Temat: Dlaczego Warszawskie MZA nie wykorzystują taniego paliwa...
Bartek Kosiorek:
Śmiesz twierdzić że pojazdy zasilane prądem mają gorszy wpływ na środowisko niż spalinowe? Nie żartuj. Faktycznie, prąd gdzieś musi powstawać, ale spaliny i zanieczyszczenia generowane przez silniki spalinowe są znaczne, a pozyskiwanie prądu metodą spalaniem węgla można porównać do wydobycia ropy naftowej. A spaliny? Jeśli chodzi o miasto, to bardzo dobrze że ogranicza się spaliny w dużych miastach, to coraz większy problem.
Kolego nie unoś się tak. Niestety ekologiczność niektórych źródeł energii, która nam się wmawia jest co najmniej wątpliwa.
Owszem w mieście, gdzie jeżdżą autobusy na prąd jest mniej spalin, ale...
Pamiętaj, że trzeba każdy proces policzyć całościowo.
W przypadku napędu elektrycznego czy hybrydowego wpływ na środowisko to nie tylko prąd zużyty w czasie jazdy samochodu. Masz też prąd zużyty przy produkcji oraz utylizacji ogniw akumulatorowych oraz zużyty przy produkcji i utrzymaniu urządzeń, które te produkty utylizacji przechowają (ewentualnie przetworzą).
Trzeba by dobrze obliczyć jak naprawdę wygląda całościowa emisja CO2 i innych czynników szkodliwych dla środowiska potrzebna do wykonania tej samej pracy przez silnik spalinowy i elektryczny. Bilans zysków może okazać się tak niewielki (o ile nie będzie bilansem strat), że szkoda sobie zawracać głowy.
To jest podobnie jak z biopaliwami. W National Geographic było kilka numerów temu dokładne wyliczenie i okazało się, że produkcja paliwa z dodatkiem biokomponentów, które jest mniej wydajne od czystego, a następnie jego spalanie w celu wykonania określonej pracy powoduje większe zanieczyszczenie środowiska niż produkcja i spalenie czystego paliwa ropopochodnego do tej samej pracy. Do kosztów produkcji biokomponentów należny tez w wliczyć ogromne areały upraw monokulturowych przyczyniające się do degradacji gleby i dużych zmian w ekosystemie oraz wycinanie pod te uprawy lasów deszczowych Ameryki Południowej - o znaczeniu Puszczy Amazońskiej dla ekosystemu całej Ziemi nie muszę chyba pisać.
Spreparowane raporty o ocieplaniu się klimatu i wywołana nimi histeria "ekologiczna" mają naprawdę niewiele wspólnego z prawdziwą ekologią, za to wiele wspólnego z chęcią uniezależnienia się od źródeł ropy w niektórych krajach.