tak naprawdę to piesi są gospodarzami, nie odwrotnie. Nie zmienia tego fakt, że brakuje parkingów i wobec tego zezwala się na parkowanie na chodniku (np. w USA takiej możliwości nie ma). Poza tym, wychodząc z samochodu, stajesz się takim samym pieszym.

Naprawdę, wystarczy troszkę wyobraźni i, nawet jeśli nie empatii, to chociaż zastanowienia. Będąc pieszym uważam, że parkingów powinno być zdecydowanie więcej, a na chodnikach powinien być zakaz parkowania (prócz sytuacji awaryjnych). Nawet, a może szczególnie, w małych uliczkach.



Wyślij zaproszenie do