Temat: Fundacja dla Ursusa
Maciej G, Krasny:
Sporo tego.
Ma wszelki wypadek ;-) Na początek i tak zaczęliśmy z mniejszym rozmachem, bo się wszystkiego nie da. Ale trochę trudno potem za każdym pomysłem zmieniać statut.
Ciekawe (1), jak będzie z realizacją wymienionych celów i współpracą Fundacji z istniejącymi już na terenie Ursusa organizacjami, instytucjami i urzędami.
Organizacje - trudno odgadnąć. Rozesłaliśmy sporo maili z propozycją spotkania i... średni odzew.
Z instytucjami - cóż, tu już więcej szans i możliwości. Wykorzystujemy swoje znajomości i kontakty z wcześniejszych okresów pracy w Wawce. I np ze służbami "siłowymi" jest całkiem miło i sympatycznie - myślę, że pierwsze efekty już niedługo.
Z urzędami - zobaczymy, ale deklaracje są całkiem ciekawe. Zależy co nam się uda przekuć i na co. Mam wrażenie, że mamy lekką przewagę - nie jesteśmy roszczeniowi. ;-)))
Dla znających temat - nie musimy mieć pomieszczenia, listy i zaproszenia wysyłaliśmy po kopertowaniu, podpisywaniu i klejeniu znaczków w empik cafe w Factory. Panie już nas tam znają. Na początku było wesoło - jak zarząd (taka szumna nazwa) siedział przy 2 stolikach, wkładał pisemka do kopert, adresował je i naklejał znaczki ;-)))
Ciekawe (2), czy Fundacja nie będzie duplikować instytucji, które z założenia powinny wypełniać podobne zadania, będąc opłacanymi z państwowych (naszych?) funduszy; jeśli to Fundacja będzie sprawniejsza, to powstaje pytanie, jaki jest sens egzystencji i dalszego finansowania odpowiednich instytucji państwowych...
Nie można moim zdaniem w ten sposób podchodzić. Wszędzie na świecie powstają organizacje społeczne, fundacje. Nie służą wyręczaniu dublowaniu, a raczej pomocy i wsparciu.
Sorki, że znowu rozpędzę się z dygresjami. Była taka sytuacja w Krakowie w tym roku, jak zaczęły przesiąkać wały. Niedaleko miejsca było schronisko. I trzeba było wolontariuszy. Już nie tylko funkcjonariuszy służb do ewakuacji - tylko ludzi którzy pomogą. Natomiast problem z pojedynczymi osobami jest taki, że są to pojedyncze osoby.
Dygresja jest ciut "dookoła". Generalnie chodzi o to, ze nie wszystko musi robić zarząd dzielnicy. Mało tego nie wszystko co może być pomocą jest kierowane czy tez może być kierowane do przedstawicieli władzy. Tym bardziej w naszym dziwnym kraju - zaraz będzie CBA za drzwiami stało ;-)))
Powodzenia i sukcesów
:)
Dzięki i zapraszam do współpracy. Niekoniecznie musi to być samodzielne działanie, czasem wystarczą drobne gesty - dorzucenie info o wydarzeniu do strony, katalogu, portalu czy wrzucenie wpisu na blogu.
P.S. Interesujące jest zaproszenie od Fundacji - cytuję:
Są tam już trzy osoby (dr Mirosław Grochowski, Janusz Szewczuk, dr Karol Pawlak).
Jest trochę więcej, zarówno wynegocjowanych jak i w trakcie rozmów. Ale czasem nie da się publikować. Albo dokładniej nie da się od razu - potrzebna zgoda. A to czasem trwa. Nie mam zamiaru podkładać nowej organizacji emocjami i chęcią pokazania z kim dyskutujemy i kto wyraża chęć współpracy.
Jak sfinalizujemy, to na pewno uzupełnimy.